Jakoś sobie radziłam.. z zimą, śniegiem.. bajkowym Nowym Światem. Nawet z Mikołajem. Dzielnie kupowałam prezenty i z uśmiechem życzyłam wszystkim Wesołych Świąt.
A dzisiaj pękłam. Słucham deszczu stukającego o parapet.. patrzę przez okno na ludzi wracających z ostatnich świątecznych zakupów.. przez szpary pod drzwiami wciska się się zapach gotującego się u sąsiadów bigosu i pieczonych ciast..
Wycieram kurze i wyję. Mieszam sałatkę i wyję. Smażę rybę i wyję.
Tak zwyczajnie, po ludzku.. wyję jak pies.
Z tęsknoty za świętami. Za chowanymi w czeluściach szafy prezentami... za palcami wsadzanymi do każdej miski.. za wspólnym ubieraniem choinki.. za "a kiedy będzie Mikołaj"..
Za śmiechem i radością, noskiem przyklejonym do szyby w oczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę, za wieszanymi w nocy cukierkami...
Nie ma takich słów.. żeby wyrazić jak bardzo mi Cię brakuje.. Wszystko jest nie tak bez Ciebie.. nie ma smaku, nie ma koloru.. nie ma zapachu.. nie ma sensu..
Nie mam słów Synku.. Nie mam siły.. nie mam chęci.. nie mam nic...
Dlaczego???? Kurwa mać !!! Dlaczego ????
A dzisiaj pękłam. Słucham deszczu stukającego o parapet.. patrzę przez okno na ludzi wracających z ostatnich świątecznych zakupów.. przez szpary pod drzwiami wciska się się zapach gotującego się u sąsiadów bigosu i pieczonych ciast..
Wycieram kurze i wyję. Mieszam sałatkę i wyję. Smażę rybę i wyję.
Tak zwyczajnie, po ludzku.. wyję jak pies.
Z tęsknoty za świętami. Za chowanymi w czeluściach szafy prezentami... za palcami wsadzanymi do każdej miski.. za wspólnym ubieraniem choinki.. za "a kiedy będzie Mikołaj"..
Za śmiechem i radością, noskiem przyklejonym do szyby w oczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę, za wieszanymi w nocy cukierkami...
Nie ma takich słów.. żeby wyrazić jak bardzo mi Cię brakuje.. Wszystko jest nie tak bez Ciebie.. nie ma smaku, nie ma koloru.. nie ma zapachu.. nie ma sensu..
Nie mam słów Synku.. Nie mam siły.. nie mam chęci.. nie mam nic...
Dlaczego???? Kurwa mać !!! Dlaczego ????
Masz rację pieprzyć to i już......a pękłaś bo nie mogło być inaczej......przytulam Cię mocno Agatko.....
OdpowiedzUsuńI ja jestem myślami przy Tobie i mocno przytulam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mogę Ci pomóc... że nikt nie może Ci pomóc. Nie zasługujesz na takie cierpienie.Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńPomóc Lorely mozesz tylko sama sobie..Nie mam pojecia jak, ale tylko TY.Chyba jest tylko jedna droga... Zaakceptować to, ze tak bardzo tęsknisz i zawsze o NIm pamietać, pielęgnowac poamięć o nim, miłość. Ale nie zabijac siebie.Wiem, ze te słowa wydadzą Ci sie głupie, beznadziejne, i zapewne powiesz w myslch ale pier..doli, gó.wno wie, a mi ku.rwa daje rady.Zrozumiem.A gdzie jest teraz starszy? pojechał do babci?
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie Agatko...dostałam jeszcze jeden taki piękny prezent ręcznie robiony jak poniedziałkowy, tylko to trzyma mnie przy życiu, że jest tak wielu ludzi, którzy nas potrzebują i kochają. Niech to da Ci siłę i wiarę w lepsze jutro... Spokojnych Świąt. Mocno Cię całuję i przytulam moja Gwiazdko:-)
OdpowiedzUsuńjestem z Tobą myślami i sercemsiłą woli zdejmuję z Ciebie ten ból...
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to opisać..dziś cały wieczór odkąd się ściemniło myślalam o Tobie...o Twoim bólu ..o Twoim synku..i pomimo tego że położyłam dzieci spać,że wszystko już zrobiłam,że przecież powinnam się cieszyć...myjąc naczynia płakałam...płakałam razem z Tobą...nie wiem.. nie mam słów pocieszenia...
OdpowiedzUsuńjezu jak Ja bym chciala Ci pomóc umieć odzyskać dla Ciebie syna... i dać Ci radość Świąt ....by byl z Toba byś mogła Go przytulić ...nie potrafie ...
OdpowiedzUsuńJa także chciałbym pomóc... odkąd trafiłem na tego bloga codziennie myślę o Tobie i Twoich Synach... moje myśli szukają jakiegoś słowa, gestu, czynu, który pozwoli chociaż na chwilę ukoić Twój ból... Życzę przede wszystkim dużo zdrowia dla Starszego i pociechy z Niego dla Ciebie... Przytulam mocno... Marcin
OdpowiedzUsuńbęde sie o WAS modlił przytulam Cię i całuje.....
