Zagryzam wargi, bębnię palcami w stół..
Huśtam się na falach własnych emocji. Góra, dół, góra, dół. Falowanie i spadanie. Jeśli nawet nie wypadnę za burtę, to z pewnością dostanę choroby morskiej.
Zapalam się i gasnę. Jedno słowo wynosi na wyżyny, inne strąca w otchłań beznadziei..Jestem zmęczona. Za dużo się tego nazbierało..
Znów nic nie ma sensu.. jesień..
Huśtam się na falach własnych emocji. Góra, dół, góra, dół. Falowanie i spadanie. Jeśli nawet nie wypadnę za burtę, to z pewnością dostanę choroby morskiej.
Zapalam się i gasnę. Jedno słowo wynosi na wyżyny, inne strąca w otchłań beznadziei..Jestem zmęczona. Za dużo się tego nazbierało..
Znów nic nie ma sensu.. jesień..
Tak bardzo dzisiaj u Ciebie jesiennie......Ale Twoje myśli i uczucia są tak pięknie opisane, że nie sposób się nimi nie zachwycić. Wierzę, że przyjdzie czas, gdy równie pięknymi słowami, będziesz opisywać wiosnę....Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńJak ja to rozumiem... Ileż razy sama przez takie stany przechodziłam... Jedyne pocieszenie - to minie... Przytulam mocno :*
OdpowiedzUsuńProponuję ciepły kocyk, imbirową herbatę i dobrą książkę.. wiem, ze to tylko substytut, ale spróbuj, mi pomaga :)
OdpowiedzUsuńniech tylko przyjdzie wiosna...:)
OdpowiedzUsuńJa też to wiem, chociaż z dzisiejszej perspektywy wydaje się to niemożliwe..
OdpowiedzUsuńMi też pomagało.. kiedyś.. Uwielbiam imbirową herbatę, dziękuję, że mi o tym przypomniałaś:)
OdpowiedzUsuńJesień zawsze przynosi takie nastroje. A do wiosny tak daleko, że nawet nie ma co myśleć... Trzeba sobie radzić- kawka, herbatka, kocyk i książka. A może pachnąca kąpiel? Czasem pomaga.... doraźnie.
OdpowiedzUsuńBuu ma rację, to minie, a teraz przytulam poprostu
OdpowiedzUsuńZaczęli grzać.. zawsze to jakiś cieplejszy akcent...:)
OdpowiedzUsuńwiem.. jak to mówił Młodszy.. nawet żmija mija.. ale nie lubię tego czasu.. gorzknieję..
OdpowiedzUsuńA dla mnie Pani wykazuje się ogromną siłą. Zmotywowała mnie Pani do działania. Rok temu miałam kolizję z autobusem, nic groźnego zwykłe otarcie ale facet (to była Jego wina) wyskoczył zaczął wrzeszczeć i mnie nastraszył. Gdyby nie mój mąż, który przyjechał na miejsce to nawet nie zadzwoniłabym na Policję. Dzisiaj jestem wezwana jako świadek i poszkodowana do Sądu. Bardzo się denerwuję i stresuję ale się nie dam. Facet jechał jak wariat na lodzie przychaczył mnie jak przeciął podwójną ciągłą, zakaz wyprzedzania i dodatkowo zrobił to napasach na oblodzonej drodze. Gdyby ktoś szedł nie miałby szans. Może to nie ma dla Pani znaczenia ale idę też powalczyć dla Pani Synka, by tacy ludzie nie jeździli po ulicach. On dodatkowo wozi innych. Sama mam dwóch synów, nie potrafie sobie wyobrazić Pani bólu, ogromnie współczuję. Jeszcze przeraziła mnie arogancja tego faceta, podobna do tej którą Pani opisywała o sprawcy wypadku. Człowiek zabrał czyjeś życie, zniszczył następne i stać Go na pychę i arogancję, szkoda słow.
OdpowiedzUsuńMa znaczenie.. nawet nie wyobrażasz sobie jakie.. Dziękuję.. za te łzy wzruszenia dziękuję..
OdpowiedzUsuń