Przyszedł ksiądz po kolędzie

Nikt nie lubi smutnych tematów, nikt nie lubi nieszczęśliwych ludzi.
Nikt nie lubi, kiedy nie wie co powiedzieć i jak się zachować.
Mam tego świadomość i widzę to zmieszanie i zdziwienie, gdy zdarzy mi się nieostrożność.
Bo jak to ? Przecież minęło tyle lat.. no bez przesady.. czas się otrząsnąć.. nie ty jedna.. no jak długo.. to już historia.. tak nie można.. weź przestań, to takie smutne.. i wisienka na torcie - m u s i s z zapomnieć..

Toteż na co dzień ukrywam głęboko w sercu, maskuję śmiechem, zduszam wstrzymanym oddechem..
Szable w dłoń ! Niech żyje bal ! a w środku rośnie wrzód...większy i większy..

Przyzwyczajona do bólu, nawet nie zdawałam sobie sprawy, z tego co wyhodowałam, dopóki dziś ten niepozorny, łysawy ksiądz jednym precyzyjnym słowem, jak skalpelem nie uwolnił tej trującej zawartości..
Pozwolił mówić, płakać, żalić się i skarżyć. Nie dziwił się, nie uspokajał, nie niecierpliwił, nie pocieszał na siłę, nie tłumaczył..
Słuchał.. rzadko wtrącając jakieś ciepłe słowo. Naprawdę mnie słuchał, do ostatniej łzy... dawno nikt nie podarował mi aż tyle..

- Pójdę.. bo sąsiedzi już chyba o nas plotkują - :)

 

33 komentarze:

  1. Jutro mam Kolędę i chcę tego księdza ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z całego serca życzę, żeby i pod Twój dach trafił taki ksiądz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech.. ja też niedługo przyjmuję księdza.. ba!.. nawet jestem zobligowana do uszykowania obiadu.. ale nie w tym problem, bo gotować umiem.. ale jak mnie czeka takie gadanie o dupiemaryni, jak podczas ostatniej Kolędy to chyba w końcu pęknę i powiem, co myślę o takich wizytach.. Zazdroszczę takiego duchownego.. naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie pamiętam, nawet "dupy Maryni", raczej przeciąg machający kropidłem i porywający kopertę. Po "taka była wola boska i nie wolno się przeciw niej buntowac" (czy jakoś tak) na kilka lat zamknęłam drzwi przed przeciągiem. Decyzję o przyjęciu kolędy,poprzedzoną jakimś dziwnym, niewytłumaczalnym przekonaniem, że tak trzeba, podjełam dopiero wczoraj wieczorem. Nie spodziewałam się takiej wizyty, takiej, prawie 40-minutowej rozmowy, zrozumienia, wyrozumiałości i takiej ulgi potem..przestrzeni w emocjach

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno tu u Ciebie nie byłam, ale dzisiaj postanowiłam prześledzić wszystko na bieżąco. Mnie też na "było minęło, czasu nie cofniesz, a żyć trzeba" coś trafia. Ale ja znalazłam na to sposób, jak wiesz:) - Znalazłam księdza, który właśnie tylko był. Nie pocieszał, nie tłumaczył, SŁUCHAŁ. Znamy się już 20 lat i prawie od początku przyjaźnimy...Ciepło ściskam i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście dawno Cię nie było.. oj bardzo dawno, miło Cię widzieć :) I pamiętam Twojego księdza, tylko pozazdrościć takiej przyjaźni.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy jeszcze nie spotkałam księdza, w którym łączyłaby się mądrość, empatia i poczucie humoru. Taka mnie myśl nawiedziła - Młodszy Ci go zesłał...

    OdpowiedzUsuń
  8. Według mnie rzadko zdarza sie taki ksiadz...warto to docenic :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Daj namiary na tego księdza bo ja nie mam szczęścia do księży

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że nie miałby nic przeciwko powiększeniu trzódki ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. rzadko.. w moim zyciu drugi taki, który nie boi się rozmawiać, a trochę już przeżyłam..

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz... mnie też taka myśl nawiedziła.. rano, po spokojnie przespanej nocy, pierwszej od bardzo dawna

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Lorely:)
    Nikt nic nie musi, a juz na pewno zapomnieć.
    Ja mam dziwną filozofię życia, dlatego jedni mnie cenią, a inni nienawidzą:)
    Tyle, ze ja i tak mam swoją filozofie zycia:)
    I tej się trzymaj.
    Buziaki serdeczne:)

    OdpowiedzUsuń
  14. A i we mnie też tak rośnie. Kiedy ktos nakazuje mi milczeć. Wtedy jest we mnie już nie bunt, ale ocena ludzkiej głupoty i tchórzostwa:)
    Całus:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrze jest mieć takich ludzi gdzieś blisko. Jest ich niestety bardzo niewielu.
    Ja też zamykam się w swoim cierpieniu po pewnej stracie i też mogę policzyć na palcach jednej ręki osoby, które naprawdę mnie wspierają.

    Tego cierpienia, które Ty odczuwasz nie da się wyleczyć w jednej chwili. Być może z czasem jest lepiej, ale to zostaje... Nikt nie ma prawa mówić ile czasu, w jaki sposób ma się przeżywać...

    J.