OdpowiedzUsuńDlaczego tak jest, ze im bardziej chcemy pomoc, tym mniej nam wychodzi?Slowa, chocby najstaranniej dobrane, grzezna w gardle... i nie mozna nic zrobic. Przytulam Cie i placze z Toba...
OdpowiedzUsuńAgatko choc bywam na Twoim blogu niemal codziennie , nigdy jednak sie nie odzywam nie znajdujac odpowiednich slow...Dzis w ten szczegolny czas , gdy oderwalam sie na chwile od gotowania , upominania dzieci ,malych frustracji po przeczytaniu tej notki zrobilo mi sie zwyczajnie wstyd... ze mam tak wiele i tak bardzo czasem nie doceniam ....Tak strasznie mi przykro, ze Twoje serce cierpi.....
OdpowiedzUsuńDlaczego? Dlaczego dzieci umierają? Dlaczego umiera ktoś bardzo bliski i kochany? Dlaczego nigdy nie dane mi było zaznać macierzyństwa? Dlaczego to ja jeżdzę na wózku? Dlaczego jestem niewidomy?Pytania zadawane od wieków. I nawet jakby ktoś odpowiedział dlaczego to i tak odpowiedz nie przyniesie nam ulgi.
OdpowiedzUsuńNie potrafię nic napisać. Tylko tyle, że jestem i w tym Dniu będę myślami z Tobą i Twoimi dziećmi
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię mocno i szczerze. Nie znajduję słów, które mogłabym Tobie napisać. Na taką chwilę nie ma takich słów.
OdpowiedzUsuńpodaje wirtualną łapkę nic więcej nie zdziałam .Wiesz ty masz coś jeszcze pieknęgo,coś magicznego nie do opisania coś co nalezy tylko do Ciebie.... to są wspomnienia .Wiem że one bola ze zadają ciosy ale ocal je od zapomnienia............
OdpowiedzUsuńRozumiem. Byłem dzisiaj na cmentarzu. Stałem nad grobem mojego syna chyba przez godzinę mimo parszywej pogody i beczałem tak jak już dawno tego nie robiłem. Rozmawiałem z Michałem i modliłem się do Boga, aby mnie oświecił i wytłumaczył, dlaczego Michał musiał zginąć. Niestety po raz kolejny nie dostałem odpowiedzi. A w pracy wziąłem długi urlop, żeby nie słyszeć ciągłych zdawkowych i bezmyślnych życzeń "Wesołych Świąt". Ludzie, czasami pomyślcie zanim coś powiecie. Mimo wszystko życzę - a w zasadzie sam nie wiem czego..................
OdpowiedzUsuńWyję z Tobą, chociaż mój powód jest żaden. I przytulam. Już nie długo będzie po świętach. Wytrzymaj jesze troszkę.
OdpowiedzUsuńWirtualnie przytulam :*Uśmiechnij się do pierwszej gwiazdki dzis, do Niego
OdpowiedzUsuńPoryczalam sie... Razem z Toba wdychalam zapachy, wycieralam kurze i mieszalam salatke... Tak bardzo Ci wspolczuje :( Co prawda moj synek bawi sie teraz kolo mnie na dywanie, nie moge powiedziec ze wiem co czujesz, ale bede z Toba myslami dzisiaj wieczorem. Kiedy moj synek bedzie otwieral prezenty, posle troche jego radosci do Twojego Aniolka. Bardzo bardzo mi przykro :(
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć...co zrobić... nie mogę Cię nawet przytulić...przeklęty internet...www.cienistadolina.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńNiby powinnam już wiedzieć.. powinnam to znać.. a jednak ten ból ciagle zaskakuje mnie swoja intensywnością.. przytulam Cię Kochana, wiem, że Tobie też jest ciężko..
OdpowiedzUsuńdziękuję..
OdpowiedzUsuńNikt nie zasługuje.. nikt nie powinien tego zaznać..
OdpowiedzUsuńZaakceptowałam.. nie walcze.. wcale nie boli mniej. Starszy był u swojej dziewczyny. Jak wrócił, juz nie wyłam. Spokojnie...
OdpowiedzUsuńWiesz, że Cie kocham.. prawda ?:)
OdpowiedzUsuńSą chwile, kiedy po prostu nie panuję nad tym wszystkim.. nad soba.. Dziękuję, że jesteś..
OdpowiedzUsuńPowinnaś się cieszyć.. i ciesz się.. Nie masz powodów do łez i nie wizualizuj ich sobie.. Radosnych świat Ci zycze..
OdpowiedzUsuńNikt nie potrafi, nawet ja sama..
OdpowiedzUsuńDziękuję Marcinie. Starszy spełnia to życzenie..:)
OdpowiedzUsuńprztulam dzi mocniej niż zwykle...poszłam na cmentarz zapalić znicz mojemu Dziecku - na cmentarzu byłu mnóstwo ludzi, pomyślałam, że każda z tych osób, która dzisiaj na te groby przyszła, tęskni za tym jednym człowiekiem, którego już nie ma przy stole... tyle cierpienia, tyle niewypowiedzianej miłości, tyle tęsknoty... I te małe groby, samotne, puste, zimne... Niewyobrażalne to wszytko.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ze jesteś Łukaszu..
