Paliłam wiele lat i wydawało mi się, że to lubię. Udało mi się przeprogramować. Nie palę, ale wiem jak to jest i nie jestem fanatycznym wrogiem palaczy. Jednak to, co widzę w szpitalu jeży mi włosy na głowie. Wstrzymując oddech przemykam przez kłęby dymu przed budynkiem. Mijam skulone, opatulone kocami postacie na balkonach, bynajmniej nie łapiące energii z promieni słonecznych..
Przy drzwiach oddziału pacjent uwieszony na kroplówce z chemią, nerwowo gniecie paczkę papierosów w kieszeni szlafroka.. inny prosi o odłączenie, bo musi zapalić..
33 letnia matka trójki dzieci z nieoperacyjnym rakiem narządów rodnych beztrosko wyciąga Marlboro, bo przecież płuca ma zdrowe..
Młody mężczyzna z rakiem kości tak zaawansowanym, że pękają mu żebra, kiedy zbyt gwałtownie kładzie się do łóżka na pytanie, dlaczego wciąż pali odpowiada - bo to nie od tego..
Banalne dowodzenia nieszkodliwości w stylu, że ich dziadkowie, ojcowie,, wujkowie (niepotrzebne skreślić) palili całe życie i nic im nie było. Jakby zupełnie ślepi na to, że im już coś jest. Chwilowi herosi.. pseudobohaterzy leczący raka z papierosem w zębach
Nie potrafię zrozumieć takiej nieodpowiedzialności, niefrasobliwości, głupoty..
Cisną się na usta określenia ogólnie uznane za obraźliwe.. Dorośli ludzie.. to jakich argumentów użyć w stosunku do palących nastolatków ?? Młodych, zdrowych i przekonanych o swojej nieśmiertelności ??
Brak mi słów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Dzisiaj znowu nie przybyło Ci lat.. i lato poszarzało U sąsiadów dudni muzyka.. Zastanawiam się, jak wyglądałby ten dzień, gdybyś tu był...
-
Mruczenie monitorów, miarowe tykanie i pikanie.. szepty pielęgniarek przy biurku współczujące spojrzenia Przez uchylone okno bezczelnie ...
-
U mnie wszystko w porządku Mój Mały.. Żyję. Czuję. Uśmiecham się. Tęsknię za Tobą, za tym wszystkim, co się nie wydarzy.. za każdym dniem,...
-
"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim ...
-
Czasami uśmiech jest maską.. mniej lub bardziej dopasowaną. Pod radością kryje się mrok, który nie znika ot tak.. Drzazga w sercu, która wy...
Cześć Agatko! ;) Szlugi, dopalacze nie interesują mnie. Wolę alkohol! ;) (matus)
OdpowiedzUsuńCoż... Mój 25 letni syn umarł na raka kości. Nie palił papierosów, żył mądrze i uczciwie, uprawiał sport i nigdy wcześniej nie chorował poważnie. Żeby to życie było logiczne, bóg był Bogiem, z dobra wynikało dobro, a zło nie dotykało szlachetnych ludzi... Wszyscy tęsknimy do takiego świata ale widzimy jak jest..Bardzo mocno Cię ściskam, z całego serca życzę aby Tobie się udało..
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie brak slow...nie rozumiem ludzi chorych ktory na dodatek pala,...brak slow brak[zakochana-kobietka]
OdpowiedzUsuńKilka lat temu na placu zabaw siedziałam na ławce z kilkoma mamami , jedna z nich była w ciąży ...wszystkie paliły co chwila...ja wówczas nie i tak jak Tobie Agato nie przeszkadzało mi to, oprócz tej palącej ciężarnej bo to raziło strasznie... zaczęła się dyskusja na temat noszenia soków do szkoły itp , bo u jednej z jej dzieci Pani w szkole zabroniła nosić dzieciom soki...czemu nie wiem ale wzburzyło mnie to i wywiązała się ostra dyskusja o jedna z mam stwierdziła że nie wszystkich rodziców stać na soki dla dziecka tak codziennie i jej też nie stać ... więc jej pytam a palisz?...- no tak - na to ona...- więc ja pytam dalej a ile palisz dziennie? ... no ok paczki -odpowiada ona ...więc brnę dalej : a ile kosztuje paczka fajek? ....no w granicach 5 zł - mówi ona.... więc ja pytam a butelka Kubusia ile? ...ona że 1,30 ..... i zamilkła.... nie wiem jak matka może dziecku soku odmówić na poczet papierosów , pomijając aspekt zdrowotny i jej samej i jej dzieci bo paliła w domu nie zważając na nie wcale....i tego przeboleć ja nie mogę , bo paliłam wiele lat ale NIGDY w domu by dziecko wdychało ten syf...i tak jak piszesz Agato niby "dorośli ludzie"...... a jaki brak odpowiedzialności....to smutne i przerażające jest :((((
OdpowiedzUsuńMoże dlatego argumenty do nastolatków nie trafiają? Gada się i gada, nic poza tym. Jest, jak jest. Sama natknęłam się kiedyś na palącą ciężarną - i zastanawiałam się, co się dzieje z myśleniem co poniektórych...
OdpowiedzUsuńIch życie. Niech robią, co chcą
OdpowiedzUsuńmagia zaklęta w tym śmierdzącym dymku.....
OdpowiedzUsuńjak leżałam na onkologi pierwsza wychodziłam na fajkę, tuż po 5 rano po mierzeniu temperatury, i ostatnia wracałam z papierosa. przez dzień nie paliłam dużo, jednak nerwy robiły swoje... albo przyzwyczajenie, nałóg.. w dniu operacji też zapaliłam - jednego, bo więcej się bałam, to paranoja przecież! Papierosy na pewno szkodzą, ale rak nie wybiera palących czy nie palących, jak ma zaatakować to atakuje. Takie jest moje zdanie - może kiedyś je zmienię.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńteż kiedyś myślałam tak jak Ty, ale jeśli ciężarna przed zajściem w ciążę dużo paliła to jest niedobrze jak nagle rzuci fajki bo zaszła w ciążę, to jest straszny szok dla organizmu, powinna jedynie ograniczyć palenie - opinia lekarza, ginekologa, nie moja.
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie siła nałogu...
OdpowiedzUsuńAgato, mnie też brak słów.
OdpowiedzUsuńwydaje mi się że czasem papierosy jak każdy nałóg jest silniejszy od człowieka ,ja wiem że zaraz ktoś sobie pomyśli ze można rzucić palenie ale...ludzie są słabi i chcą wierzyć ze papieros uspokaja a nie wierzą ze zabija :( to jest tylko nałóg a do rzucenia go trzeba mieć sile.
OdpowiedzUsuńZaglądam na Twojego bloga od jakiegoś czasu... ale dopiero dziś postanowiłam coś napisać...Sama nie palę i nigdy mnie to nie ciągnęło. Może dlatego, że moi rodzice palili oboje, za to ani ja ani siostra ani brat nie palimy. Tata ciągle pali, a mama... paliła do samego końca, bo "przecież rak trzustki to nie od palenia papierosów", wymiotowała po chemii i sięgała po papierosa, prawie nie jadła ale paliła cały czas...Brakuje mi na to słów, po prostu, mimo że jestem naprawdę młoda.Pozdrawiam ciepło,Nikkka87
OdpowiedzUsuńJeżeli ktoś pali i zachorował na nowotwór nie znaczy to że palenie było tego powodem...Pewnie że nieciekawy jest widok pacjenta z kroplówką(chemia)i papierosem;lecz może jest to ostatni papieros w jego życiu???Pomyślmy co czuje człowiek u którego nagle wykryto raka?Moje myśli były by:"ile mi jeszcze zostało?co mogę jeszcze zrobić? co dać rodzinie?Jak spożytkować ten pozostały czas?"Rzucanie palenia w tym momencie nie przyszło by mi do głowy-bo i po co?
OdpowiedzUsuńCo za bzdura! To opinia niedouczonego lekarza ginekologa. Obojetne ile kobieta paliła przed ciążą, to kazdy papieros zapalony w czasie ciąży zwiększa ryzyko powikłań, które mogą, ale nie muszą wystapić (jak z piciem alkoholu, braniem antybiotyków itp w ciąży). Każdy papieros to toksyny z którymi musi się zmierzyć nierozwinięty jeszcze organizm! Każdy papieros to mniej tlenu w krwi u dziecka. Jaki szok dla organizmu??? Jak kobieta pije dużo alkoholu, albo ćpa, to też powinna tylko ograniczyć???Nie mażadnych badań, które by potwierdzały tezę tego "lekarza ginekologa"!
OdpowiedzUsuńSkoro rak nieoperacyjny, stadium ostatnie to dlaczego mają nie palić? Co im pomoże rzucenie? Dlaczego na koniec życia mają się pozbawiać przyjemności? To tak, jakbys zrezygnowała z ostatniego posiłku przed egzekucją, bo się odchudzasz. Palenie mam już za sobą od 4 lat. Ale nie czuję się przez to lepszym człowiekiem. I tobie tez tego życzę. Oni nie są od ciebie gorsi, tylko im się tak życie ułożyło.
