Kilka szczurów wrzucono do naczynia z wodą.
Pływały 10 min, tyle ile potrzebowały, alby przekonać się, że nie mają szans na wydostanie się, po czym kolejno poddawały się i tonęły.
Do tego samego naczynia wrzucono inną grupę szczurów. Przed upływem 10 min, podano im patyk, po którym mogły wydostać się z pułapki. Ktoś wie, ile czasu upłynęło zanim się poddały, jak wrzucono je ponownie ?
Na wyniki badań histopatologicznych czeka się do 14 dni. Mieli natychmiast dzwonić, gdyby było coś nie tak. Czas minął. Nie zadzwonili.
Płyn, który niebezpiecznie i boleśnie zaczął wypełniać otrzewną, wchłonął się bez ingerencji chirurgicznej. I chociaż w moim brzuchu, pośród całej gamy burczeń, jęczeń i zawodzeń działy się różne dziwne rzeczy, na horyzoncie ukazał się patyk. Uczepiłam się go kurczowo i powolutku ale uparcie pięłam się ku suchemu brzegowi.
A dzisiaj miła pani doktor wykonująca USG, jednym sprawnym ruchem usunęła patyczek spod łapek.
Plum !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Dzisiaj znowu nie przybyło Ci lat.. i lato poszarzało U sąsiadów dudni muzyka.. Zastanawiam się, jak wyglądałby ten dzień, gdybyś tu był...
-
Mruczenie monitorów, miarowe tykanie i pikanie.. szepty pielęgniarek przy biurku współczujące spojrzenia Przez uchylone okno bezczelnie ...
-
U mnie wszystko w porządku Mój Mały.. Żyję. Czuję. Uśmiecham się. Tęsknię za Tobą, za tym wszystkim, co się nie wydarzy.. za każdym dniem,...
-
"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim ...
-
Czasami uśmiech jest maską.. mniej lub bardziej dopasowaną. Pod radością kryje się mrok, który nie znika ot tak.. Drzazga w sercu, która wy...
Przytulam...nie poddawaj sie
OdpowiedzUsuńJestem ....
OdpowiedzUsuńZawsze jest jakiś brzeg, choćby nie wiem jak stromy, dasz radę
OdpowiedzUsuńDasz rade twój aniołek w niebie trzyma napewno za ciebie kciuki:))
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie.Jestem zawsze z Tobą.
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze, musi być .Trzymam za Ciebie Agatko bardzo mocno kciuki .
OdpowiedzUsuń"...kolejno poddawały się i tonęły". Ale Ty jesteś ta ostatnia, która się podda. Czytam Cię od pewnego czasu i podziwiam Twój hart ducha. Tyle już przeszłaś. Poczekaj jeszcze na swój patyk. Każdy Twój wpis kładzie mnie na łopatki. Bez egzaltacji potrafisz poruszyć najczulsze struny... Jesteś wyjątkowa... Twój Synek musi jeszcze poczekać...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Lorely. Bedę sie za Ciebie modlić
OdpowiedzUsuńPrzytulam i głaszczę :)
OdpowiedzUsuńhttp://photo.podsiadly.info/wp-content/uploads/2009/10/podsiadly_0044.jpgmasz trzymaj i nie puszczaj a patyczkiem i to po lodzie to najlepiej pogrzeb sobie w ząbku :) ściskam.
OdpowiedzUsuńBadz dzielna....ja wspieram myslami ;*[zakochana-kobietka]
OdpowiedzUsuńJa wierzę, że wyjdziesz z tej choroby. Jest ciężka i trudna do pokonania, ale poradzisz. Skoro wchłonął się płyn sam, to znaczy, że proces leczenia trwa. Polecam Cię w modlitwie Bogu, a Ty walcz......
