Odzew

Rok 2011 zaczął mi się spektakularnie. Wydarzenie goni wydarzenie.
Wczoraj moja nerka zdecydowanie i dość dramatycznie odmówiła współpracy.
Może to był odzew na apel o dobicie ?
Noc spędziłam na SORze.
Po iluś zastrzykach i kilku kroplówkach, rano udało się ją częściowo spacyfikować.
Nie zmrużyłam oka, ale przynajmniej lekarz był miły. Kompetentny, empatyczny i zaangażowany.
Osobiście przykrywał mnie kocykiem i nie byłam dla niego problemem..


O 9 rano wróciłam do domu. Tym razem jeszcze wróciłam.
Nerka jest mocno nadwyrężona i jej wydajność można zamknąć dużo poniżej 50%, ale pracuje.


10.01.
Jakby tak nie bolało, to byłoby nawet śmiesznie.
Dzisiejsza noc znowu w szpitalu. Przyczyna prozaiczna, ale cholernie bolesna. Korzonki.
A nerka lichutko... lichutko...

31 komentarzy:

  1. Czasami myślę, że życie nie ma żadnego sensu. Czy rodzimy się po to aby cierpieć. Tracić tych, którzy są sensem i miłością naszego życia? Umierać w bólu ? A podobno Bóg jest miłosierny. To zadziwiające, że tak o Nim mówimy. Przytulam, bardzo mocno bo na słowa otuchy brak mi zwyczajnie sił.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo mi przykro...ściskam z daleka..

    OdpowiedzUsuń
  3. ~mama Marcina B.19l.7 stycznia 2011 19:13:00 CET

    Oj Agacik faktycznie coś to wszystko przyśpieszyło w tym 2011

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, wszędzie są ludzie i ludziki. Na SOR-ze trafiłaś na LUDZIA. I takich mądrych i życzliwych życzę Ci na Twej niełatwej drodze. Oni pomogą....

    OdpowiedzUsuń
  5. Agato...jedyne co mi się ciśnie na usta,to to,że ludzie nie powinni cierpieć,chorować,ginąć w wypadkach...Tylko żyć w zdrowiu i umierać w starczym wieku.Przytulam mocno kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Walcz Kochana. Myśle o Tobie cieplo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nerka pokazała, że zdarzają się jeszcze Lekarze ......wiara, siła, nastawienie ..3maj..

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj ok 22 zaczęłam czytać ten blog...od początku istnienia bloga ...w mojej głowie kłębią się myśli ... gdybym tylko mogła wykrzyczałbym je w głos...słowa zawsze łagodnieją , bez względu ile w nich emocji siedzi to tylko sama Ty wiesz czym tak naprawdę "krzyczą"Jestem młodą samotną mamą , mam zaledwie 22lata i 3letnią córkę...Wiktoria...teraz po przeczytaniu tego bloga, tych godzin pustki ... dni żalu ... miesięcy bólu i lat cierpień ... zdaję sobie sprawę jak życie jest ulotnez bagażem własnych błędów , cierpień i bezsilności ...chcę powiedzieć tylko - DZIĘKUJE ..za uświadomienie mnie tego , że żyje dla kogoś..Dla mojej córki ...wylałam potok łez czytając i przeżywając to wszystko jakby dotyczyło mnie...A jednak głos dobiegający z ciepłego ciemnego pokoju ..."Mamusiu , dasz mi pić?"poleciałam jak wariat... z herbata w kubku... przytuliłam mocno i powiedziałam ..Wybacz mi Kochanie ... będę lepszą mamą..."ale mamusiu Ty jesteś najlepsza" ... Ale będę jeszcze naj naj naj ... z jednej strony się ciesze , jakie to szczęście , że mnie nie spotkało coś takiego...Z drugiej bardzo bardzo współczuje ...Bo najgorszą rzeczą na świecie dla matki jest utrata własnego dzieckajakże życie jest marne i ulotne...nikt nie wie co jutro przyniesie ...Trzeba żyć ze świadomością , że żyje się najlepiej jak się potrafi..że dla bliskich jesteśmy wszystkim...Dlaczego?By później nie żałować ...zaczął się nowy rok.. czego Pani życzyć??na pewno siły i wiary ... ale czy te wszystkie życzenia się spełnią??Będę się modlić (jeśli tak na prawdę jest do kogo) za to , by się Pani spełniły ...będę tu odwiedzać Panią , dobrze , że dalej Pani pisze...

    OdpowiedzUsuń
  9. Agato, jestem z Tobą, choć to Ci nie pomoże....Ale moje serce, myśli i modlitwy uciekają ku Tobie....

    OdpowiedzUsuń
  10. trzymaj się L. i ratuj nerę!!bądz dzielna i trzymaj jutro za mnie kciuki!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Umysł jest kluczem do drzwi naszego zdrowia..

    OdpowiedzUsuń
  12. brak mi słów..... więc posiedzę tu sobie i pomilczę......