OdpowiedzUsuńNikt kto tego nie przeszedł nie jest w stanie zrozumieć ludzi umierających na raka. Moja mama umarła i tuż przed śmiercią sami odpalaliśmy jej papierosa. Nie było tłumaczeń ze to nie rak płuc. Za to był nakaz od lekarzy - onkologów - że ma dostać wszystko czego chce - z papierosem włącznie. Mieliśmy jej odmówić?! Dlatego zanim ktokolwiek skrytykuje tych ludzi wiszących na kroplówkach niech się najpierw dobrze zastanowi. Tak nawiasem - nigdy nie paliłam i nie palę, sama też krytykowałam palących, w tym też moją mamę. Do czasu. Nie mówię że palanie uzdrawia, czy tez jest obojętne dla zdrowia - bo nie jest. Po prostu czasem nic nie jest juz w stanie ani zaszkodzić ani pomóc.
OdpowiedzUsuńjakby mi zostało kilka miesięcy,a nawet lat życia to kopciłabym jak smok.większość z tych przykładów to ludzie na opiece paliatywnej,prawda?a opieka paliatywna to nie leczenie,to dbanie o jako-taki komfort pacjenta w czasie kiedy ten zbliża się do końca.jakie przyjemności spotykają takiego człowieka?morfina?więcej morfiny?
OdpowiedzUsuńOd poniedziałku rozpoczynam radiochemioterapię i nie masz pojęcia jakie mam wyrzuty sumienia,że nadal palę. Psychologo w szpitalu onkologicznym powiedział mi,żebym przypadkiem nie próbowała rzucać palenia,chyba,że organizm sam odrzuci.Sama walka z rakiem jest zbyt dużym stresem,żeby jednocześnie próbować walczyć z nałogiem.Pozdrawiam...i życzę zrozumienia dla nałogowców.
OdpowiedzUsuńArtykuł nic nie wnosi. Technologie cywilizacji XXI wieku niszczą całą przyrode,całą Ziemie;żywność sztuczna chemicznie produkowana,woda chemicznie eligoceńska,atmosfera zdrowa ..ś Mario..itd.Co więc jedna więcej trucizna może.Bo co Nas nie zbije to nas wzmocni.
OdpowiedzUsuńŁatwo jest osądzać ludzi, trudniej jest próbować ich zrozumieć. Polecam Ci książkę Allena Carra "Łatwy sposób na rzucenie palenia". Co prawda jak sama piszesz już nie palisz, ale jego książka wyjaśni Ci mechanizmy władające palaczami. I nie napiszesz już nigdy więcej takich rzeczy jakie napisałaś...
OdpowiedzUsuńMiejsce akcji : Warszawa, szpital na ul. Banacha. Czas: 7 lat temu. Akcja: Pan w średnim wieku ma mieć operację tarczycy. 5 minut przed wyznaczonym czasem człapie na dół przed wejście NO BO PRZECIEŻ TRZEBA SOBIE ZAPALIĆ. W tym czasie przychodzi lekarz i pielęgniarka po niego do pokoju i pytają gdzie jest - oczywiście na fajce. Lekarz mało się nie wściekł , przeciez jak mu mają teraz zrobić tracheotomię, jak cała tchawica podrażniona . Mija 5 minut gościa nie ma. Już mieli wychodzić - jest pacjent , zadowolony że zdążył. Lekarz krótko: żadnej operacji nie będzie. Następny termin nieznany. No chyba że jakiś następny idiota pójdzie zapalić przed operacją...
OdpowiedzUsuńto jest bardzo szanowany lekarz w naszym mieście, więc jest na pewno dobrze wyuczony. wielu kobietom pomógł zajść w ciążę i wiele skomplikowanych ciąży poprowadził do porodu. nie ma co się tak unosić jeśli. nie jesteś lekarzem na pewno nie wiesz lepiej i nie znasz wszystkich argumentów. ja też jestem zdania że kobieta w ciąży nie powinna pić, palić, ćpać i takich tam. ale zgadzam się, że nagłe odstawienie papierosów jest wstrząsem dla organizmu, poczytaj ile czasu potrzeba żeby organizm oczyścił się z nikotyny i jakie są reakcje organizmu. Tak czy inaczej - najlepiej w ogóle nie palić :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. I co z tego że nie będą palić? Umrą zdrowsi? Mój mąż przed smiercią leżał w szpitalu. Nie pozwalalismy mu palić i do dzisiaj tego żałuję. On się denerwował, my też. Nie było dla niego ratunku, więc co szkodziłoby dać mu chwilę "przyjemności"?
OdpowiedzUsuńRzucenie palenia, w trakcie trwania raka to po prostu natychmiastowy wyrok śmieci, organizm tego nie wytrzymuje. Nie zastanowiłaś się dlaczego na to pozwalają lekarze? Zapytaj, któregoś tak przywatnie
OdpowiedzUsuńotóż to!
OdpowiedzUsuńDziewczyno następnym razem jak coś napiszesz to się długi i porządnie zastanów. Na pewno nigdy nie chorowałaś na raka, nie wiesz jak się przechodzi tą chorobę.Ja niestety miałam tą przyjemność w wieku 25 lat, przed wykryciem u mnie raka piersi paliłam dwa lata. Ale w momencie gdy się dowiedziałam że jestem chora i będę miała amputowaną pierś wypaliłam chyba dwa papierosy ciągiem. Nie masz pojęcia jaki stres przeżywają chorzy na raka. Nie mogą się odprężyć alkoholem bo przy podawaniu chemii jest to niemożliwe. Na uprawienie sportu dla relaksu nie ma się siły, bo chemia często zawala z nóg. Często chorzy z bardzo zaawansowanym stadium raka nie potrafią odstawić papierosów, a po drugie te parę paczek papierosów nie zmieni nic w ich życiu. Oni żyją z wyrokiem śmierci i ten dymek to ich jedyna przyjemność. Poza tym wszyscy wiemy, że mężczyźni są bardzo słabi psychicznie. Życzę Ci żebyś nigdy nie była w takiej sytuacji!!! I następnym razem nie oceniaj pochopnie! Do tej pory przed każdą kontrolą w nocy nie śpię, a rano wypalam jednego papierosa, bo nie wiem czy nie ma nawrotu.
OdpowiedzUsuńOni i tak umierają.....to co mają sobie jeszcze tej jedynej "przyjemności " odmówić? My zdrowi choć jesteśmy z nimi ,nigdy nie wiemy do końca co Oni czują......wiedzą,że umierają i z wielkim lękiem ,strachem i nie jednokrotnie w bólu czekają na tą chwilę.
OdpowiedzUsuńciężki temat, przerabiam go z tatą, który ma raka pęcherza. Jak się okazuje rak ten jest wbrew pozorom mocno skorelowany z paleniem papierosów i przebywaniem w środowisku związków aromatycznych (farby, lakiery itp). Tata pali od 15,16 roku życia, Ma 66 lat i zupełnie nie rozumie, że musi przestać. Ciągle zarzuca rodzinie, że chcemy odebrać mu wszystkie przyjemności (chodzi oczywiście o papierosy). Żadna argumentacja, prośby i groźby nie trafiają. A mnie szkoda ojca, dziadka moich dzieci.... Na oddziale w szpitalu też palił. Pomiędzy kroplówkami.... Nie palił tylko wtedy, kiedy przeszedł operację kręgosłupa i nie mógł chodzić. Jakiś tydzień... Wtedy wyglądał jakby wrócił ze SPA, a nie ze szpitala. Nie śmierdział papierosami, miał ładna skórę na twarzy i dłoniach. Krótko to trwało. Najgorzej ma mama.
OdpowiedzUsuńDroga autorko, naprawdę uważasz że to głupota? Hm... być może, ale odpowiedz mi na pytanie... co im pozostało? Jeśli to jest przypadek nieuleczalny, to już nic nie ma do stracenia. Serdecznie pozdrawiam,EkiPs. Ja jeszcze walczę.
OdpowiedzUsuńBo nie płacą (pieniędzmi) za takie postępowanie. Wtedy odczuwaliby od razu głupotę swoich czynów. Po prostu ubezpieczyciel podniósłby im stawkę ubezpieczeniową - przecież ryzyko zachorowania znacznie wzrasta a za palenie w trakcie terapii obciążył wszystkimi kosztami leczenia. Przecież gdy wypadek spowoduje kierowca pijany to nie dostanie żadnego zwrotu ani z OC ani z AC. Gdyby tak było w przypadku ubezpieczeń zdrowotnych to ludzie może bardziej dbaliby o zdrowie. A tak to sami widzicie.....
