Pomiędzy

Z trzech wzywanych świadków stawił się jeden. Kolega, który przyszedł wtedy po Młodszego do domu i który przybiegł powiadomić mnie o wypadku.. Urósł.. nie poznałabym go pewnie na ulicy. Mój syn też mógłby być już taki duży...
- jak zobaczyliśmy zielone światło, powiedziałem do Młodszego, żebyśmy się pośpieszyli, to jeszcze zdążymy...
Czasem człowiek jakoś idzie.. Wlecze się poprzez dni ciągnąc za sobą połamane skrzydła. I myśli tylko, że jest coraz bliżej... I wtedy nagle dostaje między oczy. Na odlew, z całej siły. I pada na kolana.. i zwija się z bólu.. I nikt nie widzi.. depcząc brudnymi buciorami rozrzucone, niepotrzebne skrzydła...
C.d za dwa miesiące.. ponowne wezwanie świadków.
Odcinanie kotu kolejnego kawałka ogona.. pomalutku.. humanitarnie..

7 komentarzy:

  1. Wiem, że marne to pocieszenie, ale wina oskarżonego jest tak bezsporna, że na pewno nie uniknie kary. Dopadnie go sprawiedliwość, czy dziś czy za dwa miesiące i zostanie ukarany za swoje uczynki. Bądź silna i cierpliwa, wytrwale dąż do celu i uda się. Mam nadzieję, ze on zwija się i kuli teraz ze strachu, a to też jest dla niego kara.

    OdpowiedzUsuń
  2. i znów mogę tylko pochylić głowę..

    OdpowiedzUsuń
  3. Przed salą sądową ukłonił się mi i z uśmiechem powiedział dzieńdobry.. Miałam ochotę przegryźć mu tętnicę.. Dzieńdobry ??? Zabił mi wszystkie dzieńdobry!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwny człowiek i straszny. Zyczę Ci, żeby spotkało go to na co zasłużył i żebyś nigdywięcej nie musiała go oglądac.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dojdziesz.. kolejny raz podniesiesz sie i dojdziesz...

    OdpowiedzUsuń
  6. wiem.. tylko ta droga tak się dłuży..

    OdpowiedzUsuń