Pustka i cisza. Grobowa cisza.
Tylko wiatr od czasu do czasu szeptał coś w półmroku..
Przebrnęłam po kolana w śniegu, nieodśnieżaną, wewnętrzną alejką.. odstawiłam na ławeczkę plecak pełen ciężkich znaków zapytania..
To takie niezrozumiałe.. takie w moim pojęciu niesprawiedliwe.. To ja powinnam pokazywać mu świat, uczyć życia.. chronić przed demonami.. a przychodzę, aby pomógł mi pojąć siebie...
Źle mi z tym.. taka absurdalna zamiana miejsc..
Nie wiem dokąd iść.. jak ocenić.. jak wyważyć wszystko co mnie spotyka i otacza. Ludzi.. sytuacje.. decyzje..
Wszystko ma zupełnie inne znaczenie.. inną wartość..
Nie odnajduję się.. Nie rozumiem..
A w środku nieustannie coś rośnie.. większe i większe.. jak wrzód..
kiedyś pęknie..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Dzisiaj znowu nie przybyło Ci lat.. i lato poszarzało U sąsiadów dudni muzyka.. Zastanawiam się, jak wyglądałby ten dzień, gdybyś tu był...
-
Mruczenie monitorów, miarowe tykanie i pikanie.. szepty pielęgniarek przy biurku współczujące spojrzenia Przez uchylone okno bezczelnie ...
-
U mnie wszystko w porządku Mój Mały.. Żyję. Czuję. Uśmiecham się. Tęsknię za Tobą, za tym wszystkim, co się nie wydarzy.. za każdym dniem,...
-
"Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim ...
-
Czasami uśmiech jest maską.. mniej lub bardziej dopasowaną. Pod radością kryje się mrok, który nie znika ot tak.. Drzazga w sercu, która wy...
Nie rozumiem,jak świat może być tak okrutny i zmieniać ustalony porządek.....ustalony,tzn.najpierw odchodzą rodzice....RODZICE,a nie dzieci.....nie rozumiem czemu ma to służyć...nie rozumiem i nawet nie chcę próbować..... : (((((((
OdpowiedzUsuńNikt,kto doświadczył utraty dziecka nie jest w stanie pojąć DLACZEGO? Ból narasta i chociaż czasem ucicha,to potem wraca ze zdwojoną siłą.Trzeba jednak z tym żyć.Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy.
OdpowiedzUsuńNie myślałam tak o paleniu świec. A rzeczywiście jest jak mówisz. Przykro mi, że tak cierpisz. Ściskam.
OdpowiedzUsuńNie wszystko da się, nie wszystko można zrozumieć. Żyj, bo masz dla kogo żyć. Stracisz jeszcze mnóstwo zdrowia jeśli taki stan utrzyma się nadal. Musisz coś zmienić! Nie możesz żyć jakby w akwarium.
OdpowiedzUsuńTak by się chciało powiedzieć : Kocham Ciebie , góry , róże............I tylko cisza coraz dłużej..............
OdpowiedzUsuńTeż nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem.Nie potrafię, jak każdy normalny człowiek, pogodzić się z odchodzeniem Dzieci.
OdpowiedzUsuń...życie z reguły jest trudne...żyjemy jedną piękną chwilą dopóki nie nadejdą wieki smutku, tęsknoty, bólu i tej strasznej pustki, której niczym nie można zagłuszyć...ale nie możemy cofnąć czasu, wszystkiego odwrócić, zmienić biegu wydarzeń...trzeba żyć dalej, choć dobrze wiem jakie to trudne...Ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńto nie świat jest okrutny.. to życie drwi sobie z ustalonych porządków.. bo kto je ustalał ? dla kogo..?
OdpowiedzUsuńnie bezpodstawnie w psychologicznej skali stresu i traumy śmierć dziecka zajmuje najwyższe miejsce..
OdpowiedzUsuńPrędzej czy później wypakujesz te znaki zapytania, bo znajdziesz odpowiedzi na nie. Pozdrawiam. www.dirt-devil.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńPrzykre jest tylko to, że moje dziecko nie żyje. Reszta nie ma znaczenia..
OdpowiedzUsuńNie zrozumienie czegoś nie ułatwia pogodzenia. Wiem, że mam dla kogo żyć i wiem dla kogo żyję. Niczego nie muszę i wszystko mogę.
OdpowiedzUsuńTy wiesz najlepiej......
