Zawsze widziałam różnice między nimi. We wszystkim. Poczynając od fizycznej atrakcyjności, poprzez wykształcenie, po życiowe priorytety.
Tym bardziej podziwiałam, tym większą byli dla mnie nadzieją, że można.
Rozumieli się i uzupełniali idealnie. Przynajmniej tak wyglądało.
On noszący ją na rękach, obsypujący kwiatami i biżuterią. Ona, po kilkunastu latach małżeństwa mówiąca - to facet mojego życia, nie wyobrażam sobie życia z kimś innym.
I ja. Stawiająca ich wszystkim za wzór, chwaląca się nimi jakbym miała w tym ich szczęściu jakiś udział. Idealny mąż. Idealna żona.
I nagle, po dwudziestu latach dowiaduję się, że on jest nudny, głupi i "tylko jedno mu w głowie". Że ją ogranicza, nie rozumie i że ona nie chce już dalej tak żyć.. I że to wszystko jego wina.
Dowiaduję się, że jej nigdy nie ma w domu, że go odtrąca i upokarza. Że on dla niej wszystko, a ona jest coraz dalej. Że zaniedbuje dom i dzieci. I że to wszystko jej wina.
Jeszcze wczoraj wierzyłam w bajki...
Tym bardziej podziwiałam, tym większą byli dla mnie nadzieją, że można.
Rozumieli się i uzupełniali idealnie. Przynajmniej tak wyglądało.
On noszący ją na rękach, obsypujący kwiatami i biżuterią. Ona, po kilkunastu latach małżeństwa mówiąca - to facet mojego życia, nie wyobrażam sobie życia z kimś innym.
I ja. Stawiająca ich wszystkim za wzór, chwaląca się nimi jakbym miała w tym ich szczęściu jakiś udział. Idealny mąż. Idealna żona.
I nagle, po dwudziestu latach dowiaduję się, że on jest nudny, głupi i "tylko jedno mu w głowie". Że ją ogranicza, nie rozumie i że ona nie chce już dalej tak żyć.. I że to wszystko jego wina.
Dowiaduję się, że jej nigdy nie ma w domu, że go odtrąca i upokarza. Że on dla niej wszystko, a ona jest coraz dalej. Że zaniedbuje dom i dzieci. I że to wszystko jej wina.
Jeszcze wczoraj wierzyłam w bajki...