Za długo..

Kiedyś usłyszałam, czy przeczytałam, że frustracja to taki stan, kiedy marzenia sprawiają, że nienawidzimy rzeczywistości, a rzeczywistość każe kochać marzenia.
Jestem sfrustrowana... i przegryzę tętnicę każdemu, kto wspomni o światełku w tunelu...

Niech te ferie już się skończą...
Niech Starszy już wróci...


25 komentarzy:

  1. nie ma swiatełka bo nie ma tunelu jest od razu czarna dziura.......

    OdpowiedzUsuń
  2. Apropos światełek w tunelach - one istnieją, ale w 99% to tylko złudne ogniki, odblaski, które nas wabią i oszukują w najmniej odpowiednim momencie... Zmierzasz ciemnym tunelem do ślicznego światełka, a tu nagle pff! okazuje się, że to tylko odbicie słońca w szybie, w lusterku... lusterko jest blisko, a słońce tak dalekoo... :(Milion mam tych światełek w tunelu wokół siebie, i 99% z nich to właśnie takie odbicia... i chociaż nawet nie porównuję swojego problemu i cierpienia do Twojego, to wiem, jak bardzo można tuneli i światełek na ich końcach nienawidzić...Za oknem śnieg wali, jak rzadko, a więc przytulam Cię bardzo mocno, będzie nam cieplej, dobranoc! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a gryź może przyniesie Ci to ulgę :P.a taka jestem podła i powiem że kiedyś zobaczysz światełko w tunelu,echhh tylko kiedy to będzie to nikt tego nie wie.(jak będziesz gryzła to zrób to delikatnie :P proszę oto moja szyja :P )

    OdpowiedzUsuń
  4. .. i nie widać nic, czego mozna by się uchwycić..

    OdpowiedzUsuń
  5. to raczej akt desperacji i bezsilności

    OdpowiedzUsuń
  6. znam takie światełka.. kiedy nadzieja okazuje się mknącym z naprzeciwka inter-city..

    OdpowiedzUsuń
  7. moze powinnam napisac- rozszarpię.. ? Bezsilność nie zna delikatności...

    OdpowiedzUsuń
  8. Przytulam.Cóż mogę więcej?...

    OdpowiedzUsuń
  9. wiem jedno na pewno bezsilność zostanie na zawsze ... na zawsze zostanie rozpacz... zawsze będą Ci płynąc łzy... zawsze to będzie bolec... i już nigdy nie będzie tak jak kiedyś... będzie inaczej, nie zawsze lepiej ale inaczej i kiedyś znajdziesz w sobie siłę aby nie bolało tak bardzo.I każdemu jest łatwo pisać ze kiedyś będzie lepiej ale to tak łatwo napisać i jedynie co Nam zostaje to wspierać Ciebie jak tylko umiemy najlepiej.pozdrawiam i ściskam

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mówcie tym, którzy stracili ukochanych,że czas zagoi rany,nie mówcie, że oni już nie cierpią,najlepiej nie mówcie nic...Czas tych ran nie leczy.Pozostają, bo śmierć ukochanychjest też trochę śmiercią nas samych...coś w nas umiera,żyjemy, ale nic nie jest takjak było przedtem,już nie jesteśmy tacy sami...

    OdpowiedzUsuń
  11. ~mama Marcina B, 19 .l3 lutego 2010 13:10:00 CET

    Aż strrrrach komentować ......:)

    OdpowiedzUsuń
  12. wszystko jest inne... wszystko..

    OdpowiedzUsuń
  13. Mysle, że tunele i światełka to bysmy gryzły stojąc obok siebie..;)

    OdpowiedzUsuń
  14. więcej nie ma już nic..

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja, kiedy coś mnie frustruje, mówię, że jestem sfuterkowana. Kiedyś mój braciszek spojrzał na mnie oczyma wielgaśnymi ze zdumienia i pyta: "Jak to? Wyrosło ci futerko? Jak królikowi?" ;) Zakopuję się wtedy jak królik w swoim światku. W końcu wyjdę i futerko zniknie, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  16. Pięc miesięcy temu zginął nasz synek w wypadku a dziś w nocy umarł 31- letni przyjaciel. W tych trudnych dla nas chwilach okazał nam bardzo dużo wsparcia, więcej niż częśc rodziny. Więc o jakim światełku mówimy, o tym,którego nie ma? Chce mi się przeklinac, najstraszniej jak potrafię i krzyczec bardzo głośno. Niech mnie tam w górze usłyszą. Mam cholernego doła.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tunel i światelko jest,tyle tylko że tego światła nie można dotknąć...jeszcze nie...ale mam nadzieję kiedyś będzie na wyciągnięcie ręki..Przytulam Cię dzielna mamo...

    OdpowiedzUsuń
  18. A moze Ty tez zrobisz sobie ferie?Wiem,ze nic nie zmieni tej wiecznie saczacej sie rany,nic!Nic,ani nikt nie przywroci ukochanych nam osob.Coraz czesciej mysle,ze nie ma calej tej drugiej strony...co jesli jedyne co nam dano to tu i teraz?Az strach pomyslec.Nawet nie przeraza mnie mysl,ze tam nic nie ma tylko to,ze jak to "teraz" kiedys sie skonczy nie spotkam juz tych ktorych kocham...Jezeli tak jest to nie pozostaje mi nic innego jak usmiechanie sie do tego swiecacego slonca jak na zlosc i spiewanie z ptakami,ktore jakos znaja same smutne piosenki....i to uczucie jak snieg caluje mnie w nos wlasnie wtedy,kiedy najmniej mam na to ochote.A moze to wszystko na co nie mamy ochoty to znak,ze oni tam czekaja i jedyne co nas dzieli to czas....ktory przeciez i tak szybko ucieka:)pomysl o odpoczynku...

    OdpowiedzUsuń
  19. hmm.. a mi futerkowanie (za przyczyną jednej przyjaciółki) kojarzy się jednoznacznie z jedzeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  20. z tej strony nie widac żadnego.....pozostaje nadzieja, ze może po tamtej.. ale ona tez potrafi doprowadzić na skraj szaleństwa.. wiem.. przytulam..

    OdpowiedzUsuń
  21. Dotknąc..? nawet go nie widac..

    OdpowiedzUsuń
  22. pomijając fakt, ze nie mogę sobie na takie ferie pozwolic, to ja chyba nawet odpoczywać nie umiem..

    OdpowiedzUsuń