OdpowiedzUsuńKarolina, wybacz, ale opowiadasz głupoty, to, że w Twoim mieście trafił się jeden lekarz idiota, to niestety nie znaczy, że we wszystkim trzeba go słuchać.
OdpowiedzUsuńWitam!Choruję na raka (jestem w trakcie chemioterapii) i popalam papierosy. Chciałam rzucić, ale... organizm zareagował podwójnym szokiem: na chemię i na brak nikotyny! I własnie prosze o odłączenie i popalam...Życze Ci duuuużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńAle moje pieniądze - bo przy tym systemie finansowania opieki zdrowotnej starając się żyć zdrowo funduję bezsensowną i kosztowną kurację, komuś kto nie ma rozumu i ma wszystko gdzieś.
OdpowiedzUsuńNie mylcie palenia, gdy nie ma ratunku z paleniem w trakcie kuracji!!!
OdpowiedzUsuńJaki szok? paliłam prawie 30 lat, od kilku miesięcy nie palę, w końcu dojrzalam zeby się z tym nałogiem pożegnac, całkiem bezboleśnie. Uwierz mi , że jest to możliwe i bez bólu. Mnie się udało pod wpływem ksiazki Allena Carra.
OdpowiedzUsuńTo nie tylko jeden lekarz się wypowiadał na ten temat był kiedyś jakiś artykuł. Inna sprawa, że na pozbycie się nikotyny i toksyn z organizmu kobiety potrzeba 2 lata. Więc praktycznie rzecz biorąc kobieta przed zajściem w ciążę powinna 2 lata wcześniej rzucić palenie.
OdpowiedzUsuńWitam Lorely.Opowiem Ci pewną historię.Moja przyjaciółka mieszkająca w innym mieście chorowała na postępujące zapalenie stawów.W przeciągu dwóch lat z radosnej, zdrowej kobiety zmieniała się w małą, zniekształconą istotkę ludzką,niezdolną do samodzielnej egzystencji.Jej dorastający syn musiał przerwać naukę w średniej szkole,aby się nią opiekować.Na rękach ją nosił do łazienki i ubikacji.Ja nie mogłam do niej pojechać,więc pojechał mój syn, który wręcz ją uwielbiał i mówił do niej ciociu.Kiedy wrócił do domu,płakał jak małe dziecko.Za wszystkie pieniążki,jakie mu dałam na drogę ,kupił jej papierosy.Na następny dzień zadzwoniła,aby się ze mną pożegnać, a kiedy usłyszała,że płaczę, pocieszała mnie.Umarła po pięciu dniach.Byłam dumna,że moje dziecko w tak młodym wieku potrafi zrozumieć cierpienie drugiego człowieka i jego prawdziwe potrzeby.Bo mojej koleżance te darowane papierosy pomogły znieść oczekiwanie na nieuniknione i siłę na przejście w nieznane, przed którym każdy odczuwa lęk.Ja staram się rozumieć ludzi i nie osądzać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzez 14 lat walczyłam z nałogiem mojego meza.Nie pomagały prosby, nagrody,obiecanki...nicZ czasem do tej walki przylaczyly sie nasze corki-bezskutecznie.Przyszedł moment kiedy jego zdrowie troche podupadlo-przepuklina miedzykregowa-zalecana operacja.Trzeba bylo wykonać badania- w tym rtg klatki piersiowej...pamietam jego mine kiedy wyciagałam z koperty swiezo odebrane zdjęcie- prawie zemdlał ze strachu.Na szczescie płuca były czyste-ale strach dał mu do myślenia.Okres oczekiwania na operacje byl wyjatkowow nerwowy-pierwszy raz w szpitalu, stres-odpuściłam sobie walkę .Miałam nadzieje, ze w szpitalu odstawi papierosy...ale i tu wszystko zbieglo sie po jego myśli.Dwuosobowa sala...pierwszego zapalił 25 minut po wybudzeniu na sali szpitalnej.Po rozmowie z zaprzyjaznionym lekarzem postanowilam dac mu jeszcze czas...podobno palący pacjenci szybciej do "siebie dochodza"?Wynika to nie z doskonalych wlasciwosci papierosow, ale przymusu ruszania sie w celu zapalenia.Powrot do domu juz nie byl taki kolorowy-wprowadzilam rygorystyczne zasady...wychodzisz na papierosa-czujesz sie ok,czyli nie ma przeciwskazan do tego abys mogł pomoc w domu.Palil jeszcze przez pare dni.Po jednej z imprez "oblewajacych " udany powrot do zdrowia-postanowil rzucic to swinstwo...od 5 miesiecy nie zapalił;-D.Nie wiem ile wytrwa, wspieram ( dbam o to zeby nie brakowalo mu gum i tabletek dla rzucajajcych papelnie) ale nie wymuszam.Przyjełam postawe obojetna i jak mowi,ze chetnie by zapalil-proponuje ze moge zaraz kupic i nie bedzie problemu.
OdpowiedzUsuńpalacze więcej wnoszą do wspólnej kasy, bo płacą wysoką akcyzę zawartą w papierosach, więc tak naprawdę finansują swoje późniejsze leczenie;P a i budżecik się podreperuje...
OdpowiedzUsuńCzy te ostatnie papierosy im zaszkodzą?Kiedy moja mam umierała, jej ostatnią prośbą była prośba o papierosa.Lekarze pozwolili.mogłam jej nawet alkohol dać, ale nie chciała. Lekarz powiedział,że może jeść i pić co chce.Palić też. to wtedy już nie ma najmniejszego znaczenia.Dobrze jest nie palic, ale kiedy stan jest terminalny to już nic nie szkodzi mądralo.
OdpowiedzUsuńDlaczego ja nie palący mam płacić za leczenie palaczy? Papierosy powinny być opodatkowane "podatkiem zdrowotnym" przekazywanym bezpośrednio do funduszu zdrowia.
OdpowiedzUsuńŻnam osoby ktore prowadziły bardzo higieniczny tryb zycia a jednak dopadła ich ta straszna choroba. Uwazam ze zrodłem wszelkich chorob jest stres ktory bardzo osłabia organizm.Jezeli ktos ma predyspozycje do okreslonej choroby długotrwały stres powoduje ze ona sie uaktywnia.Nie bronie w ten sposob palaczy ale prosze zwrocic uwage w jaki sposob zabezpieczały sie osoby ktore potencjalnie mogly byc zamordowane przez otrucie.Przyjmowaly regularnie male dawki trucizny-organizm sie uodparnial:)Dlatego tez głoszenie wszem i wobec ze papieros jest zrodłem wszelkich chorob jest smieszne.Wspolczesny swiat jest tak zatruty ze gdyby "zmartwychwstal" osobnik zyjacy np w sredniowieczu to haust powietrza i chleb ktory by spozyl moglby mu zaszkodzic.
OdpowiedzUsuńMój Tato zmarł na raka płuc 10 miesięcy temu.Palił dużo odkąd pamiętam...i do samego końca.Umierał na moich oczach,a nawet w ramionach,pluł krwią, dusił się,a ja pielęgniarka cierpiałam ,bo nie mogłam mu pomóc......Nie palę od ponad 5 lat i jestem dumna z siebie,On też był -powiedział mi to.Żal......
OdpowiedzUsuńCI ludzie palą bo wiedzą że umierają a głupie pytanie ich dlaczego palą nic nie da bo szczerze nie odpowiedzą. Poza tym jeśli choć trochę lizną toksykologii (jestem technikiem analitykiem) wie że nikotyna wywołuje w mózgu wydzielanie endorfiny i mamy złudzenie choć przez chwilę że jest nam dobrze a ci ludzie pragną tego ponad wszystko by na chwilę zapomnieć
OdpowiedzUsuńMiras :) nalezy rowniez opodatkowac zywnosc alkohol wlascicieli samochodow (potencjalni sprawcy wypadkow drogowych) osoby uprawiajace seks z przygodnym partnerem. Ja np nie chce ze swoich skladek placic na osoby chore na wszelkiego rodzaju choroby przenoszone droga płciowa ..Dlaczego ktos bezmyslnie sie bawi a ja mam za to potem placic i co ty na to?
OdpowiedzUsuńLekaże przysięgali, więc niech leczą. A szlugi są legalne.
OdpowiedzUsuńPowinno się odmawiać leczenia takich osób dopóki nie wyleczą się z nałogu, bo jest to tylko marnowanie naszych składek które mogłyby pomóc rzeczywiście potrzebującym.
OdpowiedzUsuńZaproponowałam kiedyś swojej przyjaciółce - którą jej dzieci bezskutecznie prosiły o niepalenie w mieszkaniu - "terapię" wstrząsową. Skoro, jak twierdzisz, powiedziałam, że dzieciom nie szkodzi Twoje palenie, to rozpuść tego swojego papierosa i podasz im na łyżeczce do wypicia to, co z niego wytopisz?. Zadziałało, chociaż to ja zostałam oceniona jako okrutna kobieta!!!A swoją drogą to, ile się widzi mam z papierosem w ustach i głową pod budką wózka z niemowlęciem, jest przerażające. I to są między innymi te potencjalnie zagrożone rakiem dzieci, które być może nigdy nie będą same paliły.