    OdpowiedzUsuń
  16. Głupota i tchórzostwo też mogą być filozofią życia.. dlatego nie oceniam, chociaż czasem czuję żal.
    Pozdrawiam Cię Planeto :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Człowiek całe wieki ewoluował, żeby stanąć na dwie nogi, a i tak żeby utrzymać równowagę, musi oprzeć się na drugim człowieku.. nawet jeśli to oparcie będzie doraźne i chwilowe, to i tak na jakiś czas przyniesie ulgę..

    OdpowiedzUsuń
  18. Tacy księża t rzadkość niesłychana!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja myślę, że w ogóle tacy ludzie to rzadkość

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze tacy księżą... Bo że są tacy ludzie w cywilu - to wiem. Ale księdza z dużą empatią i zrozumieniem, który zamiast prawić farmazony - wysłucha - dawno nie widziałam. Powinno się takich ludzi klonować :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawe czy ja kiedys na takiego trafie..
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Boje sie kolędy. Bo co powiem ksiedzu? Bede udawac? Ze zyjemy jak maz z zona? Ze jestem szczesliwa? Tez chcialabym sie tak wyplakac. Wykrzyczec ze mam zal do dziecka, ze tak latwo odnajduje sie w tym wszystki, latwiej niz ja, ze nie ma traumy, nie przezywa. Wyprowadzimy sie? To sie wyprowadzimy, bede mieszkac tylko z mamą? To bede mieszkac tylko z mamą. Tez chyba hoduje w sercu wrzoda. Innego bo innego, ale boli i uwiera.

    OdpowiedzUsuń
  23. Myślisz, że Twoje dziecko nie przeżywa.. ? A ja myślę, ze w jego sercu też rośnie wrzód... Strasznie mi przykro, że u Ciebie nic się nie zmieniło..

    OdpowiedzUsuń
  24. Moja znajoma kiedyś mawiała, że wszędzie są ludzie i ludziska..

    OdpowiedzUsuń
  25. To fakt. Mogą być.
    Natomiast ja od takich ludzi stronię:)
    Pozdrawiam Lorely:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mój wrzód równiez rosnie nawet nie probuje porownac swojej straty do twojej ale tesknie jak pies i z kazdym dniem jest coraz gorzej...

    "Bo jak to ? Przecież minęło tyle lat.. no bez przesady.. czas się otrząsnąć.. nie ty jedna.. no jak długo.. to już historia.. tak nie można.. weź przestań, to takie smutne.. i wisienka na torcie – m u s i s z zapomnieć.."
    Twoje slowa ja tez je slysze dlatego juz nic nikomu nie mowie komu moge temu moge, Ludzie są bardzo ograniczeni i prości i nie wiedzą co to empatia. Gdyby byli na twoim miejscu... własnie ciekawe czy oni zapomnieli by będąc na twoim miejscu...

    Bardzo cieplo pozdrawiam niezmiennie wspolczujac twojej straty....

    Musisz zapomnieć?? Jak można choć pomyśleć cos takiego, nie wiem, nie rozumiem, nie pojmuje....

    OdpowiedzUsuń
  27. kilka dni temu znowu usłyszałam, że kiedyś zapomnę... ale ja wcale nie chcę zapomnieć
    a ksiądz na kolędzie... wola boska i takie tam, bóg wiedział, co robi, na pewno był w tym jakiś dobry cel i ja mam go szukać... ja to jakoś uparcie ślepa jestem, bo nie widzę w cierpieniu i śmierci dziecka nic dobrego

    miło, że zdarzył się TAKI ksiądz, który okazał się po prostu dobrym, pełnym empatii człowiekiem. o takich ludzi naprawdę trudno

    OdpowiedzUsuń
  28. Za taką własnie "wolę boską" na kilka lat zamknelam swoje drzwi przed księżmi. Bo przestałam im wierzyć.
    To, ze tym razem go przyjęłam i tę rozmowę, rozpatruję w kategoriach takiego małego, a może wcale niemałego cudu.. Nie ma NIC dobrego w cierpieniu..absolutnie nic..

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie da się porównać żadnej straty,ale to nie znaczy, że są mniejsze i większe. Mimo, że sa trochę inne, to ból, żal, tęsknota.. to jest takie samo. I nie da się zapomnieć.. bo już nic nie jest takie, jakie było.

    OdpowiedzUsuń
  30. wróciłam na stare śmieci.
    ps. jesteś jedną z trzech wymienionych osób.

    OdpowiedzUsuń
  31. Macie rację. Dodam jeszcze, że bywa tak, że czas mija, a boli nadal tak samo..

    OdpowiedzUsuń
  32. Śmierć dzieci i młodych ludzi nie ma sensu... Macie rację Dziewczyny.

    Nie jest łatwo trafić na empatycznch ludzi. Mało kto potrafi zrozumieć, ból po tragedii, czasem nawet Ci, co mają podobne przeżycia za sobą, nie rozumieją.

    OdpowiedzUsuń
  33. to nie ksiądz, Ty i Twój wrzód dojrzał do tego aby się rozlać;
    to w Tobie pękła bańka z trucizną, to Ty tego chciałaś juz pewnie od dawna ale........................miałaś opór
    i przyszedł do Ciebie posłaniec Pana Boga aby Ci ulżyć! a Bóg podpowiedział mu że ma słychać i milczeć!
    spowiedź jest takim oczyszczającym sakramentem! cieszę się żeś się na to zdobyła! i gratuluję!

    OdpowiedzUsuń