Mój Papież

Nie pamiętam dnia wyboru Karola Wojtyły na papieża. Wszelkie obrazy, przekazy i opowieści pochodziły z późniejszych dni czy miesięcy. Tego wielkiego dnia nie wydarzyło się dla mnie nic, co trwale utkwiłoby w mojej dziecięcej pamięci. W przeciwieństwie do dnia zamachu. Do dziś mam przed oczami obraz wybiegającej z bloku i lamentującej sąsiadki. Wkrótce dołączyły do niej inne, a podwórko wypełniło się płaczem i modlitwami. Choć może nie do końca rozumiałam, to czułam i wiedziałam, że wydarzyło się coś strasznego.
Później Jan Paweł II po prostu był. W kościele, na ścianie w pokoju babci, w obraźliwych dowcipach, nazwach ulic i placów. W pierwszych pielgrzymkach, które miały znaczenie bardziej polityczne niż duchowe. W zbiorowej, narodowej histerii wśród kolorowych chorągiewek, odnawianych na tę okoliczność frontów kamienic i malowanej na zielono trawy. W amnezji wielkich głów, że on był Polakiem i dobrze wiedział co dzieje się od podwórka.
Kolejne lata, kiedy jego człowieczeństwo zmieniało świat i ludzkie serca, kiedy rosła i moja i ogólnie nasza, polska świadomość, miłość i duma.
Lata pełne jego słów, dla jednych będących wyrocznią, dla innych kontrowersją, ale które nikogo nie pozostawiały obojętnym.
Nigdy nie tytułowałam go Ojcem Świętym. Dla mnie był Papieżem. Ale chociaż nie obwieszałam mieszkania jego portretami, nie rzucał mnie na kolana dźwięk jego imienia, nie całowałam jego śladów na polskiej ziemi i nie spijałam słów z jego ust, był integralną częścią mego życia. Śledziłam pielgrzymki, słuchałam nauk. Nawet gdy nie zdawałam sobie z tego sprawy, wzruszał mnie, bawił, nauczał i zapadał głęboko w pamięć. Czy miał wpływ na moje życie ? Nie wiem. Po prostu był. Nie pamiętałam i nie znałam świata przed nim.


Kiedy umarł nastała cisza. Pustka większa niż mogłam się spodziewać.
Trzy dni po tej śmierci, kiedy na głównym skrzyżowaniu w ścisłym centrum miasta, zatrzymały się samochody, autobusy i tramwaje.. kiedy zabrzmiały tysiące klaksonów i stanęły obok siebie tysiące ludzi, będąc w środku tego wydarzenia, czułam niesamowitą, namacalną jedność w tym smutku. I pamiętam pytanie Młodszego - mamo, a to dlatego, że był papieżem ? Nie umiałam dziecku wyjaśnić prosto i jasno tej niezwykłości. Przytuliłam go i powiedziałam - dlatego, że był bardzo dobrym człowiekiem synku..
Pamiętam też wielkie słowa, przyrzeczenia i spektakularne pojednania, które wygasały z każdym sprzątniętym zniczem z pobocza Alei Jana Pawła.


Dziś pół dnia przesiedziałam przed telewizorem. Oglądałam relację, zdjęcia, słuchałam wspomnień i gdzieś w podświadomości pamiętałam, że kiedy on żył i moje życie wyglądało inaczej..
Czy był święty ? Jestem bardzo sceptyczna wobec cudów wszelakich, a jego wyniesienie na ołtarze nie zmieni mego do niego stosunku. Dla mnie niezmiennie był bardzo dobrym człowiekiem.. wzorem do naśladowania i jednym z największych autorytetów.. nie mnie sądzić o jego świętości..
Mam mieszane uczucia względem wyciągania z grobu trumny czy oprawiania w kryształ fiolki z krwią, która wedle wszelkich szpitalnych procedur dawno powinna być zniszczona. Na pogłoski o dzieleniu ciała na relikwie, wyobraźnia podsuwa mi makabryczny obraz lady sklepowej i dzielenia tasakiem - pół kilo łopatki dla Afryki.. dwadzieścia deko szynki w plasterkach dla Azji, kawałek kości dla Polski..
Rozumiem religijne egzaltacje relikwiami, ale gdzieś głęboko marzy mi się, abyśmy zamiast bicia pokłonów przed nimi, mogli powiedzieć
- relikwie Jana Pawła II ? To my jesteśmy jego relikwiami.. ja, ty, on.. jesteśmy najcenniejszą pamiątką po nim.. kontynuacją jego życia..
świadectwem..