OdpowiedzUsuńJesteś wrogierm palaczy, bo sama juz nie możesz zapalić bo sobie obiecałaś czy coś tam. Nałogi są straszne i całkowicie cię opętują na całe życie. Wszyscy co kiedyś palili, teraz są jagorętrzymi wrogami obecnie palących. A jeżeli chodzi o tych chorych, to co jak rzucą dzisiaj palenie to rak im się cofnie?. Oni są w takiej kondycji fizycznej że nie potrzeba im jeszcze stresu związanego z rzucaniem nałogu. Palenie oczywiście mogło być przyczyna zachorowania i tego się nie cofnie, można edukować dzieci żeby nie zaczynali palić ale tym co palili i zachorowali nic juz nie pomoże rzucanie wręcz może im zaszkodzićbo to szok dla organizmu. Przecież wiesz jaki to szok dla organizmu bo sama rzuciłaś.Zobaczymy na jak długo. Nałogowcem jest się całe życie pamiętaj. Życzę ci żebyś wytrwała bez papierosa ale bądź tolerancyjna dla tych co nie mogą żucić.
OdpowiedzUsuńTo może w ogóle od razu kasować niepotrzebne egzemplarze - jako wadliwe. To będzie chyba zgodne z Twoją teorią?
OdpowiedzUsuńTak się składa, że skończyłam Akademię Medyczną i to nie jest żaden argument, bo nie trzeba byc lekarzem, żeby umieć interpretować badania pojawiające się w publikacjach. jeszcze raz- udowodniono, że to bzdura! Że żaden "szok" po odstawieniu papierosów nie szkodzi ani organizmowi kobiety w ciąży, ani tym bardziej dziecku! Co więcej każdy dzień BEZ PAPIEROSA poprawia stan zdoriwa osoby która palenie rzuciła! Jak stopniowe ograniczanie palenia ma dobrze wpłynąć na dziecko?No jak?Poproś tego "bardzo szanowanego lekarza" o przedstawienie jakichkolwiek wyników badań na ten temat. I zapytaj go jaką ocenę miał z biochemii klinicznej i z toksykologii podczas studów. Może jeszcze zaleca kobiecie ciężarnej wypijanie lampki wina i piwa od czasu do czasu?
OdpowiedzUsuńJa tez nie pozwalalam mamie palic choc wiadomo bylo, ze juz nic nie pomoze (rak pluc). Ja mloda i glupia myslalam, ze wygram choc tych kilka chwil jej bycia z nami jesli nie bedzie palic. Teraz zaluje, to byly jej te ostatnie chwile przyjemnosci... Dobre checi,ale po fakcie widze,ze trzeba bylo inaczej...
OdpowiedzUsuńbo to można tylko jeśli zaczną finansować leczenie z własnej kieszeni ....
OdpowiedzUsuńPolecam krótką książeczkę - Allen Carr: "Łatwy sposób na rzucenie palenia", spróbujcie bo warto!!! Na prawdę - po przeczytaniu ma się inne spojrzenie na "fajkę". Ponadto: http://www.palenie.com - kto tego spróbował na pewno nie żałuje.Proszę - jak możecie przekażcie te informacje znajomym, a przede wszystkim sami spróbujcie. Z tym nałogiem trzeba się zmagać inteligentnie, bo jest bardzo sprytny i siedzi w naszych głowach.
OdpowiedzUsuńFarba i inne TAK papierosy NIE. Tylko tak mówisz bo nie palisz.
OdpowiedzUsuńByłam tam jako pacjentka i widziałam chorych przyczepionych do kroplówki którz palili.Zaskoczona byłam, że wszyscy to tolerują.Uważałam, że powinni wybierać " leczenie albo palenie"Dzisiaj tak nie myślę.Ludzi chorych na raka, w trakcie okropnych terapii, bez sensu jest zmuszać do wychodzenia z nałogu wtedy gdy nie mają sił na nic, leczenie często jest męczarnią.Jednak gdy im się uda to wszystko przetrwać powinni przestać palić.
OdpowiedzUsuńTy się musisz leczyć, ale psychicznie.
OdpowiedzUsuńIle jeszcze razy trzeba będzie uzmysławiać takim jak Ty, że Ty nie dopłacasz do leczenia palących!!!!!!! To palacze są podwójnie opodatkowani, tak samo jak pijący!!! Nie chrzań bezmyślnie jednego i tego samego powtarzając jak durna papuga. Płacę składki ZUS, podatki, podatek VAT i jeszcze podatek akcyzowy!!! MAŁO???? płacisz więcej ode mnie !!!??? nie sądze.Więc zamknij się raz a dobrze Ty i Tobie podobni. A ja nie mam ochoty ponosić kosztów leczenia bezmyślnych sprawców wypadków, ludzi z chorobami krążenia tylko dlatego, ze żarli a nie jedli.
OdpowiedzUsuńWitam Wszystkich!Chciałabym opisać pewną sytuację, co by niektórym otworzyc oczy. Otóż moją mamę dopadła choroba- rak drobnokomórkowy płuc z przerzutami do mózgu. Mama ma 55 lat i odkąd pamiętam paliła papierosy, czyli ponad 30 lat. Na moją prośbę, żeby przestała palić, ze to niszczy jej zdrowie, że dym papierosowy smierdzi, że traci mnóstwo pieniędzy ( używałam wszystkich argumentów ) odpowiadała , że ona bedzie palic bo papierosy jej smakuja, ze " na cos trzeba umrzec". No i przyszedł moment diagnozy...kiedy trafiła do szpitala to ledwo oddychała i juz zwyczajnie nie mogła się " zaciągnąć" dymem papierosowym. Finał tej historii jest taki, ze ta na prawde to nie tylko ona zmaga się z rakiem, ale cała rodzina a w szczególności ja! Wypadły jej włosy, wymiotuje do 10 razy dziennie a ja przygladam sie wymiocinom co by stwierdzic, czy połkniety przez nią wcześniej lek zdąrzył sie wchłonąć czy też nie i należy podać nastepny. Prowadzę ją do taoalety, myję zmieniam pieluchy. Choroba tak nas wszystkich zmęczyła, ze i jej i mi puszczają emocje...i kiedy kolejny raz ona sie na mnie złości o bzdure, wyżywa się na mnie i mnie gnębi to nasuwa mi sie jedna myśl- że moja matka przez swoja głupotę palenie papierosów i niedbalstwa o swoje zdrowie zafundowała mi prawdziwy koszmar. Chiałabym jej ulżyć w cierpieniu, pomóc, ale jestem bezsilna. Patrząc na nią przeszywa mnie ból i cierpienie, wciąż zadaje sobie pytanie " kiedy przyjdzie ten moment, kiedy ona umrze?". Nastaje wewnętrzna rozsterka czy " chcieć" żeby żyła i się męczyła czy żeby umarła a wtedy ja stracę osobę, którą kocham ( doznałam juz straty bliskiej mi osoby, 3 lata temu zginął tragicznie mój narzeczony ). Wniosek z tej historii jest jeden...jeśli ktokolwiek decyduje sie na potomstwo to powinien liczyc się z faktem, że niedbając o swoje zdrowie paląc papierosy krzywdzą swoich bliskich, narażają na ból cierpienie i niszcza im życie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMój tata palił będac na onkologii. I nikt go za to nie potepiał. do bólu umierania nie musiał sobie jeszcze dokładac stresu i bólu rzucenia palenia. I tak na nic by to sie nie zdało. Wiec kompletnie sie z Toba nie zgadzam.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci jedno, nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Osobiście jestem przeciwnikiem palenia w ogóle, ale państwo póki co ma zbyt duży zysk z akcyzy i papierosy będą z mniejszą czy większą ceną. Piszesz o matce z nieoperacyjnym rakiem czy chłopaku, któremu się kości łamią od choroby i powiedź mi co im pozostało? Nie będę gdybać czy by mieli raka jakby nie palili czy by nie mieli, wcześniej napisałem moje stanowisko.Lekarze jednak nie zakazują palenia, ba nawet są palarnie na oddziałach onkologicznych bo zakazywanie palenia komuś kto po prostu umiera nie ma już najmniejszego sensu. Nie ważne czy się umiera przez papierosy czy nie, w takim momencie człowiek robi wszystko by chociaż na chwilę się otumanić i zapomnieć choć trochę o swoim losie. Mój ojciec palił jedynie jak wypił. Możliwe, że by nie zachorował by gdyby nie pił i nie palił w ogóle. Mimo wszystko ilość wypalonych przez niego papierosów była niewielka. Gdy przez jakiś czas był na oddziale paliatywnym (później zabraliśmy go z matką do domu) palił jak smok, Wiedział, że umrze, wiedział, że może gdyby nie pił i nie palił lub gdyby lekarze poprawnie przeprowadzili leczenie 10 lat wcześniej wszystko było by inaczej (niestety ale lekarze spaprali robotę podczas usuwania pierwszego guza, ale to inna historia).Wtedy to jednak nie miało znaczenia, umierał i nic nie mogło tego zmienić, a wypalone wtedy papierosy co najwyżej dawały mu trochę spokoju w oczekiwaniu na nieuniknione. Ciekawe czy byłabyś taka odważna i powiedziała być takiemu człowiekowi by przestał palić bo mu to szkodzi. Dla mnie to co napisałaś i twoje pretensje są durnowate i więcej nie chce mi się nawet pisać Tobie na ten temat.
