Odebrałam wyniki TK.
Oczywiście muszę je skonsultować z lekarzem, ale jak czytam
- bez zmian
- bez zmian
- prawidłowe
- w normie
to chyba jest dobrze, nie ? ;)
Problem skurczył się do poziomu nefro-urologicznego i pojawiła się sugestia operacji.. Wcześniej nie brano tego pod uwagę. Nie opłacało się leczyć nerek, skoro wkrótce miałam umrzeć na raka..
Czytam jeszcze raz.. nie no.. ok.. jak nic..
Znów mam kijek ;)
_____________
* tytuł zaczerpnięty z bloga Pauli Pruskiej
Plum !
Kilka szczurów wrzucono do naczynia z wodą.
Pływały 10 min, tyle ile potrzebowały, alby przekonać się, że nie mają szans na wydostanie się, po czym kolejno poddawały się i tonęły.
Do tego samego naczynia wrzucono inną grupę szczurów. Przed upływem 10 min, podano im patyk, po którym mogły wydostać się z pułapki. Ktoś wie, ile czasu upłynęło zanim się poddały, jak wrzucono je ponownie ?
Na wyniki badań histopatologicznych czeka się do 14 dni. Mieli natychmiast dzwonić, gdyby było coś nie tak. Czas minął. Nie zadzwonili.
Płyn, który niebezpiecznie i boleśnie zaczął wypełniać otrzewną, wchłonął się bez ingerencji chirurgicznej. I chociaż w moim brzuchu, pośród całej gamy burczeń, jęczeń i zawodzeń działy się różne dziwne rzeczy, na horyzoncie ukazał się patyk. Uczepiłam się go kurczowo i powolutku ale uparcie pięłam się ku suchemu brzegowi.
A dzisiaj miła pani doktor wykonująca USG, jednym sprawnym ruchem usunęła patyczek spod łapek.
Plum !
Pływały 10 min, tyle ile potrzebowały, alby przekonać się, że nie mają szans na wydostanie się, po czym kolejno poddawały się i tonęły.
Do tego samego naczynia wrzucono inną grupę szczurów. Przed upływem 10 min, podano im patyk, po którym mogły wydostać się z pułapki. Ktoś wie, ile czasu upłynęło zanim się poddały, jak wrzucono je ponownie ?
Na wyniki badań histopatologicznych czeka się do 14 dni. Mieli natychmiast dzwonić, gdyby było coś nie tak. Czas minął. Nie zadzwonili.
Płyn, który niebezpiecznie i boleśnie zaczął wypełniać otrzewną, wchłonął się bez ingerencji chirurgicznej. I chociaż w moim brzuchu, pośród całej gamy burczeń, jęczeń i zawodzeń działy się różne dziwne rzeczy, na horyzoncie ukazał się patyk. Uczepiłam się go kurczowo i powolutku ale uparcie pięłam się ku suchemu brzegowi.
A dzisiaj miła pani doktor wykonująca USG, jednym sprawnym ruchem usunęła patyczek spod łapek.
Plum !
Subskrybuj:
Posty (Atom)
-
Mruczenie monitorów, miarowe tykanie i pikanie.. szepty pielęgniarek przy biurku współczujące spojrzenia Przez uchylone okno bezczelnie ...
-
Dzisiaj znowu nie przybyło Ci lat.. i lato poszarzało U sąsiadów dudni muzyka.. Zastanawiam się, jak wyglądałby ten dzień, gdybyś tu był...
-
"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim ...
-
U mnie wszystko w porządku Mój Mały.. Żyję. Czuję. Uśmiecham się. Tęsknię za Tobą, za tym wszystkim, co się nie wydarzy.. za każdym dniem,...
-
Czasami uśmiech jest maską.. mniej lub bardziej dopasowaną. Pod radością kryje się mrok, który nie znika ot tak.. Drzazga w sercu, która wy...