Lubię piątkowe wieczory. Kiedy można się zdystansować do tego całego zamieszania.. zabiegania. Odciąć się od tabelek, rubryczek, telefonów, biurowego harmideru..
Piątkowym wieczorem nie trzeba działać, zmagać się z okolicznościami ani rozsądnie planować jutrzejszego dnia.
Piątkowym wieczorem można zapalić świece.. zaparzyć czerwoną herbatę w kubku z owieczkami, który kiedyś należał do Młodszego.. Można ułożyć się pod kocykiem i poczytać coś, albo po prostu pooglądać zdjęcia..
I nie trzeba być już ani silnym, ani dzielnym. Można tęsknić i płakać i nie martwić się, że jutro ktoś będzie podejrzliwie przygladał się zapuchniętym oczom..
:-) ♥
OdpowiedzUsuńzawsze czytam i przed oczami mam to o czym piszesz..nie wiem czy to smutne..jak to nazwać..na pewno prawdziwe...te zdjęcia..ten kubek...czy będąc w podeszłym wieku, będąc siwą babuleńką - będziesz oglądała zdjęcia pijąc z kubka Twego synka nadal poczujesz to co teraz, czy nadal to będą te same emocje..a może pogodzenie się i czekanie na spotkanie...obyś go spotkała..serce ściska i tyle...
OdpowiedzUsuńjesteś bardzo uczuciową i emocjonalną osobą czy byłaś taka zawsze?
OdpowiedzUsuńA ja się jutro upiję.
OdpowiedzUsuńMamo...kocham Cię...mamo proszę nie płacz już więcej....mamo dałaś mi tyle miłości ile mogłaś mi dać....mamo proszę...zacznij się uśmiechać....mamo nie lubię patrzeć jak płaczesz.....mamusiu kochana Twój smutek w niczym nie zmieni tego co się stało....mamo wiesz że kiedyś się spotkamy a wtedy każda sekunda, minuta i godzina będzie nasza....mamo nie truj się lekami nie chcę tego....mamo cudowna jesteś .....mamo kocham Cię ale ale nie mogę znieść Twojego smutku...kocham kiedy się śmiejesz..........................................................................................................Kochana mamo wierz mi tak napisał by do Ciebie Twój syn.Twój żal, wielki żal ranni jego małe serduszko.On nie chce tego.Mamo kochana uśmiechnij się.
OdpowiedzUsuńMamusiu...proszę przestań płakać.Byłem, jestem i będę przy Tobie...tylko nie płacz już więcej..Młodszy.Jedno słowo....żyj....proszę.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Piątkowy wieczór jest taki jak opisałaś. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtak można, to jest dobre, płacz jest stworzony na niektóre specjalne okazje, kończy się, gdy się kończy sam, nie należy go zatrzymywać, bo gromadzi się wtedy i staje się wielki...
OdpowiedzUsuńa po takim wieczorze przychodzi tak obrzydliwie słoneczny dzień jak dziś i suszy wszystkie łzy i głaszcze policzki promieniami słońca, żeby powiedzieć Ci Kochana, że jeszcze będzie dobrze i spokojnie. Przytulamy Cię wszyscy.p.s. moj Młodszy wszystkim o Tobie opowiada... o tym buziaku, wiesz...
OdpowiedzUsuńZawsze najbardziej lubiłam piątki i tak już zostało .Czasem tak dobrze pobyć sam na sam ze sobą .............Lubię:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię piątkowe wieczory.....bardzo......jak wiele pewnie innych osób....ale z jakże odrębnych powodów....Teraz też płaczę, razem z Tobą, jak zawsze goszcząc tu, u Ciebie, u Artura.....
OdpowiedzUsuńczekanie jest moim dniem codziennym.. ale nie zapędzam się z wyobraźnią w babuleńkową przyszłość...:)
OdpowiedzUsuńnie pamiętam.. chyba tak, chociaż z pewnością inaczej
OdpowiedzUsuńherbatą ?;)
OdpowiedzUsuńjak może go cokolwiek ranić skoro jest w "lepszym świecie", gdzie ani smutku, ani bólu...?
OdpowiedzUsuńkażda łza mówi - kocham i tęsknię..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Wiesiu
OdpowiedzUsuń"Człowiek nigdy nie pozbędzie się tego o czym milczy" .. o czym nie płacze..
OdpowiedzUsuńja Was też przytulam.. szczególnie mocno Młodszego..:)
OdpowiedzUsuńTo lubimy to samo...:)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje powody..
OdpowiedzUsuńKażdy z nas musi znaleźć czas dla siebie, tylko dla siebie. Żeby to jego myśli, uczucia, sprawy były najważniejsze. Czas przeżywania radości i smutków, takich bardzo osobistych. Których nikt inny nie zrozumie, chociaż bardzo chce chociaż trochę ulżyć. Agatko, ja chcę Ci ulżyć, mogę tylko swoją życzliwością i serdecznością. Bo wszystko inne jest tylko Twoje.......
OdpowiedzUsuńW tym wszystkim właśnie serdeczność i życzliwość jest najważniejsza.. dziękuję
OdpowiedzUsuńDobrze by było, aby jeszcze w ten piątkowy wieczór był ktoś obok, jakieś ciepłe ramię....
OdpowiedzUsuńtylko w samotności można się prawdziwie wypłakać..
OdpowiedzUsuńPłacz Kochana..daj upust tym wsztystkim skrywanym emocjom które przez cały tydzień kłębiły się gdzieś głęboko.Płacz jest bardzo potrzebny.Ja płaczę razem z Tobą i milionami matek na tej ziemi.Ściskam gorąco:)
OdpowiedzUsuńto prawda, potrzebne.. łzy oczyszczają i zwalniają miejsce na kolejne emocje, ktore nagromadzą się przez tydzień.. i które znowu trzeba bedzie wypłakać..
OdpowiedzUsuńTrafilam tu od Laury... 2 wieczory i caly blog przeczytany jednym tchem...lzy i smutek...niewyobrazalny bol.
OdpowiedzUsuńHerbata to nie była... :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńno cudowne sa piątkowe wieczory...popłakac tez moznawww.mniej-mnie-co-dnia.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńKap...kap płyną łzy.... Tak bardzo bym chciała, żeby te łzy płynęły...nie mam łez, uczuć, złości, po prostu nic..straciłam dzieci..czyli wszystko co było sensem życia, jak można to przeżyć.. wypadek samochodowy sekundy....koniec życia i tyle..ale wiem jedno ...ktoś tam "u góry" wiedział że ja to przetrwam..tak przetrwałam...ale nie wiem ile razy wstanę rano czy w mojej głowie nic się nie zrodzi...i nie wytrzymam.... Kogo prosić o siły, wiarę i wytłumaczenie.....dlaczego ???
OdpowiedzUsuń