(...) dopiero po kilku miesiącach, dopiero po wielu pobytach na cmentarzu uświadomił sobie, że cała ta krzątanina jest mu doskonale znana. Zna ja od wielu lat. Pochylanie się Elżbiety nad grobem to przecież nic innego jak pochylanie się nad łóżeczkiem Michała. A to całe sprzątanie to przecież nic innego, jak ścielenie łóżeczka. Trzeba poprawić materac, trzeba strzepnąć prześcieradło, trzeba starannie ułożyć poduszkę. Wszystkie gesty podporządkowane temu, aby dziecko miało jak najwygodniej, aby było mu dobrze, aby mu nic nie przeszkadzało, by mogło spokojnie spać...
M.Sośnicki "Wzgórze Pana Boga"
Odchodząc kilka razy się oglądam.. Kilka razy wracam, bo coś wydaje mi się konieczne przesunąć, coś przestawić.. jeszcze raz po buzi pogładzić.. jeszcze raz raz obiecać że wrócę.. że niedługo.. jeszcze raz powtórzyć, że kocham.. i nie przestanę..
A w nocy budzę się i nasłuchuję...
M.Sośnicki "Wzgórze Pana Boga"
Odchodząc kilka razy się oglądam.. Kilka razy wracam, bo coś wydaje mi się konieczne przesunąć, coś przestawić.. jeszcze raz po buzi pogładzić.. jeszcze raz raz obiecać że wrócę.. że niedługo.. jeszcze raz powtórzyć, że kocham.. i nie przestanę..
A w nocy budzę się i nasłuchuję...
Jestem tu co dzień...Czasem wpadam z kawą ,czasem jem kanapkę a czasem mała na kolanach wpatruje się co robię,czasem nawet po całym dniu ledwo patrzę na oczy ale i tak wpadnę na chwilę zobaczyć co u Ciebie...Jestem ...po prostu jestem z Tobą ...
OdpowiedzUsuńTak......... to jedyne co jeszcze możemy dla nich robić ...ściskam mocno.
OdpowiedzUsuń......
OdpowiedzUsuńa ja codziennie zaglądam ,by czytać co Pani pisze..i tęsknie ...pozdrawiam serdecznie .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
OdpowiedzUsuń.. wszystko po to, aby dziecku było dobrze, aby nic mu nie przeszkadzało, aby mogło spać spokojnie .. .. tęsknię ..
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że noce są najtrudniejsze :(
OdpowiedzUsuńPrzytulam[zakochana-kobietka]
OdpowiedzUsuńAle trzeba przyznać, że reklama Coca-Coli jest fajna:)
OdpowiedzUsuńJak Matka. Przecież to Ukochanie Twoje...........Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmatka o swoje dziecko zawsze sie troszczy...
OdpowiedzUsuńnie rozumiem co ma do rzeczy reklama coca coli...
OdpowiedzUsuńbardzo Go kochasz...
OdpowiedzUsuńŚliczny tekst w początkowej fazie notki. Zaglądam tu do Pani z niecierpliwością każdego dnia. Nie mogę się doczekać kiedy coś nowego się pojawi. Pięknie Pani pisze. Pięknie oddaje Pani swoje uczucia. Podziwiam, że potrafi Pani to wszystko z siebie wyrzucać by ktoś obcy to czytał. [*] ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOn wie.. wszystko wie..
OdpowiedzUsuńmysle o Tobie ciepło,lubie sie wzruszać czytajac Twoje słowa, wsłuchując sie w Twoje uczucia..Jesteś Cudowna Mama..Dzis byłam n a cmentarzu pełnym Małych Grobków Aniołków.....tak ściska za serce,ile łez, ile złamanym Serc Mam...Pozdrawiam,pogodnosci..
OdpowiedzUsuńjestem na cmentarzu...a czuje sie jakbym byl w pokoju u Mamy...kiedy zostawiam kiwaty w wazonie...
OdpowiedzUsuń_(*)_
OdpowiedzUsuńWiesz , a ja czasem myślę odwrotnie .Co by było , gdyby mnie zabrakło ........Kto by Ich przytulał , okrywał kołdrą ? Kto odpowiadałby na setki bardzo trudnych pytań ? Kto codziennie powtarzał ,że "kocham najbardziej na świecie '? Kto uczyłby ,jak nie pogubić się w świecie ? Kto...................Staram się nad tym nie zastanawiać , bo taka świadomość strasznie boli.Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńA do tego jeszcze znicze w kolorze który lubił,kwiaty takie na jakie zwracał większą uwagę.......bo to przecież Jego dom .... tu tez ma być miło ,przytulnie ,czysto i tutaj tez trzeba mówić o miłości i szacunku..........tylko czemu ta kołderka jest tak cholernie przenikliwe zimna......
