O co chodzi ?
Chcesz pogadać ? Poskarżyć ? Że ci źle ?
No dobrze, siadaj.. Słucham.
Może herbaty ? Nie lubisz zielonej ? Ja też nie przepadam.. ale z pigwą da się wypić.
Wolałbyś ciasteczko ? Nie, nie mam... może marchewkę ?
No dobrze, nie złość się. To z czym przychodzisz ?
Ze złością właśnie ?
Że mało gościnna jestem ?
Że nie dbam o ciebie ? Nie karmię cukrem i nie poję łzami ?
Wycieńczyło cię promieniowanie ? No mi też nie było lekko..
Że co ? Że to tylko chwilowy upadek ?
Że chemia cię tylko zmęczyła, ale nie pozbawiła sprytu i temperamentu ?
Że się podniesiesz i jeszcze dasz mi popalić ?
Że mam się bać ??
Daj spokój.. żałosny jesteś.. marny skorupiaku z pretensjami. Nie strasz.
Przecież znamy się od lat.
Powinieneś wiedzieć, że nigdy nie bałam się strachu.
Jedynie tęsknota była silniejsza ode mnie. Z nią jedną nie umiem sobie poradzić.
Możesz wygrać tylko wtedy, jeśli uda ci się przeciągnąć ją na swoją stronę.
Bo to jest wojna.
Albo ty albo ja.
Trzeba szukać sojuszników.
To co, może jednak napijesz się herbaty ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Dzisiaj znowu nie przybyło Ci lat.. i lato poszarzało U sąsiadów dudni muzyka.. Zastanawiam się, jak wyglądałby ten dzień, gdybyś tu był...
-
Mruczenie monitorów, miarowe tykanie i pikanie.. szepty pielęgniarek przy biurku współczujące spojrzenia Przez uchylone okno bezczelnie ...
-
U mnie wszystko w porządku Mój Mały.. Żyję. Czuję. Uśmiecham się. Tęsknię za Tobą, za tym wszystkim, co się nie wydarzy.. za każdym dniem,...
-
"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim ...
-
Czasami uśmiech jest maską.. mniej lub bardziej dopasowaną. Pod radością kryje się mrok, który nie znika ot tak.. Drzazga w sercu, która wy...
Podziwiam siłę do walki i to, że nadal umie Pani pisać o tym wszystkim. Rozumiem ból i tęsknotę - które tylko kochająca osoba potrafi odczuwać...Mocno trzymam kciuki za to, aby wyszła Pani zwycięsko z walki z rakiem, a Winny - aby dostał tyle, żeby raz na zawsze zapamiętał, że jest WINNY.Pozdrawiam ciepło - Iwona (meandrytka)
OdpowiedzUsuńale sprytna ta rozmowa,gratuluję radości mimo wszystko bo przeciez to nie on ma zwyciężyć!!
OdpowiedzUsuńAgato.....Pięknie piszesz, tylko żal serce ściska gdy się pomyśli, od czego wszystko się zaczęło.....
OdpowiedzUsuńIlekroć tu przychodzę wręcz pożeram Twoje literki, słowa, całe zdania... Twoja mądrość, siła, odwaga, zwątpienie, Twoja wiara ; pozwalają mi wierzć a wręcz utwierdzają mnie w wierze i przekonaniu że człowiek potrafi wiele, bardzo wiele znieść... Jesteś i to jest najważniejsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgatko. Jak dobrze ze znowu jestes...
OdpowiedzUsuńBrawo Agacik..niech sobie nie mysli .....
OdpowiedzUsuńO sobie myślę, że chciałabym zachorować na coś, wtedy miałabym powód aby sobie odpuścić życie. Zmęczona jestem. Już brak mi sił...Ty bardziej wzbudzasz we mnie podziw i głęboki szacunek.
