Robię się drażliwa, płaczliwa, irytuje mnie banalność codzienności.
Jeśli nawet wchodzę do sklepu tylko po bułki, to i tak wychodzę ze zniczem..
Zaciskając dłonie na kubku w owieczki, otulam się wspomnieniami..
Uwalniam łzy..
"Świętość z nicością,
wiara z niebytem,
światłość z mrokiem
się miesza...."
..................Przytulam Agatko.................
OdpowiedzUsuńWiem, Agata, wiem ...... uwalniaj je wszystkie....
OdpowiedzUsuńpamiętam..
OdpowiedzUsuńArturze.......
OdpowiedzUsuńNa mnie też tak listopad działa. Powróciły tesknoty. Nie lubię tego dnia.
OdpowiedzUsuńJestem obok, pamiętaj! Ściskam gorąco:)
OdpowiedzUsuń