21 komentarzy:

  1. Szkoda tylko Kochana,że ludzie nie potrafią stać się tymi,chociaż w niewielkim stopniu,relikwiami.Wierzę jednak,że część ludzi stosuje nauki Papieża.Mam nadzieję,że będzie ich coraz więcej. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~mama Marcina B.19l.1 maja 2011 18:26:00 CEST

    Myślę że On też by tego chciał . Bo tak jak powiedziałaś Arturkowi to był przede wszystkim dobry człowiek ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam 14 lat, gdy został wybrany......Doskonale pamiętam ten okres, tę radość w naszym domu, te wzniosłe chwile i łzy szczęścia.....Przez lata miałam możliwość być blisko Niego, także fizycznie....Gdy umierał byłam z dziećmi w kościele....Modliliśmy się z wiernymi, jedni o uzdrowienie, inni o wypełnienie woli Boga......Jan Paweł II z pewnością chciał ujrzeć Maryję......tak Ją kochał, Jej zawsze mówił swe FIAT...Nigdy nie zapomnę tej chwili...po .godzinie 21.37...wchodzi proboszcz do kościoła.....moje serce przeczuwało......proboszcz wziął mikrofon i zakomunikował, że Ojciec Święty jest już w Niebie.....Był szloch tak wielki, że do dziś go słyszę...Zaraz ksiądz zorganizował Mszę....Do kościoła parły tłumy...Moi synowie:, ministrant i lektor przebrali się i służyli do Mszy....Ojcze, dziękuję Ci za wszytko, Ciebie często proszę o łaski.....z ufnością, że mi je wyprosisz....

    OdpowiedzUsuń
  4. JP2 odbieram jako człowieka wielkich przemian. Wielkiego modulatora Religi chrześcijańskiejhttp://czytany.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak pięknie i mądrze Pani to napisała. Tak może tylko napisać osoba, która życie doświadczyło i nauczyło mądrości i tego, że nie ważne są przedmioty - lecz ludzie.Chylę czoła przed pięknym stwierdzeniem, że "to my jesteśmy jego relikwiami" - jak szkoda, że tak niewiele osób tak myśli - wtedy moglibyśmy mówić, że istnieje coś takiego jak pokolenie JP2.Pozdrawiam ciepło, wciąż pamiętając o Pani walce z chorobą - i oczywiście o Arturze...

    OdpowiedzUsuń
  6. dobrze myslisz, pieknie myślisz. pomyslałam to samo. inaczej: pomyslałaś to samo co ja, z tymi relikwie=ami. to nie moze byc przypadek. myslę że JP II takie ma własnie wrazenie na temat relikwi. aż mi żal i wstyd że u siebie nic na ten temat w tym dniu nie napisałam, że nawet duchowo tego nie przeżyłam. nie jestem zapaloną katoliczką. nie pamietam kiedy byłam u spowiedzi ani u komunii, ale naprawdę, czytając Ciebie mam wrażenie, że Bóg ma dla Ciebie specjalne miejsce nawet za 100 lat, że wybrał bardzo mądrą osobę, która w tych znieczulonych czasach będzie potrafiła, nawet "niechcący", pisać o wartościach, miłości, pojednaniu, przebaczeniu. nie masz pojecia jak bardzo Cię podziwiam. nie masz pojęcia jak wiele w swoim zyciu już zmieniłam dzięki Tobie. bardzo często, choć nie codziennie przyznaję, pozdrawiamy z moim synkiem Twojego Artura w modlitwie. i myślę, że On doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak cudowną ma Mamę. i tylko czasem, wydaje mi się, że być może gdybym mogła usłyszeć jego odpowedż to usłyszałabym: ja to wszystko wiem, ale teraz Ona potrzebuje modlitwy dla siebie samej. nie jestem nawiedzona, ale czasem naprawdę takie mam wrażenie. jeśli wkroczyłam na zbyt prywatne tematy to wybacz. ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Kasia z Wrocławia3 maja 2011 19:54:00 CEST

    Lorely, jak pięknie to wszystko napisałaś!!! :)Zgadzam się w 100%, tak jakbym czytała swoje słowa, myśli... Przeraża mnie wizja wyciągania naszego biednego Papieża z trumny i rozczłonkowywania Jego ciała na kilka, kilkanaście porcji... Uważam, że powinien spoczywać tam, gdzie spoczywa, w Bazylice św.Piotra, niedaleko samego św.Piotra, pierwszego papieża, który dziś tak blisko Chrystusa się znajduje... I nie, nie podoba mi się pomysł z przewiezieniem Jego serca na Wawel. Wawelowi już trzeba dać spokój, nie wyobrażam sobie serca Jana Pawła II w tak bliskim sąsiedztwie z Kaczyńskim...To, co robił Jan Paweł II było piękne i piękne jest to, jak w dalszym ciągu jednoczy rzesze ludzi, choć nie ma Go już na ziemi w takim wymiarze, jaki jest nam najlepiej znany... To niesamowite. I kiedy tak patrzę na to wszystko dochodzę do wniosku, że nie da się nie wierzyć... a w co, to już pozostawiam bez komentarza, bo wiara jest prywatną sprawą każdego człowieka... :)Lorely, pozdrawiam serdecznie i ściskam,śniegiem nam sypnęło we Wrocku, aż strach z domu wyjść... :(www.dobra-dobra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. ciągle tak bardzo GO brak.... i tak mi przykro że tak mało mnie miał w modlitwach.... myślałam że będzie zawsze...że mam czas....nie zdążyłam.....

