Inaczej

Miało być inaczej. Właściwie wcale nie miało być.
Zamierzałam pograć w scrabble, obejrzeć film, wypić piwo. Nowy Rok przywitać zdjęciem ze ściany nieaktualnego już kalendarza..
A okazało się, że w popłochu robię jakąś sałatkę, kupuję w osiedlowym sklepiku żubrówkę i sok jabłkowy. Że w środku nocy idę przez rozświetlone, rozkrzyczane miasto, żeby posłuchać na żywo Edyty Górniak i Kombi. Początkowo bez entuzjazmu, ale kiedy o północy patrzę na przepiękny pokaz fajerwerków i mam wrażenie, że otwiera się niebo.. już wiem, że nie żałuję....
Wszystko przez jeden telefon. Bo nie chciała w ten wieczór być sama, a może nie chciała, żebym ja była sama.
I tylko szampana nie miałyśmy, bo... kto by go nam otworzył ?

5 komentarzy:

  1. Droga Lorely. Z wielką radością przeczytałam Twój wpis, Artur z pewnością jest dumny z Ciebie i z radością kibicuje Ci u Najwyższego!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. będzie dobrze.. zobaczysz..

    OdpowiedzUsuń
  3. On był ze mną.. był w radości ludzi.. w światłach.. w fajerwerkach.. w łzach..

    OdpowiedzUsuń
  4. jeśli jest jakieś dobrze...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wzruszył mnie Twój blog... Życzę szczęścia... Pozdrawiam. www.wykrzycze-swiatu.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń