Świadomość

Strasznie bolało, kiedy przez dwa lata obserwowałam przebieg procesu.

Kiedy widziałam w jakim skupieniu wszyscy uczestniczący pochylali się nad oskarżonym szukając najmniejszego powodu do jego usprawiedliwienia i wytłumaczenia, odechciewało mi się żyć.
 
Kiedy sąd z całą powagą przyjmował do rozpatrzenia najbardziej absurdalne wnioski, przez kilka kolejnych dni próbowałam się obudzić, przekonana, że to jakiś koszmarny sen.
 
Kiedy obrona usiłowała udowodnić, że prawo ruchu drogowego stworzone zostało dla samochodów, a nie dla kierowców, wmawiałam sobie, że z pewnością czegoś nie zrozumiałam, bo to niemożliwe.
 
I kiedy w tym wszystkim jakby w dalekim tle pozostawał fakt, że zginęło dziecko.. dziecko, które zgubiła ufność i wiara w mądrość dorosłych, bo to przecież dorośli wymyślili zielone światło, żeby on mógł czuć się bezpiecznie.. umierałam i błagałam go o wybaczenie...

I nawet sobie nie zdawałam sprawy z tego jaka była skala tego bólu..

Dopóki nie usłyszałam ogłuszającego huku spadającego z serca ciężaru, kiedy wyszłam z kancelarii adwokackiej zostawiając podpisane pełnomocnictwo.. nie zdawałam sobie sprawy, jak ogromny ciężar dźwigałam.. a przecież pozbyłam się, nie.. nie pozbyłam.. podzieliłam się zaledwie częścią...
Nie miałam pojęcia jak to jest, nie czuć się samej.....

AniZabi... Dziękuję...

16 komentarzy:

  1. czułam ,że tu przyszłaś i się nie myliłam...mam nadzieję ,że reprezentant Twej silnej osoby będzie równie oddany jak Ty sama....życzę sprawiedliwości , a wiadomo jaka ona powinna być...ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie wiem...ale wierzę, że się uda...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~mama Marcina B, 19 .l13 marca 2010 09:24:00 CET

    Agatko dobrze że pozbyłaś się choć małej, malutkiej, części tego ciężaru .....ściskam Cię mocniutko i AniZabi też :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekałam na takie słowa, na to ze kiedyś napiszesz, że jest choć odrobinę lżej.... ściskam...

    OdpowiedzUsuń
  5. No i po raz kolejny przekonuję się, że żyję w ochronce... Przekonana, że świat jest logiczny, uczciwy i sprzyja dobrym. Nie mogę uwierzyć - to, o czym piszesz zakrawa bardziej na kiepski żart niż prawdę. I to wszystko w majestacie prawa. Ściskam mocno i trzymam kciuki. Sprawiedliwość musi gdzieś być.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile człowiek musi dźwignąć...........Serdeczności, Agatko.

    OdpowiedzUsuń
  7. ...przykre że nigdy nie pozbedziesz się całości...przytulam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Obiecałam sobie, że już tu nie będę zaglądać, bo to zbyt bolesne, bo zawsze płaczę. Parę dni temu przez cały dzień nie mogłam skontaktować się z mężem, który opiekował się moim synkiem. Nie wiem dlaczego naszło mnie jakieś złe przeczucie, strach mały potem paniczny, że na pewno coś sie stało. Pogroziłam Bogu palcem- niech pamięta, że jakby co to najpierw ja....Jesteś jak stygmatyk i inaczej nie będzie. Cała nadzieja w ponownym spotkaniu..A teraz na temat Twojej notki- rzesze ludzi wierzą, że sąd jest sparwiedliwy a sąd tylko stosuje prawo- pamiętaj o tym. Dobra decyzja z adwokatem, mam nadzieję, że trafiłaś na profesjonalistę. Zyczę Ci dużo siły.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też wierzę że się uda!!! Ale bardzo boli i porusza mnie to , że prawo jakoś tak łagodnie i powoli obchodzi się z tym psełdo kierowcą , to nie jest proces o potrącenie żaby tylko małego chłopca!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Powodzenia i cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  11. a drzewko rośnie i rośnie :) piękny będzie ten DĄB :)

    OdpowiedzUsuń
  12. najgorsza jest ta znieczulica "tamtych" na Twoje cierpienie... ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  13. nic juz nie cofnie czasu...ale mam nadzieje ze ten gościu w koncu poniesie kare!! pozdrawiam Cie Agato .

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszyscy Cię tu zawsze wspieramy w komentarzach, ale dobrze, że masz wreszcie kogoś kto wesprze Cię czynem. Powodzenia... mimo wszystko...

    OdpowiedzUsuń
  15. Zycze Ci,aby Ci było lżej...Mocno tule,Agatko.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety polskie prawo nie zmieniło się i chyba na razie nie zanosi się na zmianę... o d zawsze chroniło morderców, przestępców, gwałcicieli, piratów drogowych... nie do wiary, ale tak jest. Wiele lat temu odbywał się proces w sprawie zamordowania chłopca, przez jego kolegę, nota bene ministranta. Matce chłopca zabraniano notowac na sali rozpraw, natomiast, kiedy pewnego dnia wszedł morderca w długim płaszczu, to pani sędzina z czułością zapytała go, czy mu nie za gorąco... rozczulające... prawda i nie do uwierzenia, bo podczas tej samej rozprawy zwracała chamsko uwagę mamie zamordowanego chłopca... do dzisiaj nie wiem, jaki był wynik sprawy. Wiem jedno Agatko... jedno wiem napewno... nie wolno się poddawać, nigdy, nawet, gdy opuszcza Cię nadzieja, ale ona nigdy nie umiera. Przytulam Cie i zyczę Ci dużo siły... Sprawiedliwość musi zwycięzyć... a jak będzie trzeba,m to pójdziesz do Sztrasburga... Gdyby taki człowiek miał tę godność i honor... i powiedział... tak jestem winny, niech mi pani wybaczy, żałuję... gdyby dobrowolnie poddał się karze... ale nie... jeszcze obrazony,,, że masz "pretensje za zabicie Synka... o co Ci chodzi... i tak, jak napisałaś... ze zrozumiemiem pochylająca się rodzinka, obrońcy (jak można kogoś takiego bronić)? Jedna z mam napisała na forum, ze jej synek nie przechodził prawidłowo przez ulice... jakiś s....wiel pędził, jak szalony i zabił chłopca... a potem powiedział.... nie hamowałem...bo nie musiałam!!! I takie hieny chodzą po tym świecie...a morderca Twojego synka jest tez taką hieną... bez krzty klasy i godności! Jestem z Tobą i pamiętam!

    OdpowiedzUsuń