Podwójna..

Ponad cztery lata trwa już mój listopad.
Ponad cztery lata mieszkają we mnie dwie Lorely.

Jedna wie, że nie nie przyjdziesz zaspany rano przytulić się na dzień dobry, że nie usłyszy tupotu Twoich nóg na schodach, nie zapyta czy umyłeś uszy, nie pozbiera porozrzucanych książek i skarpetek.. Wie, że już nigdy i że już nic... że powinna pochować Twoje zdjęcia i zająć się życiem..
Ale druga wciąż  rozpaczliwie pragnie Cię tulić i całować, opowiadać bajki, odprowadzać do szkoły, chodzić na spacery i obrzucać się liśćmi w parku, bawić się w berka i chowanego, pójść do kina, budzić Cię rano łaskotkami, słyszeć beztroski śmiech i robić to wszystko, na co kiedyś "nie miała czasu".

Ta druga Lorely ciągle nie może uwierzyć i zrozumieć, że ten czas już minął.. Tej drugiej Lorely czasem nie chce się żyć..

59 komentarzy:

  1. U mnie od roku prawie jest listopad ciągle...a to temu, ze odszedł z końcem listopada... z pierwszymi płatkami śniegu...które spadały na urne kiedy chowano ją w głąb ziemi na cmentarzu... Dziwne jest to, że nie umiem przypomnieć sobie co robiłam dzień wcześniej... Pare godzin wstecz..Ale ostatni rok, kiedy on żył... umiem odtworzyć, doskonale... Każdą minutę, sekundnę.. Gdybym rok temu wiedziała, że to ostatnie tygodnie..... Zastanawiam się co bym zrobiła... Chyba nic... bo nie szło już nic zrobić... Była tylko nadzieja...Która odeszła z końcem listopada...

    OdpowiedzUsuń
  2. :( przytulam mocno....

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, zapalam w domu znicz za Artura i wszystkie dzieci, które odeszły, pogrążając w niebycie zastygłe w przerażeniu matczyne serca...

    OdpowiedzUsuń
  4. Przytulam Cię mocno .....

    OdpowiedzUsuń
  5. byłam i jestem ale zamiast literek są łzy.........

    OdpowiedzUsuń
  6. Przytulam mocno...Ja pewnie jak co roku w dniu urodzin mojej Mamy, właśnie w listopadzie: zapalę znicz na najbardziej zapomnianym grobie na Powązkach- bo będę wtedy daleko od domu...Mimo, że minęło już ponad trzy lata, nie sposób nie- myśleć..margerytkowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. To chyba tak działa.. ja też nie pamiętam tych kilku godzin przed.. niestety, w ogóle pamiętam coraz mniej...

    OdpowiedzUsuń
  8. dziękuję.. pamięć jest bezcenna..

    OdpowiedzUsuń
  9. Martwię się o Ciebie, wiesz..?

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś te często chodziłam na Powązki. Godzinami spacerowałam między grobami... to było wtedy, jak jeszcze nie miałam "swojego" cmentarza..

    OdpowiedzUsuń
  11. dziękuję słońce ja sama zaczynam lękać się swojego odbicia w lustrze............buuuuuuuuuu

    OdpowiedzUsuń
  12. Przytulam mocno :) i pamietaj Kochana ze wciaz masz po co i dla kogo zyc :) :*[zakochana-kobietka]

    OdpowiedzUsuń
  13. tak dużo chciałoby się powiedzieć...a pisząc.nie wiem co, nie wiem jak..bardzo Cię przytulam i ślę energię na te dni...

    OdpowiedzUsuń
  14. Lecę, by Ciebie utulić,do serca mego przytulićgłaskać Twe włosy rozwianei skleić serce złamane.I znajdziesz mnie w listku na drzewieI wiatru ciepłym powiewiew jasnym słońca promieniuI w ptaku co siadł na ramieniu.W tatrach i szumie morzaW tęczy łuku, barwnym jak zorzaW tatusia czułym uściskuBo jestem tak bardzo blisko...I śpiewam Ci liści szelestemI kocham - przy Tobie jestemW zachodzie i wschodzie słońcaJa będę z Tobą do końca...

    OdpowiedzUsuń
  15. Czasem od słów ważniejsza jest obecność. Dziękuję Ewo.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niezmiennie wzruszają mnie taki wiersze.. dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  17. Byliśmy kilka dni temu u Artura, zostawiliśmy niebieski znicz. Moi Chłopcy nie bardzo wiedzieli dlaczego odwiedzamy grób kogoś, kogo nie znaliśmy, ale wytłumaczyłam im, że dla jego Mamy bardzo ważne jest, że ktoś pamięta o jej synu...

    OdpowiedzUsuń
  18. ból ciszy i ciężar oczekiwania ...

    OdpowiedzUsuń
  19. przytulam bardzo mocno..bez slow...

    OdpowiedzUsuń
  20. Pamiętam o Młodszym i dziś choć nie mogę u Niego być .zapalam mu znicz ..światełko dla Niego.Pozdrawiam Cie Agatko.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zycie....pozwol pozbierac skrawki Twojego zycia w jedno opowiadanie...pozwol..

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem co napisać...Pamiętam o Młodszym, choć mieszkam gdzie indziej - zapaliłam znicz.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak Matka.......Życzę, aby te wspomnienia trwały, ale z tęsknoty i rozpaczy zamieniły się w ciepłe i czułe...

    OdpowiedzUsuń
  24. Zawsze ryczę ze wzruszenia nad każdym "obcym" zniczem. Takie gesty są bezcenne. Dziękuję..

    OdpowiedzUsuń
  25. pamięć jest najwazniejsza.. dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  26. "Nikt juz z tego, co ktoś zbił, nie wymysli szkła.."

