Potworny ból. Rozdziera, kroi, sieka. Dzień i noc.
Gdy udaje mi się złapać oddech, zastanawiam się, gdzie jest granica.
Ile jeszcze mogę znieść ?
Niech się dzieje co chce, żeby tylko przestało boleć.
Nie przestaje.
Lekarz rozkłada ręce. Nie wie. Diagnoza przekracza jego możliwości..
Tabletki. Jedna, druga.. czwarta..
Wymiotuję z bólu.
Nie przechodzi.
Podejrzenie zapalenia otrzewnej.
Szpital.
Osłuchiwanie, obmacywanie, kolejne badania.
Mijają godziny,
Wszystkie wyniki w normie.
Brak wskazań chirurgicznych, brak medycznego wytłumaczenia bólu.
Kolejne tabletki.
Uspokaja się.
Boli, ale już nie szarpie.
W końcu zasypiam..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Dzisiaj znowu nie przybyło Ci lat.. i lato poszarzało U sąsiadów dudni muzyka.. Zastanawiam się, jak wyglądałby ten dzień, gdybyś tu był...
-
Mruczenie monitorów, miarowe tykanie i pikanie.. szepty pielęgniarek przy biurku współczujące spojrzenia Przez uchylone okno bezczelnie ...
-
U mnie wszystko w porządku Mój Mały.. Żyję. Czuję. Uśmiecham się. Tęsknię za Tobą, za tym wszystkim, co się nie wydarzy.. za każdym dniem,...
-
"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim ...
-
Czasami uśmiech jest maską.. mniej lub bardziej dopasowaną. Pod radością kryje się mrok, który nie znika ot tak.. Drzazga w sercu, która wy...
Ciiiiii....... L zasnęła... Śpij spokojnie..........
OdpowiedzUsuń...bardzo Ci współczuję...ale to przecież nie ukoi Twojego bólu...
OdpowiedzUsuńPrzytulam i ściskam mocno.......
OdpowiedzUsuńŚpij... Sen pomaga...
OdpowiedzUsuńKochana,życzę Ci dużo siły,żebyś przez to przeszłą i go pokonała :* Przytulam Cię Agato mocno.
OdpowiedzUsuńCzłowiek zniesie kazdy ból.. To juz wiesz. Wiec zdrowiej. A ja myslami pomagam Tobie przetrwac...:*planeta
OdpowiedzUsuńbardzo Ci współczuję!!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno dziewczyno, trzymam za ciebie kciuki - bardzo mocno.Może to banalne ale - jutro będzie lepszy dzień...
OdpowiedzUsuńZdrowiej kochana. Zdrowiej!!!
OdpowiedzUsuńJeśli powiem: "gorzej było wczoraj" - czy to pomoże? Ostatnio zbyt często dowiaduję się, że życie jest jednym pasmem cierpienia - i fizycznego, i psychicznego... Próbuje to przespać. Nie pomaga... Dlaczego? Nie wiem. Łudzę się, że to kiedyś mienie. I że nawet jeśli nie będzie lepiej, to niech już nie będzie gorzej... Agatko, nikt inny, jak Ty, nie potrafi radzić sobie z życiem i śmiercią. Wiesz, co mnie boli? Że nie mogę zdjąć z Ciebie tego bólu... Ale jestem przy Tobie, myślę, modlę się... Trzymaj się, Kochana. Przytulam mocno :*
OdpowiedzUsuńMasz rację - do diabła z takim zdrowieniem, ale zbierz siły i walcz.Zniszcz to choróbsko.
OdpowiedzUsuńAgato, tyle już przeszłaś......Często zastanawiam się, gzie jest granica cierpienia?Ile może znieść jeden człowiek?Jestem z Tobą, choć marne to pocieszenie......
