Kolejny rok..
Kolejny kalendarz..
Kolejny koniec i kolejny początek..
Tak szybko....
Kolejny rok odliczany Twoim niebyciem..
Trudne to dni..
Cisza jeszcze cichsza.. pustka puściejsza.. ciemność ciemniejsza..
Na każdym kroku potykam się o Twoją nieobecność.. przewracam.. ocieram zakrwawione kolana..
Trudno iść.. kiedy nawet radość nie cieszy..
Głowa mi pęka, kiedy próbuję zmieścić w niej brak Ciebie, a w sercu taka pustka.. I już sama nie wiem, czy z każdym dniem dalej jesteś, czy bliżej..
Bądź przy mnie mój mały..
Kolejny kalendarz..
Kolejny koniec i kolejny początek..
Tak szybko....
Kolejny rok odliczany Twoim niebyciem..
Trudne to dni..
Cisza jeszcze cichsza.. pustka puściejsza.. ciemność ciemniejsza..
Na każdym kroku potykam się o Twoją nieobecność.. przewracam.. ocieram zakrwawione kolana..
Trudno iść.. kiedy nawet radość nie cieszy..
Głowa mi pęka, kiedy próbuję zmieścić w niej brak Ciebie, a w sercu taka pustka.. I już sama nie wiem, czy z każdym dniem dalej jesteś, czy bliżej..
Bądź przy mnie mój mały..