    OdpowiedzUsuń
  13. ...JESTEŚ !!!!! rety nadal Jesteś! Od dnia kiedy przeczytałam o aniele w autobusie wcale nie wyświetlała mi się Twoja strona,zero..nic wyskakiwało...nie ma takiego bloga....byłam pewna że............że to już koniec...ciężko...cały czas myślałam o Tobie... a tu dzisiaj jakby nigdy nic wciskam i z myślą (a co tam napiszę) że Starszy zrobił wpis"Mojej mamy już nie ma" pojawiasz się i JESTEŚ :) Dziękuję że przetrwałaś choć to cieżki czas... Chciałabym być dobrą wróżką...lecz nie jestem..strasznie Cię ściskam...

    OdpowiedzUsuń
  14. a kanalie takie jak ja chodzą po tym świecie i nic im nie dolega...........

    OdpowiedzUsuń
  15. a dlaczego ta nerka taka poirytowana?

    OdpowiedzUsuń
  16. ..wiesz, ja często o Tobie myślę, bardzo często... i dziś tak się zastanawiałam, że gdyby ktoś napisał książkę o Twoim życiu, to zwykły czytelnik by powiedział.... chyba ktoś z tym dramatyzmem przesadził... takie nagromadzenie tragedii w jednej książce...tak się w życiu nie zdarza... science fiction ktoś sobie stworzył.... niezła książka ale mało prawdziwa.... a to jest prawdą niestety...

    OdpowiedzUsuń
  17. Trzymaj się mocno...

    OdpowiedzUsuń
  18. Trzymaj się cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też sobie tak pomyślałam, kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  20. Niech to złe licho już odejdzie... Niech da Ci odsapnąć, odpocząć...

    OdpowiedzUsuń
  21. martynia ma rację. I chyba są tacy ludzie, których sobie kostusia upodobała, i czepia sie ich i kąsa, i jakby dobierała sie do nich od tej strony, którą widzi, jako najważniejszą, bijącą jakims jaskrawym sercem, część w ogólnej plamie, która stanowi człowieka nie poprzez jego samego, ale jego z tymi, bez których w pełni nie istnieje... i kiedy już wyeliminuje te najważniejsze fragmenty człowieka, widzi, że ta szara plama nadal jest, więc drapie pazurami na oślep, w poszukiwaniu tego źródła życia, które wcześniej zgasiła

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem co napisać... Dużo siły!

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak tak się zastanowić głęboko, a ja robię to dość często, bo życie mnie nie oszczędza... ale nie o tym będę pisać... to nasze zycie, to jeden wielki znój... to jakby szara wstęga, a na niej co jakiś czas maleńka gwiazdeczka, i dla tej gwiazdki... odrobiny szczęścia...która czasem zapuka do naszych drzwi musimy żyć. Nie mamy innego wyjścia... I czasem, gdy jest nam bardzo źle, nalezy pomyśleć o tych, którym jest jeszcze gorzej... spojrzeć w oczy naszego dziecka... dotknąć płatków kwiatów... spojrzeć w niebo... i pomyśleć, że tego wszystkiego po prostu można nie mieć... bo dzieci umierają... nasz dom, może nagle ulec zniszczeniu, w którym rosły piękne kwiaty... a niebo... nieba nie zobaczymy, gdy znajdziemy się np. w szpitalu... Więc mimo łez... idźmy do przodu, a Bohaterka tego bloga jest dla nas wzorem, jak przejśc przez piekło... i dalej walczyć... Pozdrawiam Cię Agatko i nie poddawaj się! Mamo Kubusia... wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jestem z tobą myślami

    OdpowiedzUsuń
  25. Trzymaj sie cieplo ja jestem z Tobą [zakochana-kobietka]

    OdpowiedzUsuń
  26. nie przezylam nawet polowy tego co ty ale i tak mysle ze zycie nie ma sensu

    OdpowiedzUsuń
  27. gziekolwiek się znajdziesz ,zawsze będziesz za kims tęsknic...i wiesz dobrze o czym mowię.Chyba że tam daleko nie ma juz nic.......

    OdpowiedzUsuń
  28. trafiłam na Twój blog przypadkiem, wpisałam w google "mam raka blog" bo i ja raczej go mam (to jeszzcze nieoficjalne). przeczytałam każdą notatkę. ale nie umiałam płakać. tak wielki wzbudzasz mój podziw, tak pięknie piszesz o tęsknocie, bólu, tak realnie....tak ludzko... że aż poczułam się źle, jakbym wkraczała w Twoje najintymniejsze zakamarki życia, jakbym była wścibska, jakbym nie miała prawa. na codzień obcuję ze śmiercią (pracuję na oddziale gdzie pacjenci często umierają), niejedną widziałam. sama mam synka, 4,5 letniego, i tak bardzo się boję, bo to co spotkało Twojego Młodszego, może przytrafić się KAŻDEMU, wszędzie. Przyjmij moje najgłębsze wyrazy współczucia, żalu i troski o Ciebie.Tyle przeżyłaś, życię Ci ZDROWIA. Zadziwiające, że najbardziej wartościowe rzeczy odkrywam dopiero wtedy, gdy już sama wiem, że niewiele wartościowych rzeczy juz spotkam.Pozdrawiam bardzo gorąco.

    OdpowiedzUsuń