OdpowiedzUsuńzawsze uważałam, że jak boli i nie wiadomo dlaczego to boli bardziej. jak już wiadomo co jest przyczyną bólu, to człowiek sie uspokaja i boli już trochę mniej. takie mam odczucia, że ta świadomość pomaga. TY wiesz. więc skoro 'zdrowienie " się zaczęło: wytrzymaj! nie chcę żeby to głupawo zabrzmiało, ale pomyśl; te wszystkie babki, które powiększały cycki, cieły brzuch, robiły nosa, lifting twarzy, odsysanie tłuszczu za jednym zamachem, a czasem jeszcze zahaczały o dentystę w tych beauty programach, też pewnie chciały wymiotować z bólu. dały radę. to w sumie nie ma byc na pocieszenie, ale choćby na króciutki Twój usmiech.już to kiedys pisałam, ale powtórzę. mi to pomaga: im bliższa jesteś Jezusowi tym cięższy daje krzyż. I to juz moja interpretacja i logika; ale zapewne po to, aby wynagrodzić Ci to kiedyś bezgranicznym szczęściem, gdzie w sekundę zapomina się o wszystkich gruzach z doczesnego życia.
OdpowiedzUsuńMoże chwilowo gad ma przewagę, ale Ty mu jeszcze pokażesz, zobaczysz. Jestem z Tobą!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie gorąco i zyczę siły... i nadzieji. Wierzę, że jestes silna i wszystko będzie dobrze. Pa...
OdpowiedzUsuńŻyczę sił do dalszego zdrowienia. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sen przynosi ulgę także dzisiaj... Współczuję, ale wiem, że jest Pani dzielna - choć szkoda, że po tak ciężkich przeżyciach znów musi Pani cierpieć... Ale jeśli to prawda z tą regeneracją komórek - to może mimo wszystko warto...? Trzymam kciuki, oby już było lepiej!Swoją drogą - ponoć są u nas poradnie walki z bólem, ale pewnie niewiele potrafią zdziałać, jak większość poradni u nas!
OdpowiedzUsuńPrzytulam calym sercem :*[zakochana-kobietka]
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci bardzo :((( ale mówią że dobre rzeczy rodzą się w bólu więc.... mam nadzieję że to właśnie to zdrowienie Cię boli ... pozdrawiam i przytulam :-)
OdpowiedzUsuńI ja wierzę, że to efekt zdrowienia. Życzę Ci wytrwałości, opłaca się......
OdpowiedzUsuń"...śpij Kochanie ,śpij..."
OdpowiedzUsuńBrakuje mi słów... Nie daj się.
OdpowiedzUsuńSpokojnie, spokojnie... musisz przetrwać, przeczekać ten ból. Bądź silna. Dla siebie. Dla syna. Nie znamy się, znam tylko z bloga Twoją historię. Ale jestem codziennie z Tobą myślami. Bądź silna.
OdpowiedzUsuńNo tak. Sugestywnie napisane, ale za mało danych.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! Nie znamy się, ale widzę, że też walczysz ze skorupiakiem... Ja już od przeszło 2 lat, chwilowo jest dobrze, ale...Pozdrawiam i trzymaj się, nie damy się przecież bylejakiemu skorupiaku!
OdpowiedzUsuńw ostateczności śpiączka farmakologiczna może pomóc.
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza.Oprucz "bólu" oczywiście
OdpowiedzUsuńniewiele napisałaś o swojej chorobie żeby Ci pomóc, albo nawet powiedzieć czego szukać, czego sie spodziewać czy ewentualnie gdzie masz sie kierować z tymi dolegliwościami
OdpowiedzUsuńzamrażanie tudzież blokada
OdpowiedzUsuńJeżeli jest to ból umiejsowiony-jama brzuszna i twa okoł 5 dni z wymiotami ktor powoduje ból to być może wiem co to jest.odpisz
OdpowiedzUsuńradiowiec poczytaj kilka notek w tył,wystarczy chwila i wszystko dla ciebie będzie jasne
OdpowiedzUsuńNie wiem gdzie ten ból jest zlokalizowany. Ale może to endometrioza?