OdpowiedzUsuńKtoś wyżej napisał, że zawsze jest jakiś brzeg.Zgadzam się z tym w stu procentach! Czasem brzeg jest blisko, czasem daleko, czasem jest stromy, czasem łagodny, ale jest. Żaden zbiornik wodny na świecie nie jest bezkresny - wszystkie mają brzegi, i przekonasz się o tym! :)Wrocław pozdrawia upalnie, duszno i deszczowo znów, niestety. Ściskam!!! :)www.dobra-dobra.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMocno trzymam kciuki. Mocno...
OdpowiedzUsuńLorely, skoro, jak napisałaś, ktoś Ci zabrał ten patyczek, to życzę Ci, żeby to medycyna się pomyliła, żeby ludzkie oko się pomyliło, Byś w zamian za to coś przeszła, dostała jeszcze wiele szans od losu.Byś doczekała takiego momentu w późnej jesieni życia, kiedy pomyślisz: teraz już mogę odejść. Ale na teraz, życzę Ci niezachwianej wiary w to, że taka jesień nadejdzie, taka prawdziwie naturalna, kiedy będziesz mieć 85 lat. O to się dziś pomodlę.
OdpowiedzUsuńPrzytulam..zawsze będę trzymać kciuki za Ciebie
OdpowiedzUsuńNiedobra pani doktor. Pewnie kłamała.:**
OdpowiedzUsuńbędzie dobrze..... jakkolwiek będzie , będzie dobrze....
OdpowiedzUsuńJak zwykle nie wiem, co napisać...Jestem z Tobą z wielką wiarą......
OdpowiedzUsuńMoże znowu dostaniesz patyczek...oby tak było...ściskam i przytulam...
OdpowiedzUsuń..tak o Tobie wczoraj myślałam, że aż mi się w nocy przyśniłaś, a dziś rano byłaś pierwszą myślą po przebudzeniu...
OdpowiedzUsuńAgatko będę pamiętała o Tobie w modlitwie. W życiu nie ma być łatwo. Ma być dobrze. Dlatego żyj dobrze. I nie bój się. Niczego się nie bój. Nie trzeba.
OdpowiedzUsuńMoże to nie na miejscu, ale uwilebiam to jak błądzą Twoje myśli, jak ubierasz je w słowa. Wielki talent...Na prawdę szkoda, że okupione jest to wszystko cierpieniem. Pozdrawiam i mocno trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńZabrała patyczek..a może nie jest głęboko i obędzie się bez patyczka ...
OdpowiedzUsuńohhhh nie......jestem z Tobą myślami...tylko tyle mogę.....
OdpowiedzUsuńdaj znak ze jestes... codziennie czekam chociaz na slowo i wierze ze poradzisz sobie bez tego patyczka...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedzialam ze sa tacy dzielni ludzie jak Ty....trzymam kciuki! bedzie dobrze...wiem ze to malo, ale chyba narazie musi wystarczyc....
OdpowiedzUsuńLorey, czekam na Ciebie, zaglądam codziennie i nic, żadnego znaku:(Myślami jestem z Tobą, jak wielu tutaj i czekamy pełni wiary...
OdpowiedzUsuńPowiedz że jest dobrze, błagam Cię...
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za kciuki i za wsparcie. Na razie nie ma o czym pisać. Z badania na badanie.. wyniki nieciekawe, ale nie beznadziejne.. w poniedziałek TK, wtedy będzie wiadomo..
OdpowiedzUsuńA szczur, który raz miał patyk pod łapkami,już sie nie poddał. Na drugą taka szansę czekał 80 godzin.. walczył do końca.
OdpowiedzUsuńNie jeden patyk tylko jest...
OdpowiedzUsuńtrzymaj się..
OdpowiedzUsuńzawsze z lękiem tu wchodzę a jednak... wracam,mam Cię w modlitwach w milczeniu podpieram Cię i wspieram choć sama się "kiwam"PRZYTULAM :)
OdpowiedzUsuńJak Twoje zdrówko? Jak się czujesz? MA BYĆ DOBRZE, NIE MA INNEJ OPCJI.
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam... więcej jest patyków niż jeden ;-) Oby tak dalej kochana.
OdpowiedzUsuń