OdpowiedzUsuńJestem za tym, aby takich pacjentów usuwać ze szpitali, niech się leczą prywatnie. Ja moich pieniędzy do takich mętów dopłacać nie będę, bo później takie drogie leczenie jest nieskuteczne. Poza tym jestem zdania którego trzymam się już od wczesnego dzieciństwa, że palą alkoholicy, element społecznie nieprzystosowany i patologie. Nawet jeśli palą fajki za 100 PLN za paczkę.
OdpowiedzUsuńJeśli choroba jest tak zaawansowana, to już odstawienie papierosów nie ma znaczenia.zakazywać palenia trzeba zdrowym i młodym.
OdpowiedzUsuńa niech pala trzeciego raka juz i tak nie dostana a po zatym po co im zabierac przyjemnosc palenia jak i tak odejda
OdpowiedzUsuńMój tata nie palił, a umiera na raka. Więc jakie to ma znaczenie czy ktoś pali czy nie.
OdpowiedzUsuńWszyscy wiedza....ale jak widac, ze nie wszyscy....ze papierosy powoduja RAKA.....pewno tez sa raki o podlozu genetycznym, ale w moim glebokim przeswiadczeniu raka powoduja papierosy, alkohol i chemia w jedzeniu i naszym zyciu.Za malo sie o tym w Polsce mowi...stanowczo za maloNa odziale onkologicznym i kazdym innym szpitalnym powinien byc totalny zakaz palenia w obrebie przynajmniej 50 m. od szpitala, czy to tak trudno wprowadzic, przeciez to czesc procesu leczenia
OdpowiedzUsuńmój teść na raka płuc,przyjmuje chemię (jako iż do operacji narazie się nie kwalifikuje), pali jak smok i nieraz wypije (ot, przyzwyczajenia, brrrrr....).Co tydzień ma badania,i co??? Za każdym razem LEPSZE!!!! Ja tego nie rozumiem.....
OdpowiedzUsuńNa tym blogu jest rozbierane na cząstki stare powiedzenie naszych prababek: "syty, głodnego nie zrozumie". Palenie tytoniu jest uznane przez cały świat, jako NAŁÓG!! Całe ordy chemików pracują nad skutecznym lekiem odzyczajającym od palenia, ale są też potężne grupy chemików opłacanych przez przemysł tytoniowy, którzy "pracują" nad składem papierosa, który by nas uzależniał!! Dowodem moga być np. 3 paczki Marlboro wyprodukowane w Rosji, Polsce i Niemczech! Te pierwsze sa podłego gatunku, których składów NIKT nie kontroluje!! W Niemczech jest taka firma, która wybiórczo pobiera towar z półki sklepowej i sprawdza skład produktu wg przepisów składu dostarczonym przez producenta! Taka firmą jest TUV !! W przypadku gdy nawet jeden papieros w paczce nie zgadza się z przekazanym składem, TUV ma prawo wycofać CAŁĄ partię papierosów z rynku!!! Tego obawiają się producenci!! Nasze papierosy można porównać do dopalaczy, w których skład zawartości zna jedynie wytwórca i to nie zawsze!! Zmierzam do tego, że obecne papierosy bardzo uzależniają i naprawdę trudno rzucic palenie w jeden dzień (chociaz są wyjatki wśród palaczy)! Nie pochwalam takich sytuacji ale potrafię zrozumieć (taka forma modnej obecnie tolerancji)!!!
OdpowiedzUsuńnie widziałaś chyba pacjenta z usuniętą krtanią i papierosem w rurce tracheotomijnej - to dopiero ohydny widok
OdpowiedzUsuńMój ojciec w życiu nie zapalił papierosa, a zmarł na raka.
OdpowiedzUsuńNie oszukujmy się Ci co chorują na raka i tak już nie wyzdrowieją.Walczą rok dwa i umierają.Więc co im żałować w tych ostatnich latach życia.Sama miałam znajomych chorych na raka i wszyscy umarli nikt nie wygrał walki z rakiem.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńciekawe..tez slyszlam takie opinnie-lekarzy... ja palilam 7 lat. Ktoregos dnia zobilam test ciazowy-pozytywny. W jednej chwili przestalam palic. Dzis juz 7 lat nie pale i jestem szczesliwa. "Szoku" nie mialam-palilam do paczki dziennie. Pewnie jestem inna...a moze mozna jak sie chce.
OdpowiedzUsuńniestety papierosy też, poczytałam opracowania na ten temat, to samo mówi lekarz urolog, który tatę operował i się nim zajmuje. Kilka tysięcy szkodliwych składników papierosów robi swoje. Paliłam i przestałam. Mój tata nawet nie podjął próby. Napisałam posta jak komentarz do swojej sytuacji rodzinnej. Nie krzyczę. Wiem, że to trudne. Ale druga strona jest taka, że bez wysiłku taty, mama może zostać sama. To chyba jest jakiś argument, dla którego warto podjąć wyzwanie...
OdpowiedzUsuńA mnie trafia szlag jak widzę młoda przyszłą matkę z pokaźnym brzuchem i fajkiem w zębach, (ostatnio widziałam taką w szpitalnej "palarni")... ma się ochotę podjeść i walnąć po gębie tak żeby papieros wypadł...
OdpowiedzUsuńKolejna bzdura. Jak szybko po skonczeniu papierosa odczuwa sie potrzebe zapalenia nastepnego? Zazwyczaj w ciagu godziny, tak wiec nikotyna jest eliminowana z organizmu bardzo szybko. Substancje smoliste w plucach potrzebuja okolo miesiaca zeby sie z nich ewakuowac bo najpierw musi odrosnac nablonek rzeskowy. Zwiekszone ryzyko zachorowania na raka pluca utrzymuje sie jeszcze przez 5 lat bo substancje kancerogenne mogly zdazyc juz wywolac mutacje, a od mutacji do rozwoju nowotworu uplywa ok. 5 lat.Odnosnie ciazy- dla plodu niebezpieczne jest obnizenie stezenia tlenu we krwi i zwiekszenie stezenia tlenku wegla (czadu), ktore u palaczy jest ok. 4x wyzsze (ponizej 2% u niepalacych, do 9% u palaczy). Wartosci stezenia tlenu poprawiaja sie juz w kilka dni po zaprzestaniu palenia.
OdpowiedzUsuńweszłam na Twój blog przypadkiem, szlag mnie trafia jak to czytam... nie wiem czy miałaś kiedyś w rodzinie kogoś chorego na nowotwór, nie wiem co robiłaś w tym szpitalu, mój Tato zmarł w grudniu... palił 40 lat, w momencie gdy wykryto guzy choroba była tak zaawansowana że praktycznie nie było nadziei... powiedz, po co miałby sobie dokładać cierpienia jeszcze z rzucaniem palenia?! Jaki to miało by sens?! Jedyna form odstresowania jaka mu pozostała, bo alkohol przy chemii kategorycznie zabroniony... pomagałam mu zapalić nawet w hospicjum na łożu śmierci, był sparaliżowany jednostronnie, nie chodził, z trudem trzymał papierosa, ale chwilami było to jedyne o czym myślał... żal mi Ciebie że wydajesz takie osądy, "bohaterko" co nie pali :|
OdpowiedzUsuńA ja pracuję w Klinice onkologicznej i wiesz co szanowna autorko? Czesc tych ludzi jest swiadomych ze umrze, pogodzonych z tym wiec odczep sie od nich i ich palenia. To jest ich sposób na doczekanie do końca. Choc tyle im chyba wolno??
OdpowiedzUsuńBardzo sensowny glos w dyskusji. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPopieram przedmówców. Tym chorym rzucenie papierosów w niczym już nie pomoże, a odbieranie im na siłę być może ostatniej przyjemności, jaka im została w życiu, to zwyczajne dręczenie.