OdpowiedzUsuńMiło Cię gościc Ewo
OdpowiedzUsuńto tak strasznie boli... jak nie mozna nic, kiedy chciałoby się wszystko..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńa przeciez powinno biegac.. bawić się..
OdpowiedzUsuńNajtrudniejsze.. najsmutniejsze.. najdłuzsze..
OdpowiedzUsuńDziekuję..
OdpowiedzUsuńSmutne to matkowanie..
OdpowiedzUsuńznalazlam na necie ksiazke ktora cytujesz ...kilka rozdzialow zaprezentowanych...i jestem ciekawa jak sie skonczyla...musze ja chyba sobie kupic bo jest warta zainteresowania.pozdrawiam i sciskam mocno
OdpowiedzUsuńzawsze...
OdpowiedzUsuńśmierć to za mało, by przestać kochac..
OdpowiedzUsuńJak pisze, to nie myslę kto i czy w ogóle bedzie czytał..
OdpowiedzUsuńByliśmy u Twojego Artura, Mój Młodszy zapytał kto to, dlaczego tu jest. Zapytał, czy Mama Artura płacze, powiedziałam, że tak, bo bardzo tęskni. Podszedł do kamienia i pogłaskał Twoje kamienne włosy. Uśmiechu życzę Ci Agato, życie przynosi odpowiedzi na każde, nawet te niezadane pytania
OdpowiedzUsuńJest po tej mądrzejszej stronie..
OdpowiedzUsuńZa kazdym krzyżem czyjas tragedia..
OdpowiedzUsuńBo to troche tak jest..
OdpowiedzUsuńJa tez tak myślałam kilka lat temu, kiedy leżałam w szpitalu.. to była moja motywacja do zycia..
OdpowiedzUsuńCzasem, kiedy słońce nagrzewało portret, miałam wrażenie, jakbym dotykała go naprawde..
OdpowiedzUsuńTo ksiązka na faktach.. powracanie do Boga po smierci syna.. o pokonaniu bólu.. o nadziei. Nie do każdego przemawia, do mnie tez nie do końca...
OdpowiedzUsuńWidziałam wczoraj niebieski znicz.. wiedziałam, ze to od Ciebie.. dziękuję.. Wzruszył mnie gest Twego synka.. przytul go ode mnie..
OdpowiedzUsuńSzkoda,że się minęłyśmy...
OdpowiedzUsuńNajlepsza motywacja dla matki ............Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZawsze sie zastanawiałam co jest w nas, ze tak bardzo potrzebujemy kochać nawet wtedy gdy...., że tak bardzo tęsknimy, kiedy jego juz nie ma.Czy jest to cos głębszego, wiekszego i silniejszego?, czy nasze tylko potrzeby. A moze to rodzaj pokuty za tę bezradność... Jak myslisz L. ?
OdpowiedzUsuńJak zawsze jestem z Tobą, rozumiem i przytulam cieplutko...
OdpowiedzUsuńBardzo dziwnie jest poukładany ten nasz piękny w gruncie rzeczy świat... Bo dlaczego jedna Matka ściele łóżeczko, a druga uprząta liście z grobu? Dziwne to i niezrozumiałe dla mnie...
OdpowiedzUsuńA ja to akurat rozumiem i to doskonale..Nie rozumiem natomiast jak mozna miec dziecko i go nie kochać, zaniedbywać, katować, głodzić, pozbywac się i załowac, ze jest..Ja tego nie rozumiem...
OdpowiedzUsuńZawsze za poczuciem krzywdy idzie niezrozumienie i poczucie niesprawiedliwości. Im wieksza krzywda, tym wieksze niezrozumienie.. To że są dzieci niekochane, też jest niesprawiedliwe.. i wtedy to potworne poczucie niezrozumienia jest po ich stronie.. Każdy ma swoje "dlaczego"...
OdpowiedzUsuńdziękuję Kochana, zdrówka zyczę ;)
OdpowiedzUsuńnie wiem.. nie zastanawiałam się, nie rozpatrywałam w kategoriach pokuty.. wiem, że miłośc to wszystko co zostaje, kiedy nawet nadzieja umiera..
