W tamtym roku nie padał deszcz..
Wczoraj grał w piłkę na podwórku, jak wracałam z pracy. Podbiegł zmęczony, umorusany i szczęśliwy. Przytulił się na chwilę i wrócił do kolegów. Był bramkarzem..
Później, już wykąpany i pachnący opowiadał o wrażeniach znad jeziorka, gdzie był z koleżanką i jej rodzicami. Martwił się, czy trener zwolni go z treningów, bo przecież on za kilka dni wyjeżdża w góry..
Taki zwyczajny wieczór.. Nic nie zapowiadało, że to ostatni zwyczajny wieczór.
Że nie będzie już żadnych gór, a trener położy mu klubowy szalik na trumnie, zwalniając ze wszystkich treningów..
Że dzisiaj po śniadaniu dam mu 2 zł na lody i już nic, nigdy nie będzie zwyczajnie..
Wczoraj grał w piłkę na podwórku, jak wracałam z pracy. Podbiegł zmęczony, umorusany i szczęśliwy. Przytulił się na chwilę i wrócił do kolegów. Był bramkarzem..
Później, już wykąpany i pachnący opowiadał o wrażeniach znad jeziorka, gdzie był z koleżanką i jej rodzicami. Martwił się, czy trener zwolni go z treningów, bo przecież on za kilka dni wyjeżdża w góry..
Taki zwyczajny wieczór.. Nic nie zapowiadało, że to ostatni zwyczajny wieczór.
Że nie będzie już żadnych gór, a trener położy mu klubowy szalik na trumnie, zwalniając ze wszystkich treningów..
Że dzisiaj po śniadaniu dam mu 2 zł na lody i już nic, nigdy nie będzie zwyczajnie..