OdpowiedzUsuńBezczelność gada nie zna granic: nie dość, że się wprosił to jeszcze ma nie wiadomo jakie wymagania. Patrzcie go! Nawet tej herbaty niegodzien :)
OdpowiedzUsuńJesteś wielka !! Największa :))
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz w sobie ducha walki.Nie poddawaj się, trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńWłaściwie zgadzam się z Tobą Agatko : on - marny skorupiak, Ty - silna kobitka, obeznana z tymi klockami. Szkoda dyskusji i tak dasz radę. Czego z serca życzę :))
OdpowiedzUsuńDużo siły Ci życzę Agato do tej walki.Wiesz,czytam takiego bloga (od dłuższego czasu) Pisze go mama dziewczynki - Nulki.Obie są chore na OI.I dzisiaj przeczytałam,że ona zmarła...tak po prostu...zostawiła malutką Anię i już jej nie ma."Znałam" ją tylko z bloga,nawet nie komentowałam jej postów,a czuję się,jak by odszedł ktoś mi bliski...dzisiaj człowiek jest,jutro go nie ma.Czuję się,jakbym dostała obuchem w łeb.Nie na temat to tu napisałam,wybacz.
OdpowiedzUsuńPisanie to po prostu potrzeba.. oczyszczenie.. upuszczenie krwi
OdpowiedzUsuńRozmowa na poziomie rozmówcy ;)
OdpowiedzUsuńPięknie.. ? Samo życie.. niepiękne..
OdpowiedzUsuńŻycie tworzy nieprawdopodobne scenariusze.. ale niełatwo jest złamać człowieka
OdpowiedzUsuńJestem i chyba będę jeszcze jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńA niech sobie myśli..
OdpowiedzUsuńTo nie takie proste Kochana.. co z tego, że ja sobie odpuściłam zycie, skoro ono nie odpuściło mnie ?
OdpowiedzUsuńO tak, marzy mu się moja nerka, wątróbka, żołądkiem też by pewnie nie pogardził ;)
OdpowiedzUsuńKobieto!!! Jaka siła!!!! Jaka MOC!!! Boska??? Na pewno nieludzka!!!! Bardzo Ci GRATULUJE takiej mega magii w sobie, która poprostu wymiata i rządzi!!! Super babka z Ciebie Agato!!!
OdpowiedzUsuńBez przesady ! Trochę schudłam ;)
OdpowiedzUsuńMoże to raczej duch walki ma mnie ?
OdpowiedzUsuńTo podstępny przeciwnik, a w tej walce nie ma reguł..
OdpowiedzUsuńŚmierć zawsze zaskakuje.. i zawsze rani żywych..
OdpowiedzUsuńTo miłe, nawet nie wiem co odpowiedzieć, ale nie ma we mnie nic nadzwyczajnego.. naprawdę
OdpowiedzUsuńuffff....jak dobrze że jesteś .........
OdpowiedzUsuńCały czas ciągnę wirtualnie w Twoją stronę. Myślę, myślę o Tobie codziennie i ciągnę. Pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńtrzeba mieć niezwykłą siłę i dystans do samej siebie, do choroby, żeby coś takiego napisać!podziwiam, gratuluję odwagi i siły, trzymam kciuki!!
OdpowiedzUsuńJesteś nadzwyczajna wiesz... Zazdroszczę Ci Twojej siły, ale nie chciałabym jej mieć wiedząc jaką ceną zapłaciłaś i płacisz za jej posiadanie.... Masz w sobie taką siłę, jesteś wyjątkowa i wierzę, że pokonasz to podstępne stworzenie...
OdpowiedzUsuńMiło, że ktoś czekał.. :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek dopóty żyje, dopóki ktoś o nim pamięta ;)) Dziękuję za utrzymywanie mnie przy życiu ;)
OdpowiedzUsuńTo jest tak, jak wchodzenie do zimnej wody w rzece.. Wchodzisz do kostek i ciarki cię przechodzą, zęby szczękają, gęsia skórka na całym ciele.. Zimno paraliżuje, ale w końcu przyzwyczajasz się do niego. Ja zamoczyłam już głowę.. płynę.. Na drugim brzegu jest ciepła plaża. Trzeba tylko dopłynąć.
OdpowiedzUsuńSiły życze :)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo straszne.
OdpowiedzUsuńDziękuję, to też sojusznik ;)
OdpowiedzUsuńGdyby stworzyć ranking strasznych rzeczy, to rak byłby daleko poza czołówką..