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale wiem że tak jest.. najbardziej boli bezradność, kiedy nie można zrobić nic, chociaż chciałoby się wszystko.. Przytulam Cię Oluś.. jesteś Kochana
OdpowiedzUsuńA ja czasem wierzę, że bedzie lepiej.. gdzieś tam.. kiedyś.. kiedy się dowiem i zrozumiem.. inaczej nic nie miałoby sensu. Ani życie, ani śmierć.. czasem wierzę..
OdpowiedzUsuńdziękuję.. obecność jest najważniejsza.. choćby w myslach
OdpowiedzUsuńnie ma.. chciałoby się nakryć głowę poduszką i nie być..
OdpowiedzUsuńnie zapomnieć.. to najważniejsze, choćby miało boleć..
OdpowiedzUsuńJak spojrzę na swoje życie.. wstecz.. to wiem jak łatwo nie doceniać.. rozumiem to..
OdpowiedzUsuńJa Tobie też zyczę tego.. czegoś.. Dobrze, że umiesz się modlić.. tak myslę, że dobrze.. Ja nie umiem. Ani sie modlić, ani przeklinac.. nic..
OdpowiedzUsuńTwój powód jest Twoim powodem. Dla Ciebie najważniejszym. Trzymam za Ciebie kciuki.. wiesz ?
OdpowiedzUsuńPostaram się.. spróbuję..
OdpowiedzUsuńPrzytul ode mnie swojego synka i nigdy, nigdy nie zrozum, co czuję..
OdpowiedzUsuńnie byłoby Cię tu, gdyby nie internet.. nie było mnie, nie chciałabys mnie przytulić.. lepiej, że jest..:)
OdpowiedzUsuńJa też byłam dzisiaj zaskoczona ilością ludzi na cmentarzu.. ale jednocześnie ten pospiech.. patrzenie na zegarek.. poganianie.. Tak boli nieobecność..tak przeszkadza..
OdpowiedzUsuńTo jet piękna piosenka o... z resztą zobacz sama:http://www.youtube.com/watch?v=WTfyiSOOBGQTrzymaj się! I powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńCiężki to czas, ale dasz radę.
OdpowiedzUsuńdziękuję.. piękna...
OdpowiedzUsuńdam... zawsze daję... jakoś..
OdpowiedzUsuń"Dlaczego?", to jest pytanie, które zadajemy sobie w życiu wiele razy... i tak naprawdę tylko czasami otrzymujemy na nie właściwą i rozwiewającą wątpliwości odpowiedź... Nie umiem takiej odpowiedzi Pani udzielić, prawdopodobnie nikt nie będzie umiał. Ale jedno wiem na pewno. Ma Pani w Niebie "swojego człowieka", który troszczy się o Panią, tak jak to Pani troszczyła się o niego, gdy jeszcze chodził po ziemi. Młodszy jest. Teraz w te Święta jest przy Pani. Niewidzialny i niesłyszalny, ale jest. Nie wiem, czy wierzy Pani w obcowanie Świętych, ale ja owszem. I ta wiara każe mi pisać teraz te słowa. Młodszy nie odszedł daleko. Jest obok i być może wciąż wkłada palce do wszystkich misek po kolei i wypatruje Mikołaja. Jest, chociaż go Pani nie widzi. Mimo wszystko, mimo łez i tęsknoty, życzę Pani Bożego Narodzenia, z choć odrobiną tej radości, którą niesie ze sobą przychodzący Bóg. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńcholera... zepsułaś mi święta. Proszę Cię... psuj wszystkie...
OdpowiedzUsuńna każde pytanie gdzieś w nas samych jest odpowiedź.. i tylko potwierdzenia szukamy...
OdpowiedzUsuńno i co ja mam powiedzieć... cholera...
OdpowiedzUsuńnie ma takich slow,ktore moglyby Ci pomoc,pocieszyc...podobno dobrze jest plakac...nie wiem,ale moja mama tez stracila dziecko....29 lat temu...i wiem,ze to wciaz ja boli...i,ze ten bol nigdy nie jest mniejszy...ale na szcescie sptkaly ja tez piekne chwile w zyciu...zobaczysz..Ciebie tez czeka jeszcze wiele dobrego..w koncu nie jestes sama...masz jeszce syna i on da Ci w zyciu wiele powodow do usmiechu ...trzymaj sie .
OdpowiedzUsuńNie jestem sama i nie zamykam się na życie.. chociaż boli..
OdpowiedzUsuńKiedy czytam Twoje notki zawsze łzy lecą mi jedna po drugiej, ten ból, pustkę i niepokój potrafię sobie wyobrazić lecz tylko w maleńkim okruszku, bo to co przeżywa Twoje serce jest na pewno nie do opisania. Trzymaj się i wytrwaj.
OdpowiedzUsuń