Patrzę czasem na Starszego i ze strachem zastanawiam się ile w nim będzie z jego ojca.. a ile już jest.. ?
Słucham, że tego mu się nie chce, tamto nie obchodzi, jeszcze coś innego nie interesuje.. i boję się, czy poradzi sobie z tym genetycznym bagażem..
Widzę też wrażliwość, troskliwość, zdolność do pomocy.. i czepiam się wiary, że jest na tyle inny, na tyle świadomy, że nie popełni takich samych błędów.. tych, które teraz jeszcze sam tak ostro i wyraźnie widzi..
I wtedy sama przed sobą stanowczo zaprzeczam wszelkim, poza fizycznym, podobieństwom...
Słucham, że tego mu się nie chce, tamto nie obchodzi, jeszcze coś innego nie interesuje.. i boję się, czy poradzi sobie z tym genetycznym bagażem..
Widzę też wrażliwość, troskliwość, zdolność do pomocy.. i czepiam się wiary, że jest na tyle inny, na tyle świadomy, że nie popełni takich samych błędów.. tych, które teraz jeszcze sam tak ostro i wyraźnie widzi..
I wtedy sama przed sobą stanowczo zaprzeczam wszelkim, poza fizycznym, podobieństwom...
Czlowiek uczy sie na wlasnych bledach i na bledach bliskich rowniez...moze nie bedzie tak zle :)[zakochana-kobietka]
OdpowiedzUsuńCzłowiek uczy się na błędach, to prawda... Aczkolwiek ja jestem w wieku Twojego Starszego i też jestem leniwa, wszystko na 'nie'... to chyba kiedyś minie ;)Ściskam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Starszy, zbyt duży dźwiga ciężar życiowych doświadczeń, by w przyszłości nie stać się dojrzałą, odpowiedzialną osobą. Teraz ma prawo jeszcze do wszystkich "niedociągnięć", choć jestem pewna, że więcej czuje i rozumie, niż jego rówieśnicy.
OdpowiedzUsuńZamień na brak wrażliwości, troskliwości, zdolności do pomocy, a będziesz miała moją charakterystykę.
OdpowiedzUsuńTo nie tak, że jego ojciec jest jest złym człowiekiem.. tylko jakos tak.. się pogubił..
OdpowiedzUsuńto jest pocieszenie ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to go nie przytłoczy, tylko pomoże podejmować w życiu dobre decyzje.. to dobry chłopak..
OdpowiedzUsuńa ja myślę, że przede wszystkim jesteś pozerem Adrianku.. i tez mam nadzieję ze z tego wyrosniesz ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież on cały czas uczy się życia. Wybiera, weryfikuje, odrzuca, próbuje, dotyka.....Wszystko w porządku, myśli.
OdpowiedzUsuńKażdy człowiek to zupełnie inna indywidualność....jestem sama przykładem że bagaż genów nie dał mi rady....:)
OdpowiedzUsuńMysli i musze przyznac, ze to myslenie coraz bardziej mi się podoba, ale przeciez i tak bede się martwiła i chciała mu poduszki pod tyłek podkładac.. mam tylko jego..
OdpowiedzUsuńIndywidualność indywidualnoscią, ale czasem nawet nie mamy świadomości ile w nas z rodziców.. czasem nie mamy swiadomości, a czasem nie chcemy jej miec
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w sedno mnie ten temat ostatnio przyprawia o gęsią skórke.... na ile nasze wychowanie ponad podziałami i obciążeniami będzie silne aby wygryźć "wadliwe" geny......boje sie .....tule mocno.
OdpowiedzUsuńja sie borykam z własnym bagażem i walczę z tym bagażem u Młodszego, ale czy mam prawo mieć pretensje, że jest takim leniem jak mama?
OdpowiedzUsuńz 10 lat temu też się bałam, że będę kopią charakteru mego ojca (brrr) ale na szczeście się myliłam. Jak człowiek chce coś z siebie dać, to żaden bagaż genetyczny nie ma nic do rzeczy! Uściski!