OdpowiedzUsuńWspółczuję ogromnie,wzbudziła Pani moje największe lęki o dzieci. mojego syna też potrącił samochód, na szczęście skończyło się na strachu. nie wyobrażam sobie tego co musiała Pani przeżyć. Jestem z Panią . Boję się tylko ,że czas nie wszystkie rany leczy
OdpowiedzUsuńZyczę zdrowia. Współczuję i to bardzo. A to cierpienie, by nie było bezsensowne- ofiaruj w jakiejś ( czyjejś konkretnie) intencji, wtedy moze też ciut łatwiej bedziesz je wówczas znosic, a i bedziesz miała swiadomosc, że pomogłas komus żyjaącemu lub duszy zmarłego. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńrozumiem cieprzezywam tez potworny bol juz od prawie rokuwspolczuciai wiary zyczeja sie za szybko poddalamteraz znowu walczeudaje siepowodzenia
OdpowiedzUsuńProponuje zglosic sie do kliniki leczenia bolu...
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystkie Pani wpisy. zastanawiam się, czemu los tak Panią doświadczył. płakałam po przeczytaniu tych wpisów.nie potrafię wyrazić ogromu swojego współczucia. Trzymam kciuki w walce z chorobą.Proszę się nie poddawać, to nie mogło być na darmo.
OdpowiedzUsuńzastanawiam się jak Pani teraz może normalnie funkcjonować, jeść spać chodzić do pracy. dobrze chociaż ma ma tego Starczego Syna.
OdpowiedzUsuńChciałabym powiedzieć ci coś najserdeczniejszego, przytulić, dodać siły. otuchy. To kiedyś minie. A jeszcze potem - spotkacie się, musisz w to wierzyć, wtedy się doczekasz.
OdpowiedzUsuńHmm....cóż można dodać do tych wszystkich wcześniejszych wpisów? Każdy coś w sobie ma,większość pociesza bo tylko tyle mogą,ale to dużo znaczy dla kogoś takiego wyjątkowego jak Ty,przynajmniej tak mi się wydaje.Gdy czyta sie takie rzeczy poprawiają samopoczucie i człowiek trochę lepiej się czuje,Ja przynajmniej tak mam.Nie choruję na nowotwór czy inną nieuleczalną chorobę lecz mamy coś wspólnego a tym czymś jest "BÓL" fizyczny i psychiczny!!! Ten drugi jest gorszy,bo gdy na ten pierwszy nie ma żadnego sposobu żeby sobie ulżyć,zaczyna działać psychika i ciągnąć po pewnym czasie na "złą stronę mocy"zaczyna szwankować i podpowiadać nam nierozsądne myśli,a trzeba przecież walczyć do końca-taki Ja obrałam sobie cel.Ściskam Cię mocno i trzymam kciuki,buzial:)
OdpowiedzUsuńJeśli Cię to pocieszy, to pomyśl, że chyba każdy miał / ma / będzie miał różne straszne bóle w życiu. Ktoś spaprał naszą konstrukcję. Może Bóg, może ewolucja. A my możemy tylko zachować godność ( choć dobrze wiem, że w takich chwilach to niemożliwe), resztkę zgryźliwego uśmiechu i nadzieję że przejdzie,minie,że kiedyś będzie lepiej. Musi być lepiej. I tak będzie. Na pewno. Tylko trochę poczekaj. Tylko nigdy się nie poddawaj.
OdpowiedzUsuńBoli znaczy: żyjesz. Ból w końcu przejdzie - oby jak najszybciej! Czasem chciałoby się przejąć część bólu, żeby komuś pomóc, ale tak się niestety nie da. Przeszłam podobne koszmarne miesiące i wiem, że to mija w końcu. Tylko w trakcie nie pomagają takie komentarze. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńL... czarodziejko waleczna. Wysyłam ciepłe myśli.
OdpowiedzUsuńWitam Panią. Przeczytałam dziś całego Pani bloga. Bardzo Pani współczuje, ale jeszcze bardziej podziwiam, że ma Pani w sobie tyle siły. Niebywałe! Na prawdę jestem pełna podziwu. Proszę się trzymać, wiele ludzi jest z Panią. panche@op.pl
OdpowiedzUsuń...nie potrafię nic mądrego powiedzieć...Jedno tylko...Chylę przed Panią czoło...i pozdrawiam...i czekam na dalszy ciąg, z nadzieją....
OdpowiedzUsuń