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie brakuje w nich czułości.. ale wciąz zroszona jest łzami..

    OdpowiedzUsuń
  28. Od "zawsze" dzień 1.11. to był dzień spacerów po cmentarzach - na każdym był jakiś bliższy lub dalszy znajomy. Takim naszym rodzinnym cmentarzem na który wszyscy chodzili i potem zbierali się u babci na obiedzie, był ten z grobem siostry mojego tatusia - ale umarła młodo i nawet jej nie znałam.Więc ten dzień nie był jakoś specjalnie smutny- wręcz przeciwnie: wolny dzień, spotkanie z całą rodziną, obiad z deserem u babci...Potem umarła babcia, po niej dziadek, a na ich grób już nie schodzi się cała rodzina...Niestety.Od czterech lat wizyta na cmentarzu nie jest z kolei niczym szczególnym, bywam tam co najmniej raz w tygodniu. A w "tym" dniu najmniej chętnie. Nie mam ochoty spotykać nikogo. Idziemy wieczorem - i - z drżeniem serca liczę obce znicze...Pierwszy raz - ponad 40, w tym roku 9...

    OdpowiedzUsuń
  29. Wiem, że nie mogę zrobić tego realnie, ale przyjmij ode mnie wirtualne przytulenie... Najmocniejsze...Karioka

    OdpowiedzUsuń
  30. Znam to.. też liczę znicze.. siedzę i liczę znicze...

    OdpowiedzUsuń
  31. "Ci, co odchodzą, wciąż z nami są I żyją sobie obok nas. Patrzą z miłością na nasze dni, Czasem się śmieją przez łzy. Ci, co odchodzą wciąż z nami są, czujesz ich pomoc, gdy jest źle. Więc gdy z ciemnościąRozmawiasz, to... Oni Cię widzą, Oni są..."Chcę wierzyć, że tak jest... I choć to już mój 15-ty listopad, tamten dzień sprzed lat na zawsze zdeterminował moje życie... Jedyne, co mogę, to wirtualnie przytulić, a dla Twojego Chłopca zapalić najjaśniejsze światełko [*]

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo współczuję. Nie znajduję innych słów.

    OdpowiedzUsuń
  33. Czytam i zamieram. Bez patosu opisujesz nieopisywalne, od czego świat zastyga w bezruchu.Masz piękna frazę; jaka niesprawiedliwość losu, że ujawnioną w takich okolicznościach.Też mam dwóch synów, też w podobnym wieku.Chciałabym Cię mocno przytulić, bez słów.Dbaj o siebie, dbaj bardzo.On, tam - poczeka, jemu się już donikąd nie śpieszy.Ty też zdążysz.Później.Jesteś wyjątkowa, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  34. Agato....Każde słowo jest małe.....

    OdpowiedzUsuń
  35. Nigdy nie wiem, co napisać, a jednak dzisiaj się spróbuję przemóc.. chociaż każde słowo wydaje się miałkie. Czytam Cię od początku, kiedy sama jeszcze nie miałam dziecka i nie wszystko rozumiałam. Wiedz jednak proszę, że wiele osób pamięta o Twoim synku, chociaż tutaj nie komentują i chociaż go nie znały osobiście. Dzięki Twoim zapiskom stał się częścią wielu z naszych historii. Wiem, że nie ma słów pocieszenia, ale pamiętam o nim w modlitwie i zawsze będę. Tyle chociaż mogę zrobić.pozdrawiamPodziwiam Cię jako kobietę i matkę.

    OdpowiedzUsuń
  36. Witaj... Postanowiłam sprawdzić, co u Ciebie słychać... To musi być niekończąca się męka wciąż na nowo przeżywać odejście Synka... Gdybym tylko mogła ująć Ci bólu... Gdybym tylko mogła...

    OdpowiedzUsuń
  37. No i znowu... pociekły łzy...

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie wiem dlaczego, ale przypomniałaś mi tę piosenkę. http://www.youtube.com/watch?v=m_DclNkw7vE&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  39. z żywymi naprzód iść trzeba... bo łzy popłyną aż z Nieba :*

    OdpowiedzUsuń
  40. Czasem łapię się na tym, że sama sobie współczuję..

    OdpowiedzUsuń
  41. To prawda, ale cóż, kiedy tylko słowa pozostały..

    OdpowiedzUsuń
  42. Są bramy przez które trzeba przejść samemu.. ale to miłe czuć wsparcie.. dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  43. Czasem jest tak przeraźliwie cicho.. tak strasznie smutno..

    OdpowiedzUsuń
  44. Kiedy zaczynałam pisać, myslałam głównie o tym, żeby wykrzyczeć ból, później chciałam, żeby cały świat wiedział, że mój syn BYŁ, teraz cieszy mnie kazdy przejaw pamięci..

    OdpowiedzUsuń
  45. Piszę sercem.. po prostu.. Nie czuję się nikim wyjątkowym. Chociaż czasem wydaje mi się, że rozumiem cierpienie Prometeusza..

    OdpowiedzUsuń
  46. Wiem co trzeba.. i co z tego.. bliżej mi do umarłych..

    OdpowiedzUsuń
  47. Piętnasty... a mi piaty wydawał się nie do ogarnięcia.. nie do przeżycia..

    OdpowiedzUsuń
  48. i tak już zapewne zostanie Was dwie......ściskam..........

    OdpowiedzUsuń
  49. Droga Agatko, ja też codziennie do Ciebie zaglądam i już od 2 m-cy i martwię się bardzo, że nie ma żadnych wpisów od Ciebie. Śledzę Twojego bloga od dawna, przeczytałam całego już dawno, wiele mnie nauczył, dał sporo do myślenia....odezwij się proszę!!!!

    OdpowiedzUsuń