OdpowiedzUsuńchyba tym bardziej się boimy, im większa mamy świadomość tych "wadliwych genów" w sobie...:(
OdpowiedzUsuńOczywiście, ze nie. I mi o pretensje nie chodziło. To raczej świadomośc własnych wad, których przekazu chciałabym oszczędzić. Tych wad, które u dziecka nawet smieszą i rozczulają, a w dorosłym zyciu moga byc naprawdę cięzkim bagażem.
OdpowiedzUsuńNie mozesz być kopia, bo kazdy jest oryginałem. Ale pewne zachowania, cechy charakteru czy skłonności przejmujemy po rodzicach.. nie ma siły. Oczywiście nasza wola jak je wykorzystamy. To nie jest tak, ze kazdy syn alkoholika musi być alkoholikiem.
OdpowiedzUsuńMam się poczuć dotknięty?
OdpowiedzUsuńno to sie zdecyduj - albo jesteś cynicznym i niewrazliwym twardzielem, albo pozwalasz dotykać się takimi duperalami
OdpowiedzUsuńA ja tam wiem że starszy wyrośnie na debeściaka ... - W końcu imię zobowiązuje :)))
OdpowiedzUsuńAgatko, chodziło mi o to, że mogłaś naruszyć moje dobra osobiste.
OdpowiedzUsuńHmmm ciężko mi się wypowiadać na ten temat bo mam jeszcze małe szkraby biegające po domu.. ale myślę,na własnym przykładzie że mamy po połowie z rodziców i nie zawsze są to tylko te dobre cechy.Całę sedno tkwi w tym jak to wykorzystamy... a Starszy zachowuje się tak jak każdy młody człowiek... ale jak przyjdzie mu podjąć ważną decyzję stanie na wysokości zadania bo ma mamę która zawsze go poprze i on o tym wie a to jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńObyś była dobrym prorokiem ;)
OdpowiedzUsuńGdyby były same dobre, nie byłoby o co się martwić :)
OdpowiedzUsuńja to sie boje nawet o to, zeby moje dzieci nie przejęły zbyt duzo moich osobistych genów;)
OdpowiedzUsuń"genetyczny bagaż" czy wychowanie , co silniejsze? też się tego boje, i tez nie wiem czy wychowam dobrze, z lękiem patrzę na podobieństwo do człowieka,który miał tak ciężko w życiu ale i jest strasznie trudny we współżyciu
OdpowiedzUsuń.. bo chciałbyśmy, żeby nasze dzieci były od nas lepsze, mądrzejsze, ładniejsze, szczęśliwsze...
OdpowiedzUsuńMyślę, że wcześniej czy później obciążenia dziedziczne dochodza do głosu...
OdpowiedzUsuńa jednak...i tego się najbardziej obawiam:/
OdpowiedzUsuńWiesz, mnie się wydaje, że to jest trochę inaczej...zgadzam się, że geny są bardzo ważne, nie tylko jeśli chodzi o podobieństwo fizyczne, ale często to podobieństwo jest tak duże, że wydaje nam się, że pod względem zachowania, musi być podobnie. Ale tak na prawdę na nasze życie ogromny wpływ mają nie tylko nasze wychowanie i geny! Każde wydarzenia, każdy z nas postrzega z własnej niepowtarzalnej perspektywy, która bierze się z różnego rodzaju doświadczeń. Zbiór tych wszystkich doświadczeń jest dla każdego jedyny i niepowtarzalny dlatego nigdy nie jesteśmy w stanie z całą pewnością stwierdzić jak ktoś się zachowa w danej sytuacji i nawet jeśli pewne zachowania wydadzą nam się podobne lub będą wręcz identyczne jak zachowania ludzi od których dostaliśmy geny to pobudki naszych działań mogą być zupełnie inne...a nasze intencje też są ważne i myślę, że nigdy nic nie można rozpatrywać bez ich uwzględnienia.Nie wiem czy mam rację, ale tak to postrzegam:-)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie mozna odmówić Ci racji.. w dodatku tak łatwo przychodzi porównywanie do istniejących wzorców.. Może to to ta łatwość własnie, a może...świadomosć własnych wad ? tak czy inaczej.. obawiam się.
OdpowiedzUsuń