    OdpowiedzUsuń
  9. Bin laden nie żyje. Kanały Polsatu na platformie n :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pięknie napisane. Wszytkie moje uczucia wyrażony w Twojej notce. Zgadzam się z Toba w 100%. Przytulam

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mne był świętym za życia. Nie chodzi o jakieś cuda sprawdzane i wertowane przez naukowców czy biegłych. Chodzi o zwyczajne, codzienne życie. Świętością jest/było jego dobre serce i ogromne miłosierdzie dla ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bo często nie stać nas na wiele więcej , jak tyklo patetyczne słowa. A czasami trzeba w życiu pięknie i godnie milczeć. A słowo zastąpić szacunkiem do drugiego człowieka i samego siebie. Miłością i miłosierdziem tak "przegadanym" i tak "nieużywanym".Znowu fajny ten Twój wips :)

    OdpowiedzUsuń
  13. http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,9510525,Slad.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Wysokie_Obcasy

    OdpowiedzUsuń
  14. To byl DObry Człowiek i choc nigdy nie uczestnczyalm osobiscie w pielgrymkach popolskiej ziemi ale za kazdym razem wzruszalam się ptzy takich chwilach...Papiez ten Dobry Czlowiek na zawsze pozostanie w naszych sercach...[*]

    OdpowiedzUsuń
  15. I ja oceniam Jego życie i Jego świętość nie przez pryzmat cudów. Może były, może nie. Był niezwykłym, dobrym człowiekiem. Trafiał w każdy zakątek, do ludzi. Ale tak naprawdę Jego wielkość trafiła do mnie w dniu Jego śmierci. Nie przypuszczałam, że tak ogromne wrażenie na mnie zrobi, do dzisiaj. Że tak bardzo poruszy mnie. Bo przecież nie uczestniczyłam w żadnym spotkaniu z Ojcem Świętym......

    OdpowiedzUsuń
  16. To my jesteśmy jego relikwiami...

    OdpowiedzUsuń
  17. Piszesz pięknie ale jak widać w zachowaniu ludzi którzy słyszeli jego nauki nie wniosły nic dobrego dla ludzkości,A cóż to za pycha człowieka który za życia zgadzał się na stawianie dla siebie pomników ,zamiast swoim autorytetem nakazać spożytkować środki na zmniejszenie biedy ...http://po-czterdziestce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. jesteś pusta że to piszesz.... Jan Paweł II nie chciał by stawiano mu pomniki ,chciał abyśmy to my byli jego żywymi pomnikami i świadectwem naszej wiary... widać jak "bardzo" Go słuchałaś....a dla biednych ludzi choćby z trzeciego świata zrobił więcej niż ty i miliony tobie podobnych malkontentów którzy tylko kłapać dziobem wiele potrafią ale od siebie dać to nic nie umieją...za to krytyka wychodzi im wspaniale... ty oddaj swoje drogie buty, czy np nie pal papierosów tylko oddaj te pieniądze na biednych....to byłoby już dobrze ( zaznaczam że te buty czy papierosy to tylko przykład podany w "ciemno" dla zilustrowania...)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj, od kilku miesięcy śledzę Twojego bloga. Czytając Twoje posty pomyślałam, że może i mi pomogłoby pisanie? I rzeczywiście pomaga.. Pozwoliłam sobie zacytować kilka Twoich słów.. Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo siły.Anita

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak On był obok Papież ,Ojciec Święty różnie mozna Go tytułować ale to był nasz rodak wesoły,uśmiechnięty,zadowolony zmarznięty, cierpiący tak jak miliony innych ludzi.Dopiero teraz jak go nie ma można zobaczyć kim był ..........drugiego takiego nie będzie.Obrazów nie kolekcjonuje mam gazety książki albumy wsłuchiwałam się kiedyż w jego słowa dziś się wczytuje..........i tylko żal że mało kto niesie jego przesłanie jest jego świadectwem, idąc za słowami księdza Bonieckiego to dziwne że z kimś z kim jadło się obiad ,dyskutowało,żartowało teraz patrzy na ciebie z Obrazu zawieszonego nad stołem w chmurnym otoku wokół głowy....Tak Polacy to wspaniały naród zwłaszcza jak coś się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  21. ~nie omin mnie blog onet pl15 czerwca 2011 21:14:00 CEST

    Nie pamiętam kto to powiedział ,, jeśli przez całe życie spowodowałeś choć jeden uśmiech na twarzy drugiego człowieka, nie żyłeś na darmo,, ważne byśmy w drugim człowieku widzieli spadkobierców tego Wielkiego, Świętego Człowieka. Nie boję się stwierdzić, że był Świętym bo czy w życie każdego człowieka nie jest wpisana droga do świętości?Podoba mi się ten blog. Pozdrawiam Jerzy.

    OdpowiedzUsuń