Noc listopadowa

Nic mi się nie chce. Mogłabym godzinami siedzieć i obserwować krople spływające po szybach. Brudnych, bo przecież umyć tez mi się nie chce.
Mój wrodzony optymizm od miesiąca ma gorszy czas.
Niewiele muszę, a potem śpię.
Albo nie mogę spać i przewracam się z boku na bok przez pół nocy, przesiewając w głowie myśli, wspomnienia, zdarzenia...
Listopadowieję..

7 komentarzy:

  1. taki czas.... przytulam..

    OdpowiedzUsuń
  2. Listopad zawsze jest gorszy i jak zawsze - minie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Październik jeszcze, proszę mi tu nie listopadzić !!
    Piwo na wiosnę planować. No L. tyłeczek w górę!!

    Dziś przyszła wiadomość ze O ma dawcę. Chyba coś rusza....

    OdpowiedzUsuń
  4. Listopad taki niestety jest ...przytulam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na tym etapie nawet piwo wydaje mi się niepijalne ;) za to cieszę sie z powodu O. Bardzo.. chociaz wiem, że to bardzo trudny kawałek drogi..

    OdpowiedzUsuń
  6. W naszej sytuacji każdy kawałek nie jest prosty ani łatwy. A ryzyko jest obecne non stop. No ale co ja ci będę tłumaczył oczywistości.

    OdpowiedzUsuń