OdpowiedzUsuń...myślę że ON nigdy nie zdobędzie sojuszników i w końcu odpuśći...Napradę podtrzymuję to co wczesniej było napisane "Jesteś super babka" i cieszę się że JESTEŚ :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogę Cię czytać. Pozdrawiam i życzę dużo siły do tej nierównej walki
OdpowiedzUsuńNie gadaj z nim, tylko tęp skurczybyka. Skutecznie!Powodzenia, trzymam kciuki mocno.
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie zaczęłam poświęcać czas swojemu synkowi, zaczęłam się cieszyć macierzyństwem, jego obecnością. Zrozumiałam. Moje dziecko zawsze było dla mnie gdzieś obok, czasem przeszkadzało. Byłam złą matką. Po przeczytaniu tego co napisałaś załona spadła mi z oczu. BNigdy wcześniej o czyms podobnym nie myslałam, a przecież nie wiem co szykuje los. Odczułam tak wielki ból jak to wszystko czytałam, a przecież wiem, że Twój jest niewyobrażalny. Nie chcę, by zabrzmiało to szyderczo, ale DZIĘKUJĘ za to, że podzieliłaś się tym, mogłaś zahasłowac bloga, a mimo wszystko pozwoliłas innym go czytać.Teraz nadrabiam każdą chwilę, łapię każdy uśmiech. I modląc się wieczorem, obydwoje poprosiliśmy o radość i spokój dla Twojego Aniołka, i żeby zawsze był przy Tobie.DZIĘKUJĘ.
OdpowiedzUsuńWitaj L... naprawde Cie podziwiam.Wiesz za co?Za to, ze nie stałas sie jak głaz. Kamienna. Naprawde podziwiam..planeta
OdpowiedzUsuńZa kazdym razem kiedy wchodze na Twój blog ogladam film, Świstak mój najukochanszy. I zastanawiam sie ile razy go obejrzałas....planeta
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiadomo kto i kiedy zdradzi cię i przejdzie na strone wroga. Trzeba być czujnym ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWarto poznać wroga ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za modlitwę.. ja nie potrafię..
OdpowiedzUsuńNie wiem.. czy liczyć to w dziesiątkach.. czy w setkach.. Ten film to dla mnie jak usmiech z drugiej strony tęczy.. Dowiedziałam się o nim prawie rok po...A kamienna gdzieś głęboko chyba jestem. Trochę.
OdpowiedzUsuńChyba mi wygasło zaproszenie na Twój blog.. bo chyba mi go nie cofnęłaś ?? ;) Jeszcze przedwczoraj działało..
OdpowiedzUsuńMoże myślał, że to on jest najgorszym, największym bólem i rozpaczą... niech się teraz dziwi...
OdpowiedzUsuńTak sobie mysle, ze serce traci sie tylko jeden raz. Drugi juz nie mozna. Lubie Twój blog. Lubie mysli o Młodym. Kocham w Tobie tę tęsknote. To, ze stale w Tobie zyje. Ze jest. I nigdy istniec nie przestanie. Bo oprócz tego, ze jest w Tobie jest tez we mnie. Ilekroć patrze na swojego syna mysle o Tobie, o Nim.Dzieki Tobie stał sie równiez częscią mnie, nas.Dobrego dnia.planeta
OdpowiedzUsuńMój tata miał raka płuc ... ogólnie rak jest okropny ..życze wiary , zdrowia i siły ...
OdpowiedzUsuńKamienie się wzruszają... Nie mozna ofiarowac mi nic piękniejszego, niż pamięć o moim dziecku. Dziękuję
OdpowiedzUsuńNie jest najważniejszy.. chyba nigdy nie będzie
OdpowiedzUsuńJest.. jest podstępny, bezwzględny i cierpliwy, potrafi latami czekać na odpowiedni moment, chwilę nieuwagi by zadać smiertelny cios.. ale to tylko choroba.. Każdą chorobę da się wyleczyć, choć niestety nie każdego chorego...