OdpowiedzUsuńTak sobie jeszcze pomyślałam, ze to nawet w kategoriach 'potrzeb" sie nie mieści.. po prostu tak jest. Kocham go tak samo mocno, jak kochałam gdy tu był. To sie nie zmieniło. Tylko teraz do tej miłości dołaczyła tęsknota.. to ona sprawia ból.. reszta się nie zmieniła
OdpowiedzUsuńTak, to akurat rozumiem...Tylko skąd tyle miłości? Po prostu jest?, tak, pewnie tak, pewnie to nasze człowieczeństwo, to cos co odróznia nas od wszystkich innych..To najpiękniesze uczucie... To dar...
OdpowiedzUsuńNo tak, to pytanie 'dlaczego' jest częscia naszego zycia....Tylko - jestesmy inteligentnymi ludzmi, a mimo to choc odpowiedzi są oczywiste my i tak wolimy wciaż zadawac te same pytania...Nie ma pytan, na które nie ma odpowiedzi, sa tylko takie, których my nie umiemy w obecnej chwili odnaleźć...
OdpowiedzUsuńprzytulam
OdpowiedzUsuńNawet nie staram się zrozumieć Twojego bólu, bo nie można tego zrozumieć nie przeżywszy takiej straty. Strasznie mi przykro, nie mam słów, nie mam myśli sensownych co by jakoś to w słowa ubrać, życie jest nieraz takie okrutne i bezlitosne ... przytulam i posyłam moc ciepłych myśli
OdpowiedzUsuńmój mąż umarł, czytam Twój blog, ale wciąż niedużo.. próbuję pisać o swoim dramacie, ale wciąż boję się naprawdę zacząć, boję się tu płakać...Twój blog mi pomaga, dziękujęjestem tutaj: http://signe.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń,,Bo śmierć to zbyt mało by przestać kochać'' a ja bym dodała jeszcze tylko że ,,śmierć to zbyt malo by przestac kochać i pamiętać'' Jak chodze po cmentarzu zawsze przytlacza mnie alejka z grobami dzieci, czuję żal, że tak małe istotki musialy już opuścić ten ziemski padół ale i jakiś nieokreślony lęk. przytulam i moje myśli i modlitwy skieruję do Artura
OdpowiedzUsuńWiem, że nie mozna zrozumieć.. nawet nie oczekuję. Sama sobie nie potrafie wytłumaczyć.. Dziekuje, ze jesteś.
OdpowiedzUsuńMiłośc do dziecka, to ta miłośc, która nigdy sie nie kończy..
OdpowiedzUsuńKochana.. nie ma nic gorszego niz duszenie się tym bólem.. Chyba, ze masz inne miejsce, gdzie możesz go wyrzucić, ja nie miałam..
OdpowiedzUsuńZaglądam tu bardzo często...myślę codziennie....jestem z Tobą.
OdpowiedzUsuńTak, teraz to widzę: moja Teściowa pochylona z troską nad swoją maleńką córeczką. Nie było jej dane widzieć jak dorasta jej mała, od ponad 40 lat pochyla się nad jej maleńkim łóżeczkiem: tuli, poprawia, upiększa.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś silna.
OdpowiedzUsuńCzytam Twój blog często, i zawsze później przytulam mojego Synka.Bardzo Ci współczuję, bardzo...
OdpowiedzUsuńczasem siła jest przekleństwem..
OdpowiedzUsuńprzytulam was oboje..:)
OdpowiedzUsuńto nigdy nie przestaje boleć...
OdpowiedzUsuńdziekuję Aniu
OdpowiedzUsuń... chciałam coś napisać dziś i się zdziwiłam ilością komentarzy... myślałam, że mi się coś z oczami porobiło... doszłam dlaczego... nagle zrobiło się ponad 216 tysięcy wędrowców .... jeśli co dziesiąty się zatrzyma i jak to napisałaś przytuli swoje dziecko.... to warto było....
OdpowiedzUsuń... a każda taka reakcja, łzy na usmiech przekuwa.. warto...:)
OdpowiedzUsuńZnam to wszystko doskonale, krócej niż Ty, ale każdy ruch, gest, spojrzenie, nasłuchiwanie, wszystko to znam...(*)
OdpowiedzUsuń