Odebrałam wyniki TK.
Oczywiście muszę je skonsultować z lekarzem, ale jak czytam
- bez zmian
- bez zmian
- prawidłowe
- w normie
to chyba jest dobrze, nie ? ;)
Problem skurczył się do poziomu nefro-urologicznego i pojawiła się sugestia operacji.. Wcześniej nie brano tego pod uwagę. Nie opłacało się leczyć nerek, skoro wkrótce miałam umrzeć na raka..
Czytam jeszcze raz.. nie no.. ok.. jak nic..
Znów mam kijek ;)
_____________
* tytuł zaczerpnięty z bloga Pauli Pruskiej
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Dzisiaj znowu nie przybyło Ci lat.. i lato poszarzało U sąsiadów dudni muzyka.. Zastanawiam się, jak wyglądałby ten dzień, gdybyś tu był...
-
Mruczenie monitorów, miarowe tykanie i pikanie.. szepty pielęgniarek przy biurku współczujące spojrzenia Przez uchylone okno bezczelnie ...
-
U mnie wszystko w porządku Mój Mały.. Żyję. Czuję. Uśmiecham się. Tęsknię za Tobą, za tym wszystkim, co się nie wydarzy.. za każdym dniem,...
-
"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim ...
-
Czasami uśmiech jest maską.. mniej lub bardziej dopasowaną. Pod radością kryje się mrok, który nie znika ot tak.. Drzazga w sercu, która wy...
Yesss!!!Ciesze sie niezmiernie, pozdrawiam cieplo:)))))))))
OdpowiedzUsuńcieszę się jak nie wiem co!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że napisałaś.. Powodzenia życzę z głębi serca :)
OdpowiedzUsuńwiedziałam !!!! :))))))))
OdpowiedzUsuńCodziennie tu zaglądałam po kilka razy nawet czasem i na taką własnie wiadomość czekałam! Jezu jaka dobra wiadomość:)
OdpowiedzUsuń:))) brakuje mi słów, niech ten uśmiech wystarczy!
OdpowiedzUsuń,o) ściskam ...
OdpowiedzUsuńZaglądałam niemal codziennie wypatrując takiego wpisu :) Oby patyk okazał się bardzo grubym konarem, najlepiej niech to będzie całe drzewo, a co się będziemy rozdrabniać :)
OdpowiedzUsuńale mnie tym tytułem wystraszyłaś :Ocieszę się ogromnie, że wyniki w normie:))))pozdrawiam i ściskam cieplutko
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńWow ! ! !... :)))
OdpowiedzUsuńWitaj! Trafiłam do Ciebie zaledwie kilka dni temu, ale od tego czasu codziennie tu zaglądam. Strasznie się cieszę! :):):):):):):)Karioka
OdpowiedzUsuńUFFF .....jesteś....i jest dobrze...no a jak nie dobrze to przynajmniej nie aż tak źle....dobrze że już jesteś....martwiłam się..... pozdrowionka :-))
OdpowiedzUsuńCieszę się i oby tak dalej! Widać Młodzszy uznał, że jeszcze nie pora na spotkanie po drugiej stronie:-) Trzymam kciuki za pomyślne wieści po konsultacji i konkretny plan dalszego leczenia:-))
OdpowiedzUsuńHe, he, he, bardzo się cieszę :))))))
OdpowiedzUsuńDzięki Ci Boże!!! No juz chyba dość tych nieszczęść jak na jedną osobę.Powdzenia i samych słonecznych dni :)
OdpowiedzUsuńHurrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrra!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńYYYYYuuuuuuuuupppppppppppiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii :-) wiedziałam :-)
OdpowiedzUsuń...a nie mówiłam, że kijek się pojawi :) to naprawdę świetna wiadomość :)przyprawiłaś mnie o piękny uśmiech tego dnia :) całuje...
OdpowiedzUsuńI tego się trzymamy ! :))))))))))
OdpowiedzUsuńWiedziałam, wiedziałam, wiedziałam ! Bo kto jak nie Ty ?? :))
OdpowiedzUsuńRewelacja!!! Trzymaj! Trzymaj ten kijek, i nie puszczaj!!
OdpowiedzUsuńuuuuufffffff!!!!
OdpowiedzUsuńCUDOWNIE!
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że jest dobrze! :) I oby tak dalej ;)
OdpowiedzUsuńW końcu dobra wiadomość, bo za dużo tych cierpień jak na jednego człowieka!
OdpowiedzUsuńSuper wieści, chce się napisać - "a nie mówiłam, że musi być ten drugi brzeg. To naprawdę fantastyczna wiadomość. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper :) jest ok :) i tak juz ma pozostac :) tego zycze :)[zakochana-kobietka]
OdpowiedzUsuńwiedziałam,:) młodszy nad Tobą Agatko czuwa :) trzymam kciuki by Twoje zdrówko było nadal w porządku :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJesteś WIELKA ! Fak rak !! :)
OdpowiedzUsuńTrzeba być dobrej myśli ! Trzymam za Ciebie kciuki z całych sił !!! Wygrasz !!!!!