OdpowiedzUsuńto znowu ja, przeczytam kilka wcześniejszych Twoich wpisów, widzę że też jesteś chora. Współczuję z całego serca Tobie i Twojej rodzinie. Wiem tez że chemia zmienia charakter ludzie robią się bardziej nerwowi. Dlatego może tak reagujesz Ty, dlatego może inni palą, zwłaszcza gdy nic innego im nie zostaje?Życzę powrotu do zdrowia, pomodlę się za Ciebie
OdpowiedzUsuńGum i tabletek?czyli ładujesz go wciąż sztuczną nikotyną! To tak jakbyś leczenie narkomana palącego heroinę prowadziła wstrzykując mu ją(bo zdrowsze dla płuc)....Namów go na tabletki TABEX nie będzie palił i nie będzie go ciągnąć.Ale i tak niczego nie osiągniesz jak sam nie będzie chciał rzucić.
OdpowiedzUsuńwszystko co złe to na Boga, Boga Miłości, który wyciąga rękę do każdego człowieka i tylko słyszy od ludzi, że ich każe, że zsyła na nich samo zło, zastanów się co mówisz, "poznaj prawdę", jak mówił Jezus "a prawda cię wyzwoli" również od takiego błędnego myślenia, póki co ciąży na nas "grzech Adamowy", dlatego chorujemy i umieramy, ale to dłuższy temat, radzę zacząć studiować Biblię oczywiśkcie tylko i wyłącznie ze Świadkami Jehowy, a wtedy zrozumiesz! Nie ma innej drogi!
OdpowiedzUsuńWitajWspółczuję Ci serdecznie, Moj tato też miał guzy w płucach, 2, były to przerzuty (od momentu ich wykrycia przeżył rok), również palił, 40 lat, do samego końca, przerzuty do mózgu spowodowały całkowity paraliż prawej strony ciała, nie chodził, lekarz dawał mu ok 3 tyg życia od momentu ataku drgawek które zwiastowały przerzuty do OUN, żył dłużej niż się spodziewano, ale i tak tylko coś ponad miesiąc... raz było lepiej raz gorzej, pod koniec nie mógł mówić i odszedł w strasznych męczarniach, przytulałam go wołałam to było straszne, nie zapomnę tego do końca życia :.( współczuję Ci serdecznie... on odszedł w grudniu dla niego koszmar się skończył ale dla mnie trwa dalej, to, co dzieje się z moją psychiką, sny, koszmarne sny... w dodatku jestem w ciąży muszę teraz uważać nie tylko na siebie, dla dobra dziecka być silna, mówię Ci to cholernie ciężkie :( Życzę dużo siły wiem jak bardzo będziesz jej potrzebujesz teraz, ale wiem też jak bardzo będzie Ci potrzebna później... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja mama zmarła rok temu na raka płuc. Od momentu diagnozy nie zapaliła ani jednego papierosa . Byłam z niej dumna . Szkoda ,że tak późno się zdobyła na rzucenie nałogu. Ponad rok walki z chorobą. Podobno za granicą jeżeli pacjent pali w trakcie leczenia np. nowotworów odtytoniowych, sam za nie płaci- nie refundują kosztów. Też widziałam babki po naświetlaniach, chemii biegnące zapalić. Pamiętam jak mama żałowała w obliczu zbliżającej się śmierci ,że paliła. Mówiła, że taka wtedy była moda. Wszyscy , wszędzie palili, w szpitalach, biurach, urzędach, kobiety w ciąży itd. Rzeczywiście jak oglądam filmy z czasów młodości mojej mamy to wszyscy palą. Teraz w sumie też nie jest lepiej... Małolatów z papierosem na ulicach mnóstwo... Byłam przy odejściu mamy - nikomu nie życzę takiej śmierci...
OdpowiedzUsuńBo gdyby nie 80% podatek w cenie papierosów nasz "biedny"rząd musiałby podnieść składkę zdrowotną i podatki na leczenie,także Twoje.Gdyby podatek i akcyzę przeznaczyć na leczenie palaczy mieliby najlepszą opiekę lekarską pod słońcem.
OdpowiedzUsuńPłytkie spojrzenie na temat. A nie interesuje cię, że większość z nich wcina chemię w byle jakim żarciu z biedronki np? Same papierosy to za mało a po za tym wielu ludziom w tym stanie już często jest wszystko jedno więc nie pieprz po prostu płytkim frazesów.
OdpowiedzUsuńW moim mieście jest duże Centrum Onkologii. Kiedyś w radio jakaś paniusia powiedziała dokładnie to co ty :P. Że jak można pozwolić na palenie osobom z rakiem. Że to niezdrowe itp. Psychoonkolog ( tak, jest taka specjalizacja- bardzo potrzebna zresztą), który był gościem programu wyjaśnił tej pani grzecznie, że jego pacjenci palą, ponieważ nikt nie zmusza ich do rzucania palenia. Oni mają się skoncentrować na walce z rakiem, na przeżyciu a nie na tym, że dobija ich głód nikotynowy. A pieprzenie wieczne takich jak wy o tym, że to za wasze pieniądze ...palacze płacą akcyzę, przyjmijmy więc że leczy się ich za ich własne pieniądze. Jak chcecie dzielić wpłacone podatki na nasze i wasze, to ja na przykład nie życzę sobie, żeby moje pieniądze szły na utrzymanie rodzin wielodzietnych. Jak ktoś ma za dużo dzieci, nich je utrzymuje sam. Norma to 2. Chpciaz to i tak za dużo.
OdpowiedzUsuńDosyć przykre , ale nader częsty obraz naszego społeczeństwa . Niby ludzie biedni , ale na papierosy to i owszem . Chociaż z drugiej strony palacze potrzebują tak samo pomocy jak alkoholicy , czy też narkomani , biedni ludzie , tylko dlatego , że sa słabi i nie radzą sobie ze swoimi nałogami .
OdpowiedzUsuńDosyć przykre , ale nader częsty obraz naszego społeczeństwa . Niby ludzie biedni , ale na papierosy to i owszem . Chociaż z drugiej strony palacze potrzebują tak samo pomocy jak alkoholicy , czy też narkomani , biedni ludzie , tylko dlatego , że sa słabi i nie radzą sobie ze swoimi nałogami .
OdpowiedzUsuńza pozno zeby rzucac,najlepiej nie zaczynac
OdpowiedzUsuńKażdy ma wybór.Ja jestem 22 lata po chemioterapii i jeszcze żyję.W imię czego mam się pozbawiać swoich przyjemności?Co z tego ,że wszyscy namawiają do niepalenia,a jednocześnie trują wszystkich bez wyjątku.bez względu na wiek.Samochody coraz więcej trują,pomimo katalizatorów(jest ich coraz więcej),w aptekach lekarstwa są chemiczne,czyli biologicznie martwe.To wszystko prowadzi do zaniku bariery immunologicznej.I jesteśmy coraz mniej odporni na życie w XXI wieku.Nie pomoże nauka nic w tym przypadku.Najwyższy czas wrócić do natury.Matka NATURA nam pomoże.Aby tylko nie było za późno.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu lekarz (w Polsce ale nie pamiętam w jakim szpitalu) odmówił leczenia pacjentowi z rakiem płuc, bo pacjent palił papierosy i nie zamierzał ich rzucić - afera się zrobiła na całego - a ja uważam, że lekarz zachował się słusznie, po co leczyć kogoś kto sam sobie szkodzi??
OdpowiedzUsuńŁatwo powiedzieć, że to bezmyślność ale czy próbowałaś wczuć się w tych pacjentów? Dla większości z nich palenie to jedyne, co im zostało z dawnego życia: stracili siły, włosy, apetyt.... Palenie to ich ostatnia przyjemność. Chwila, kiedy wymykają się na papierosa to chwila, kiedy nie myślą "mam raka".I jeszcze jedno część z nich jest nieuleczalnie chora i ma tego świadomość a wtedy jest już za późno na zdrowy tryb życia....
OdpowiedzUsuńmoja mama ma raku płuc a wciąż pali, mówi że lekarz nawet ją przestrzegał przed rzuceniem palenia, bo po takim długim okresie palenia (ponad 40 lat) mogłoby jej to zaszkodzić :o ... nic nie pomagają tłumaczenia...trochę inna sprawa: łazienka na oddziale patologii ciąży - wieczny smród papierosów i co chwila zmieniające się grupki mam (tylko nieliczne nie palą) zastanawiające się dlaczego zostały skierowane na ten oddział...
OdpowiedzUsuńPalenie w ciąży!!! baby was pop...trzeba byc idiotką niekochającą dziecka by je truc nikotyna!!!! obejrzyjcie sobie zdjecia dzieci po fas
OdpowiedzUsuńCzyli skoro tak szybko uwalnia się z organizmu dochodzimy do wniosku, że papierosy nie szkodzą. Gratuluję toku rozumowania i lekceważenia wyników długoletnich badań. Tak na marginesie: szkodliwą substancją w papierosach są także substancje smoliste, które zalegają w płucach. Ale może ja się tam nie znam.
OdpowiedzUsuńwidzę że jesteś wszechwiedząca, więc pozostawię to co piszesz bez komentarza
OdpowiedzUsuńWiesz jak to zyć z rakiem z wyrokiem? jak kobieta ma nieoperacyjnego raka narzadów to po co ma się oszczędzać - bo jeszcze dostanie raka płuc? Coż jej została w życiu by odbierać jej jedną z nielicznych przyjemności? Bo to szkodzi? ona juz jest chodzącym trupem, pytanie tylko kiedy odejdzie i jak bardzo będzie bolało.
OdpowiedzUsuńA moze powinien byc podatek od ilosci wizyt u lekarza co? Tak zeby bylo sprawiedliwie. Dlaczego ja palacz korzystajacy bardzo sporadycznie z uslug sluzby zdrowia mam placic tyle samo co chory niepalacy bedacy kilka razy w miesiacu u lekarza co? Pomysl zanim cokolwiek napiszesz.
OdpowiedzUsuńChodzę na onkologię w Gliwicach co trzy miesiące na badania kontrolne i widzę jak raki krtani zatykają dziurę w rurce żeby palić papierochy. Wejście oblężone przez palaczy. Trzeba się przeciskać przez tłum nałogowców.Nie da się przejść bez wstrzymania oddechu. Żałosne i smutne. A może by tak częściowo sfinansowli swoje leczenie skoro tak marnotrawią pieniądze i lekceważą swoje zdrowie.
OdpowiedzUsuńRozwiązanie jest proste aczkolwiek radykalne. Pacjent przyłapany na paleniu winien w trybie natychmiastowym utracić prawo do leczenia na koszt podatnika. Może się leczyć jeżeli zapłaci i zwróci kasę za przeprowadzone już leczenie - a nie jest ono tanie.
OdpowiedzUsuńTakich ludzi nie powinno się leczyć!!!! To wyrzucanie pieniędzy, których brakuje chorym dzieciom i osobom które nie przyłożyły się do rozwoju swojej choroby!!!!
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tobą Agato!ja osobiście nie pale,pali mój mąż ale nigdy przy dzieciach ani przy mnie -,jak się niedawno okazało mam wadę serca ale przy tej wadzie także świetną kondycje.i zawdzięczam to między innymi że nie pale.szlag mnie trafia jak widzę matki lub ojców dymiących dzieciom w twarz a jeszcze gorzej jak kobiety w ciąży dymią jak parowozy.
OdpowiedzUsuńidac Twoim tokiem rozumowania powinno sie odmowic leczenia grubasom z cukrzycy dopoki nie schudna, dyrektorom z zawalu serca dopoki nie zmienia pracy, osob smiertelnie chorych bo po co im przedluzac zycie o kilka miesiecy jak i tak umra, powinno sie odmowic leczenia nieuleczalnie chorym noworodkom bo i tak cale zycie beda wymagac opieki spolecznej wiec lepiej niech umra wczesniej to bedzie mniej skladek do zaplacenia itd., itd.Madre nie?
OdpowiedzUsuńLudzie z palenia papierosów czerpią przyjemność, ukojenie, uspokojenie, zaspokojenie swojego nałogu. Zabranianie tej jedynej "przyjemności" choremu w schyłkowej fazie choroby, w depresji, z bólem, z lękiem wydaje się nieludzkie, mimo, że oczywiście papierosy szkodzą i wywołuja raka i choroby serca.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście najbardziej rozbroiło kiedy - będąc pacjentką laryngologii - mijałam mężczyzn z rurkami tracheotomijnymi, którzy stojąc i paląc fajki zatykali otworek rurki żeby dym im nie uciekał.
OdpowiedzUsuńProbował tanexu pare lat temu-bezskutecznie.Ma nerwowa prace, wszyscy wokół palą w kabinach, ktore przyciagaja jak manges.Byl czas kiedy zamiast palenia wdychal dym palaczy w towarzystwie-na szczescie dosc szybko minął.W przypadku gum i tabletek do ssania,zszedł na najsłabsza dawkę, ma je, bo jak twierdzi miec musi-dla samopoczucia.Rok temu probowal rzucic palenie -wedy kupowal plastry-z dwoch paczek dziennie marlboro 100 na nic to szok dla organizmu.Dlugo nie trzeba bylo czekac-na trzecia dobe dostał wstrzasu .Sprawa obiła się o ostry dyżur i ze strachu znow zaczal palic.Widze ,ze znacznie ograniczyl ilość spozywanych wspomagaczy.
OdpowiedzUsuńTo NIE papierosy wywołują raka więc w czym problem. Spaliny trują a palenie tytoniu zwiększa tylko ryzyko zachorowania. Miałam okazję obserwować życie na oddziale onkologii, przez 15lat. Papierosy dają tym ludziom sposób na szybkie rozładowanie stresu(najgorszy wróg w tej chorobie) i "oswojenie" z miejscem w którym się znaleźli bo najczęściej palą grupowo lub z niższym presonelem medycznym (chociaż niektórzy lekarze też wspólnie dymkują). Sposób komentowania zachowania chorych to w pani wykonaniu dno i dwa metry mułu. Żenująca, TCHÓRZLIWA postawa, najpierw trzeba znaleźć się w ich sytuacji i potem dowolnie oceniać ich postawę w obliczu śmierci.
OdpowiedzUsuńNie chce Cie osadzac bo wiem, ze przezywasz bardzo trudny czas w swoim zyciu ale pomysl czy przypadkiem Twoja mama wiedzac jaki masz stosunek do tych spraw nie czuje sie zle z tym, ze musisz zadbac o nia. Czy w NAPRAWDE kochajacej sie rodzinie opieka nad kochana chora osoba zamienia nasze wlasne zycie w dramat? Czy to nie jest czesc zycia?A co gdyby mama zachorowala nie bedac palaczem. Czy wtedy rowniez mialabys o to do niej pretensje. Rodzice nie sa tylko po to zeby dawac. My rowniez jestesmy w obowiazku ofiarowac im nasza opieke.
OdpowiedzUsuńkilka lat temu widziałam podobny obrazek wśród pacjentów umierających na raka płuc, horror...
OdpowiedzUsuńWitaj ;)Rozumiem Twój punkt widzenia, ale moim zdaniem to, że osoby chore na raka nadal palą papierosy to raczej nie objaw lekkomyślność a rozpczliwa tęskonota za byciem normalnym "zdrowym". Wyobraź sobie... jestes osobą ambitną, aktywną zawodowo i nagle..bęc..diagnoza.. rak. Przechodzisz operacje, chemie.. a przy tym nieustannie toważyszy Ci strach i ta niepewność. Ten moment wyrwania sie na papieroska jest dla nich taką odskocznią, przez chwile są normalni tacy jak wczesniej a nie chorzy... Nie twierdze, że to jest dobre.. tylko staram się zrozumiec takie osoby...
OdpowiedzUsuńCzytam te komentarze i aż mnie ciarki przechodzą: kobieta ma nieoperacyjnego raka, umiera w wieku 33 lat, a większość internautów odebrałaby jej jeszcze ostatniego papierosa... Ludzie trochę empatii!!!!
OdpowiedzUsuńwiesz tak sie sklada ze oni nie maja nic do stracenia ...a jedynie co im czasem zostalo to sobie zapalic ...wiec zrozum ludzi
OdpowiedzUsuńpalenie na pewno nie pomaga w uleczeniu raka kosci ale na pewno nie wplywa na jego rozwoj... w niektorych przypadkach lekarze nie sprzeciwiaja sie paleniu przez pacjentow jesli to koi ich nerwy i powoduje polepszenie samopoczucia-najlepszego lekarstwa w sytuacji bez wyjscia... sama bylam zdziwiona gdy przychodzac na oddzial gdzie lezal moj chory na raka tata spotykalam pielgrzymki podlaczonych do kroplowek ludzi zmierzajacych z paczka w wiadomym celu-ale nie krytykuje ich... z wielu rzeczy musieli zapewne zrezygnowac dla poprawy zdrowia dlatego nie broni sie im byc moze ostatniej na ktora maja chec... wiec nie pisz o bohaterskim rzuceniu przez ciebie palenia tylko zastanow sie jaka przez jaka droge musza przejsc ci chorzy i czy trzymanie papierosa jest w ich przypadku tylko zajeciem rak
OdpowiedzUsuńWIesz, czytałem kiedysopodobne j sytuacji, ale na pytanie "dlaczego palisz skoro masz nowotwór płuc?", odpowiedź była mniej więcej taka. Czy palę, czy nie - i tak za parę miesięcy umrę, więc nie widzę sensu katowania się w ostatnich chwilach życia odwykiem. Żucenie palenia i tak nić już nie da, więc będę czerpać przyjemność z palenia jeszcze przez tych kilka miesięcy.Coś w tym jest. Gdy mleko jest już rozlane, to zbyt późno na prewencję.
