Listopadowe przesilenie

Potykam się o listopad.
Robię się drażliwa, płaczliwa, irytuje mnie banalność codzienności.
Jeśli nawet wchodzę do sklepu tylko po bułki, to i tak wychodzę ze zniczem..
Zaciskając dłonie na kubku w owieczki, otulam się wspomnieniami..
Uwalniam łzy..

"Świętość z nicością,
wiara z niebytem,
światłość z mrokiem


się miesza...."

6 komentarzy:

  1. ..................Przytulam Agatko.................

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, Agata, wiem ...... uwalniaj je wszystkie....

    OdpowiedzUsuń
  3. Na mnie też tak listopad działa. Powróciły tesknoty. Nie lubię tego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem obok, pamiętaj! Ściskam gorąco:)

    OdpowiedzUsuń