OdpowiedzUsuńBo z tym nie mozna się pogodzić.. Bo co to znaczy pogodzić się ? Spojrzeć sobie w twarz i powiedzieć i powiedzieć - ok, zgadzam się ? Byłeś i cię nie ma ? Nie mozna się pogodzić.. wyobraźni mi na takie pogodzenie nie staje..
OdpowiedzUsuń.. trzeba czy nie trzeba nie ma tu żadnego zastosowania..
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas wypakowuję.. ustawiam, przestawiam, przesuwam... i znowu chowam.. i dalej dźwigam..
OdpowiedzUsuńCzas nie leczy ran nigdy,co najwyżej uczy z nimi żyć, i człowiek żyje tak obok gorzkiej rzeczywistości, unika jej, bo nie ma tam już tej osoby co odeszła, czasmi wydaje się że udało się tą rzeczywistość polukrować troszeczkę, i wtedy przychodzi gradobicie, i lukier spływa.. To są słowa mamy która straciła 3 letnią córeczkę.Przykro mi z powody Pani Synka;(
OdpowiedzUsuńPrzesyłam ciepłe, nocne uśmiechy z Wrocławia :-)
OdpowiedzUsuńKażde moje słowo jest tylko słowem. Dla Ciebie pustym, chcociaż tak bardzo rozumiem Twoje cierpienie.A pomóc nie umiem.........
OdpowiedzUsuń..coraz częściej nie wiem co napisać..bo cóż można napisać w takiej sytuacji? przecież nikt ani nic nie zwróci mu życia...a tam w głowie gdzieś daleko słyszę...oby mnie to nie spotkało...
OdpowiedzUsuńChyba nawet nie uczy.. to sami nieudolnie się uczymy.. przemilczać.. przemijać.. lukrować..
OdpowiedzUsuńkażde słowo jest tylko słowem, ale jaka potężna ma moc... umiejętnie uzyte moze wznieść w chmury, albo roztrzaskać o ziemię..
OdpowiedzUsuńwiem...
OdpowiedzUsuńKażdego dnia nie ma Cię coraz bardziej....dzisiaj mija 30 miesięcy , tak bardzo tęsknię za Tobą synku
OdpowiedzUsuńTęsknota na granicy obłędu.. a jednak codziennie wstajesz i idziesz w kolejny dzień.. i tylko z każdym dniem coraz blizej ziemi...
OdpowiedzUsuńKażdego dnia zaglądam tutaj,i każdego dnia mam nadzieję, że napisze Pani - dziś jest lepiej...I nie przestanę tak myśleć; i życzę Pani ukojenia duszy, i słów mądrych, które w tym pomogą, lub milczenia, jeżeli tędy droga...
OdpowiedzUsuńMasz rację...to nie tak powinno być,nie w tej kolejności...Przytulam mocno :*
OdpowiedzUsuńCzasem jest lepiej.. tylko to lepiej nie jest happy.. nie podskakuje i nie klaszcze w łapki.. dlatego tak trudno je rozpoznać..
OdpowiedzUsuńi właśnie to w tym wszystkim najbardziej boli.. najgłośniej krzyczy.. najsilniej się buntuje..
OdpowiedzUsuń***piszę do Ciebie z miłościpisze do Ciebie z tęsknotyz głębin siebie wołam:Wróć!Bądź!Kochaj mnie!chora z miłościnieprzytomna z bólu rozstanianigdy więcejnie chcę słyszeć jak odchodzisz
OdpowiedzUsuńnie wołam wróć.. wołam - pokaż którędy do ciebie.. nie chcę słyszeć jak odchodzisz.. chcę usłyszeć że czekasz..
OdpowiedzUsuńjaka pustka?... jaka cisza?... chcesz bym sie i wziął zadyszał? :)))
OdpowiedzUsuńmogę jedynie podejrzewac co pani przezywa...czytam pani bloga dosyc czesto i wiem czego moze pani doswiadczac...ale ma pani syna...przynajmniej dla niego musi pani sprobowac byc szczesliwa- bo on jest najwiekszym szczesciem... kiedys ktos mi powiedzial zebym sobie powtarzala "jestem szczesliwa i jestem super"- poczatkowo bylo to klamstwo, az wraszcie uswiadomilam sobie ze naprawde jestem szczesliwa- nawet nie wiem kiedy sie to stalo...moze pani tez powinna sprobowac? mam nadzieje, ze chociaz przemysli pani ta propozycje.serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń