Toczy się to cholerne życie Synku...
dzień po dniu.. miesiąc po miesiącu..
bez Ciebie..
I z tym też nie umiem się pogodzić
że jak gdyby nigdy nic
I to słońce.. i ten deszcz
I na nic Mój Mały ten cały czas..
co to leczyć miał i koić..
Na nic..
z każdym dniem bardziej Cię brak...
I z każdym dniem mnie coraz mniej...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Dzisiaj znowu nie przybyło Ci lat.. i lato poszarzało U sąsiadów dudni muzyka.. Zastanawiam się, jak wyglądałby ten dzień, gdybyś tu był...
-
Mruczenie monitorów, miarowe tykanie i pikanie.. szepty pielęgniarek przy biurku współczujące spojrzenia Przez uchylone okno bezczelnie ...
-
U mnie wszystko w porządku Mój Mały.. Żyję. Czuję. Uśmiecham się. Tęsknię za Tobą, za tym wszystkim, co się nie wydarzy.. za każdym dniem,...
-
"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim ...
-
Czasami uśmiech jest maską.. mniej lub bardziej dopasowaną. Pod radością kryje się mrok, który nie znika ot tak.. Drzazga w sercu, która wy...
Jestem z Tobą...i On jest z Toba.l,.i na pewno nie chce byś się smucila :) trzymaj sie cieplo :*[zakochana-kobietka]
OdpowiedzUsuń...czas nie leczy ran, nie wymazuje wspomnień...on przyzwyczaja do bólu, oswaja z cierpieniem...ściskam mocno...
OdpowiedzUsuń:((((
OdpowiedzUsuńMa Pani rację, że nie zgadza się Pani na życie w świecie, w którym nie ma Pani Synka. To nie tak ma być. Każda Mama ma mieć obok siebie swoje Dziecko. Nie wiem, co mogę napisać, bo wiem, że nic już nigdy Panią nie pocieszy. Bóg jest okrutny, pozwalając na takie cierpienie...
OdpowiedzUsuńNie wiem czego on chce i gdzie jest.. czy w ogóle gdzieś jest ? nikt nie wie.. wiem tylko, że tutaj go nie ma i wiem że to strasznie boli..
OdpowiedzUsuńMoże dla mnie wciaż jest zbyt krotki, chociaż wydaje mi się wiecznością..
OdpowiedzUsuńTo nie jest kwestia racji.. to bezsilnośc.. bezradność.. tęsknota..
OdpowiedzUsuńTak dokładnie tak jak piszesz : Z każdym dniem nie ma ich coraz bardziej .... i tak będzie do końca......do naszego końca ...:(
OdpowiedzUsuńTak bardzo wspolczuje
OdpowiedzUsuń:( !!!
OdpowiedzUsuńAgato, każdego dnia o Was myślę, o Twoim bólu i o tym, że nie tak powinno być.Serce pęka gdy odchodzi Dziecko....
OdpowiedzUsuńchciałabym mieć taki czarodziejski balsam na Twe serce...
OdpowiedzUsuńAgatko, zagubisz się.....Zachęcam jednak skorzystać z pomocy psychologa, nie wszystko człowiek sam da radę dźwignąć. Bo to dla matki nie do ogarnięcia. Całuję i przytulam.
OdpowiedzUsuńAgatko Twój Synek jest i czasem mi się wydaje, że to my nie JESTEŚMY... bo to nie życie, bez czasu na marzenia, bez czasu na rozmyślanie, bezsensowna gonitwa od rana do nocy... a gdzie Miłość, gdzie nasze serca zakopane pod liśćmi?! Człowiek to Dusza i ciało... ciało jest kruche, tak bardzo, że aż boję się tej myśli... ale Dusza, to co jest najważniejsze, co czyni Człowieka Człowiekiem musi mieć swoje mieszkanie. Iluż ludzi wypruwa sobie coś tam, aby się zrealizować... kosztem nawet rodziny, kosztem drugiego człowieka, byleby jego było na wierzchu... bo uważa, że ma TYLKO JEDNO ŻYCIE.... nie to się tylko tak wydaje... nasze marne umysły nie są w stanie wyobrazić sobie, co nas naprawdę czeka... Twój Synek JEST i żyje nadal i jest DUMNY ze swojej mamy... Pamiętaj... im jest Cię mniej... tym dla Niego jest Cię więcej! Przytulam!
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo Ci współczuję...
OdpowiedzUsuń"Matka nigdy nie odchodzi od kołyski, ani od Kalwarii, ani od grobu swojego dziecka." Stefan kard. WyszyńskiNiech Matka Najświętsza dodaje ci sił, by trwać mimo wszystko....
OdpowiedzUsuńile tego braku jest jeszcze w stanie pomieścić nasze życie...?
OdpowiedzUsuńcodziennie pęka.. milion razy dziennie...
OdpowiedzUsuńwielu ludzi potrzebowałoby takiego balsamu..
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie okładów z profesjonalnego obiektywizmu.. ciągle jeszcze nie..
OdpowiedzUsuńNie odchodzi.. to prawda..
OdpowiedzUsuńAni pojąć, ani się pogodzić, a żyć przecież trzeba...Żebyś choć małe okruszki radości i nadziei mogła odnaleźć w swojej codzienności - szczerze życzę... Myślę zawsze ciepło...
OdpowiedzUsuńmoja CISZA wciąż płacze....często razem z Tobą..spokoju
OdpowiedzUsuńZnajduję.. ale radość też jest już inna.. smutna.
OdpowiedzUsuńTylko w spokoju łzy przynoszą ulgę..
OdpowiedzUsuńNie będę pisać, że współczuję. Nie mogę - nie mam jeszcze własnych dzieci. Mam jedenasto miesięczną chrześnicę. Po skończonej lekturze poszłam ją tylko przytulić, bo potrzebowałam. A przecież to nie ja jestem jej mamą, a tak kocham te małe rączki i ufny, radosny uśmiech. To co musi czuć matka? Ukojenia i siły!
OdpowiedzUsuńWiem ze to boli, ale ja wierze ze jest przy Tobie...wiem ze to moze malo ale pametaj ze jestem z Tobą :*
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że to powiem. Ja... już rozumiem. Po swojemu, ale rozumiem. Po kilkunastu dniach zdołałam to zawrzeć w notce... A nadal mi pusto w świecie. Trzymaj się!Mes.
OdpowiedzUsuńCzas to oszust!Nie leczy ran tylko przyzwyczaja nas do nich ...
OdpowiedzUsuńDzieci są naszą przyszłością.. skąd brac siłe, gdy przyszłosć umiera...?
OdpowiedzUsuń... bo to nieprawda, ze nie ma ludzi niezastąpionych..
OdpowiedzUsuńprzyzwyczaja tak bardzo, że w koncu życie bez bólu wydaje się niemożliwe..
OdpowiedzUsuń..............łzy mi łeca.....
OdpowiedzUsuń