OdpowiedzUsuńno właśnie to miałam na myśli pisząc wcześniejszy komentarz - czyli zdarza się szok dla organizmu w co niektórzy nie mogą uwierzyć.dużo zdrowia życzę i mimo wszystko zerwania z nałogiem - łagodnie :)
OdpowiedzUsuńPaliłam przez długie lata. Rzuciłam w sekundę przed zrobieniem testu ciążowego. Kobieca intuicja. Było to dla mnie coś oczywistego i naturalnego. Po porodzie spędziłam 2 dni w szpitalu. Napatrzyłam się na ciężarne wychodzące z toalety po papierosku. Na spacerach naoglądałam się matek palących nad głowami swoich dzieci.Na jednej imprezie plenerowej widziałam małe dziecko tulące się do matki, która nawet nie zgasiła papierosa, tylko starała się nie oparzyć malca.Dziś moja córka ma 4,5 roku. Ja dalej nie palę, bo jak można robić coś takiego swojemu dziecku.
OdpowiedzUsuńDroga Pani!!! sama walczę z nałogiem wiele lat... ale nie otym.... chorzy z zaawansoweana choroba nowotworowa nie powonni rzucac gwałtownie palenia. Dlaczego? bowiem wtedy organizm nie koncentruje sie na walce z chorobą, ale nad brakiem nikotyny w organizmie.....a to jest gorsze... pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńProblem tkwi w chorobie - chorobie zwanej uzależnieniem. W tym przypadku uzależnieniem od palenia tytoniu. Jest to trudno uleczalna choroba.
OdpowiedzUsuńoczywiście że jest to możliwe! gratuluję, ale nie zawsze jest tak bezboleśnie i bez szoku - są różne organizmy
OdpowiedzUsuńKonsekwencja z danej sytuacji jest również częścią życia.Teraz ja słyszę od niej pytanie, dlaczego mi sie to przytrafiło, dlaczego akurat ja i dlaczego tak muszę cierpieć... Oczywiście , ja jej tego nie mówię..nie wyrzucam mojej frustracji za to, że paliła 30 lat i zapewniam, ze opiekuję się nią jak najlepiej potrafię. Co prawda, kiedy przyszła diagnoza moja mama natychmiast rzuciła palenie i nie było zadnego szoku organizmu - jak tu niektórzy sie wypowiadaja, po prostu zadusiła by się, kiedy miala by jeszcze zaciagać sie dymem...Zaznaczam tylko, ze taki "palacz" powinien się zastanowic i mniej egoistycznie podchodzić do życia. Jeśli rak by się pojawił mimo, że by nie była palaczką to taki los i trzeba było by się z nim godzic, ale ten typ raka, którego ona ma jest ewidentnie skutkiem palenia papierosów. Trzeba sie liczyć z bliskimi, bo to jest bardzo bolesne, kiedy słyszałam od niej " na coś trzeba umrzeć", bo ja nie chciałam żeby ona umierała, nie tak w młodym wieku...
OdpowiedzUsuńNie potępiajcie palących chorych. Mój Ojciec zmarł na raka płuc i do końca palił ponieważ wiedział, że nie ma dla niego ratunku i stwierdził że pozwoli sobie na chwilę przyjemności. Długo z nim walczyłam o to palenie ale póżniej wolałam sie cieszyć każdą wspólnie spędzoną chwilą bo wiedziałam że nie wiele ich juz zostało.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Cię Mała rozumiem..żenujące jest to ze osoba chora na raka płuc zwłaszcza pali papierosy...Moja mama też rzuciła palenie od momentu diagnozy i wlasnie z tego wszystkiego koi moje serce to , ze juz nie pali...! Może jej to i nie pomoże juz, ale on ai ja mamy w świadomości, ze juz nie pali i nie muszę pomagać jej tego papierosa odpalac, bo przecież sama nie ma siły...To jest wlasnie to, czego inni nie zrozumieja dopóki nie muszą sie opiekowac chorą osobą , której palenie było skutkiem raka i jeszcze w tym paleniu tej osobie pomagać ! To po prostu chore a palacze są zwyczajnymi egoistami !
OdpowiedzUsuńWitaj ;)Właśnie skończyłam czytać Twojego bloga (od deski do deski)... Wiele słów chciałabym Ci powiedzieć, ale pewnie większość z nich już dawno została wypowiedziana, więc powiem tylko tyle, że z całego serca trzymam za Ciebie kciuki. Kibicuję Ci w walce z chorobą i będe modlić się o to, żebyś wróciła do zdrowia i odnalazła spokój w swoim umęczonym serduszku...Dziewczyno, bądź silna - masz dla kogo żyć... Pokaż Starszemu jaką ma silną Mamę (Młodszy z pewnością byłby z Ciebie dumny)...Ja również walczyłam z powazną chorobą - podobno nieuleczalną... walczyłam 12 lat, aż udało mi się udowodnić, że wszyscy dookoła się mylą i wyzdrowiałam całkowicie :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńoburzona mozesz podac dowody potwierdzajace Twoja tezę?"Że żaden "szok" po odstawieniu papierosów nie szkodzi ani organizmowi kobiety w ciąży, ani tym bardziej dziecku! "o to mi konkretnie chodzi.
OdpowiedzUsuńmozesz podac dowody potwierdzające Twoją tezę?"Że żaden "szok" po odstawieniu papierosów nie szkodzi ani organizmowi kobiety w ciąży, ani tym bardziej dziecku! "o to mi konkretnie chodzi..
OdpowiedzUsuńKilkanaście lat temu miałam okazję wysłuchać pani doktor laryngolog.Na te wszystkie opowieści typu,że dziadek palił całe życie i zmarł ze starości dawała kontrargument ze statystyki "onkologicznej" ."Nie wszyscy,którzy palą mają raka(płuc,krtani,wargi..),ale ponad 90% chorych na tego rodzaju nowotwory to palacze,również bierni."Tak było kilkanaście lat temu,a jeśli coś się zmieniło w tej statystyce,to na pewno nie na lepsze.
OdpowiedzUsuńCi ludzie powinni umrzeć w domku. Wyrzucić ich ze szpitala. Po co marnować forsę na tych idiotów? NIech dogorywają z petem w ustach i kieliszkiem wódy. ALbo się chcą leczyć albo nie
OdpowiedzUsuńMasz rację... JA NIE WIEM..
OdpowiedzUsuńty nie masz pojecia co piszesz! kazdy kto CHCE moze rzucic palenie! to sie zaczyna w glowie! myslisz ze ten co choruje na raka nigdy nie wyzdrowieje,a ten co pali MUSI palic? ty chcesz sama siebie usprawiedliwiac ze palisz,ale to mnie nie obchodzi.nalogowcem zostaje sie na cale zycie? ja palilam 7 lat,od 20 lat nie pale,bo nie chcialam wiecej sie truc.pare lat temu sprobowalam papierosa z ciekawosci jak to smakuje,to bylo obrzydliwe.tez jestem wrogiem palaczy? wedlug ciebie-napewno.jedno ci powiem-ci co przestali palic udowodniaja ze mozna rzucic palenie jak sie chce. te bajki o szoku opowiadaj niedoswiadczonym,co nigdy nie palili.
OdpowiedzUsuńzycze ci duzo sily,dbaj o siebie
OdpowiedzUsuńAmazonka, zajrzyj sobie do archiwum tego forum. Przeczytaj o raku autorki i o jeszcze większym nieszczęściu jakie ją spotkało. Odszczekaj wszystko grzecznie i sobie idź w cholerę.
OdpowiedzUsuńTy sobie amazonka wypalaj dwa... bedziesz miała większa pewność ze tak wypatrywany przez ciebie nawrót w koncu nastapi.
OdpowiedzUsuńkretyn!
OdpowiedzUsuńKretyn!!!! , Bo mówi prawdę... a ja myślę tak samo!!!!! Won ze szpitali gdzie właśnie byłam i musiałam wdychać dym papierosowy wypalany w lazience...za chym przyzwoleniem personelu...O alkoholu n8ie wspomnę... nawet...
OdpowiedzUsuńMłody mężczyzna z tak zaawansowanym rakiem kości, ze pękają mu żebra jest na oddziale dziennym chemii??? Chyba oddziały Ci się pomyliły... Nie szarżuj delikatnymi tematami kobieto, zapalenie papierosa przez tego mężczyznę niczego nie zmieni, jeśli tak owy pacjent nie istniał tylko w Twojej wyobraźni(?), bo na oddziale dziennym TAKICH STANÓW NIE MA. Ciesz się, że nie jesteś w takim stanie , może będąc dopiero byś zrozumiała nie odmawianie sobie odrobiny przyjemności, przy bólu kości , przy którym się wyje , bo morfina go nie uśmierza. mam właśnie zaawansowane stadium tego gada i jakbym czerpała radość z palenia, paliłabym.
OdpowiedzUsuńNie sprawdzalam jego żeber, nawet nie byłabym w stanie sobie wymyslić, że tak może być. Był tam i mówił, że mu się zdarzyło, moze nie wiedział, że NIE POWINNO go być na oddziale dziennym ?
OdpowiedzUsuń