OdpowiedzUsuńNie masz za co dziękować...To jest we mnie. Po prostu. Za kazdym razem, kiedy patrze na moje dziecko przywołuję go w mysli widzę Jego buzię i napis Swistak. I za kazdym razem czuje w sercu ból, ze Go juz nie ma i moze po jakiejs małej częsci Twój, ułozony z tych wszystkich opisów jakie dałas.Wiem, ze kazdego dnia umieraja najcenniejsze skarby, ale jakos On mi jest bliski.Przytulam:*
OdpowiedzUsuńNastępnym razem jak będzie wybrzydzał to mu powiedz, żeby siedział o suchym pysku jak coś mu nie pasuje :)
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała i niesamowita. Przytulam
OdpowiedzUsuńWygrasz :) na pewno :)[zakochana-kobietka]
OdpowiedzUsuńTak mi mów ;)
OdpowiedzUsuńJedną bitwę już kiedyś wygrałam, może uda się drugą, ale.... jestem realistką.
OdpowiedzUsuńJa bym to nazwała wojną gdzie wszystkie chywyty dozwolone a wojna nie rozstrzyga, kto ma rację, lecz kto ma odejść !
OdpowiedzUsuń...pamiętam Twoją walke z pierwszym rakiem ... i mam wrażenie, że teraz mniej w Tobie lęku ...może się mylę ale wtedy lękałaś się nie tylko o siebie, więc może było trudniej ... takie gdybanie .... i powiem Ci, że też czekam na Twoje notki ...zaglądam codziennie ... to co teraz napisałaś to takie oswojenie wroga ...jak już jest to trzeba gościa przyjąć, poznać jego najsłabsze strony ....może tak można go zwalczyć?... wtedy walczyłaś za wszelką cenę ... na noże i siekiery ... może tak trzeba?... nie podoba mi się to oswojenie...
OdpowiedzUsuńTak, to jest wojna, tylko nie wiadomo ile bitew będzie się na nią składało.. Ostatecznie i tak on wygrywa.. czasem po kilku miesiącach, czasem po kilku latach..
OdpowiedzUsuńDałaś mi do myślenia.. Tak, z cała pewnością wtedy byłam bardziej zdeterminowana, ale to chyba dlatego,ze cała ta choroba była dla mnie jakąś totalną abstrakcja i nieporozumieniem. Nie miałam na nia czasu. Byłam zuchwała a rak nie lubi zuchwałych. Wycofał się i przez te kilka lat opracował sobie nowa, skuteczniejszą strategię. Czy tym razem go oswajam ? Nie.. po prostu zmęczyłam się.. zmieniła mi się świadomość...
OdpowiedzUsuńWiesz co L nie jesteś kamienna. Jeśli słowa Planety, to że pamięta o Małym i kiedy patrzy na swoje dziecko wspomina Ciebie i Małego, ucieszyły Cię, były dla Ciebie miłe - nie możesz być kamienna. Może to jest tak, że odcięłaś się od świata, że obrosłaś skorupą i chronisz się przed światem, ale Planeta dotarła do tej prawdziwej, czułej, troskliwej Ciebie. Tej żywej Lorely. Tak, Planeta to umie, ładnie to napisała.
OdpowiedzUsuńModlę się za Ciebie, chociaż nie umiem. Mały załatwi sprawę tam na górze :)
OdpowiedzUsuńzaglądam Tu od kilkunastu miesięcy ,przeczytałam wszystkie Twoje mądre słowa i komentarze,poleciłam ten blog bliskim mi ludziom, nigdy nic nie dopisałam i raczej już nie dopiszę bo każde słowo i myśl wydają mi się nie na miejscu ale dzisiaj muszę napisać,,JESTEŚ CUDNA"
OdpowiedzUsuńjuż wysyłam
OdpowiedzUsuńTy wiesz, jak jesteś mi bliska, bez Ciebie usycham... Więc dowal mu tak, aby mu czapka spadła... Wiem, że czasem nie masz siły i starasz się tego nie okazywać, ale tam na górze i tu na ziemi postaramy się wykorzystać wszystkie możliwości, abyś pokonała i wyrzuciła tego nieproszonego gościa. Zawsze możesz liczyć ... wiesz na kogo i na co:-)))
OdpowiedzUsuń