OdpowiedzUsuńCiesze sie bardzo! Pozdrawiam i zycze powodzenia.
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga od jakiegoś czasu i codziennie tu zaglądam. Na taką wiadomośc chyba wszyscy czekali. Bardzo się cieszę, że wszystko ok. Trzymam kciuki :-)))
OdpowiedzUsuńTak właśnie miało być :) Jupii w końcu dobre wieści.. Ogromnie się cieszę, zresztą jak wszyscy komentujący :)
OdpowiedzUsuńZ całego serca życze zdrowia i szczęścia, bo jest zawsze potrzebne i siły , i nadziei, i wiary w wygraną.I cieszę się jak wszyscy tutaj, że nareszczie dobre wiadomości.
OdpowiedzUsuńNo to super.Kurde same dobre wieści z poniedziałku.Ściskam ,cmokam trzym się bo Cię przewrócę :) ).
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze ! pokazałaś mu gdzie raki zimują i niech tam siedzi !! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńNie wątp w błękit nieba,gdy nad twoim dachem stoją ciemne chmury (przysłowie Indyjskie)A ode mnie dla Ciebie Agato- dodatkowo SŁOŃCA na tym błękitnym niebie!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo to teraz trzymam kciuki za rozwiazanie problemu na poziomie nefro-urologicznym :)
OdpowiedzUsuńradosc i ulga!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWidzisz? Mówiłam! :))))))))Cieszę się bardzo. I nawet nie wiesz, jak cholernie pozytywnie wygląda ten uśmiechnięty emotek ;) w notce... Kochana! :))))))Ściskam mocno z Wrocławia,www.dobra-dobra.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPaula Pruska odeszła.Modlę się o siły dla Rodziny....
OdpowiedzUsuńWiem.. nie mogę uwierzyć.. wydawało się, że każdy, tylko nie ona.. od wczoraj jestem w szoku..
OdpowiedzUsuńDziś natknęłam się na Twoj blog, wszystkie wpisy mimo łez wzruszenia i smutku...przytulam Cię delikatnie...ciesząc się równoczesnie wynikami....ps. na bloga Pauli natknęłam się niedawno...niech odpoczywa w spokoju...
OdpowiedzUsuńŚledzę Twój blog i Pauli...I właśnie się dowiedziałam, że zmarła....... Chociaż Ty się nie daj, bo jak czytam Wasze blogi to się umacniam.A teraz mi został już tylko Twój....Możesz pisać częściej?
OdpowiedzUsuńMój komentarz wskoczył pod porzedni post... to chyba z wrażenia i radości :-) Ściskam kochana.
OdpowiedzUsuńPrzez przypadek poznałam koleżankę Pauliny, z którą kiedyś chodziła do klasy.Mieszka niedaleko mnie i los nas zetknął ze sobą.To właśnie Ona przekazała mi tę smutną wiadomość.Nie mogłam uwierzyć, a łzy cisnęły się do oczu jak oszalałe.Wierzę, że jest w lepszym świecie, bez bólu, szpitali i niemocy.Mimo wszystko serce się buntuje.....
OdpowiedzUsuńCieszę się napewno wyjdziesz z tego i będzie wszystko jak dawniej życze powodzenia i zapraszam do siebie www.myworldinmyhead.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńWychodząc kiedyś z pracy (mam problemy z zakotami i okrutnie głowa mnie bolała) rzuciłam sama do siebie: "umieram chyba". Na co mój szef: "No dajże spokój! Tyle roboty rozgrzebanej..." Agatko robotę masz po prostu :) Żyj długo i dobrze :)
OdpowiedzUsuńTo super! Dobrze, że są tacy, którzy z tym świństwem wygrywają!pozdrawiam serdecznie,Maggie
OdpowiedzUsuńmam pytanie żona ma zdiagnozowany złosliwy nowotwór szyjki macicy pierwsza wizyta założenie karty odbyło się w częstochowie w szpitalu na parkitce ale tu lekarze nimają na nic czasu ani chęci po rużnych perturbacjach dotarliśmy do kliniki w gliwicach i tu zaczyna się problem szpital w częstochowie nie wykonał niezbędnych badań do podjęcia leczenia w gliwicach nie mogą ich zrobić bo powinie wykonać je szpital w częstochowie gdzie nikt niema na nic czasu poza braniem kasy gdzie uderzyc żeby ich do tego zmusić może ktoś cooś doradżic z góry dziękuje
OdpowiedzUsuń