Jakiś czas temu powiedziałam Jedynakowi, że uwielbiam Bocellego. Że tak właśnie wyobrażam sobie głos solisty w anielskich chórach. Pozwala się zamarzyć.. zapomnieć.. odpłynąć.. Że wyciska dobre łzy. Posłuchał, uśmiechnął się.. pokiwał głową.. Po kilku dniach dostałam płytę "Vivere" z życzeniami jak najwięcej rozmarzenia i dobrych wzruszeń.
Wczoraj przyjechał późno. A jeszcze później zostawił mnie w osłupieniu i ze świeżutkimi biletami na koncert Bocellego 29 sierpnia...
Nigdy w życiu nie byłam tak rozpieszczana. Może dlatego czasem nie potrafię się w tym odnaleźć.. I tylko oczy robią mi się coraz większe..
godz 18.30
Może to histeria. Może przewrażliwienie na granicy wariactwa.. ale znów się doszukuję znaków. Tym razem w dwóch plamkach, które nie wiadomo skąd pojawiły się na portrecie Młodszego i w żaden sposób nie dały się usunąć. Jedna tuż pod wewnętrznym kącikiem oka, druga trochę niżej.. Wyglądają jak łzy.. Jeszcze przedwczoraj ich tam nie było..
I znów zgasłam. Skuliłam się. Całe moje pokaleczone jestestwo zwinęło się w kłębek, jakby w obronie przed niewidzialnym ciosem. Czuję niepokój w każdej komórce. Bolą mnie nawet włosy... Moje dziecko płacze...
Wczoraj przyjechał późno. A jeszcze później zostawił mnie w osłupieniu i ze świeżutkimi biletami na koncert Bocellego 29 sierpnia...
Nigdy w życiu nie byłam tak rozpieszczana. Może dlatego czasem nie potrafię się w tym odnaleźć.. I tylko oczy robią mi się coraz większe..
godz 18.30
Może to histeria. Może przewrażliwienie na granicy wariactwa.. ale znów się doszukuję znaków. Tym razem w dwóch plamkach, które nie wiadomo skąd pojawiły się na portrecie Młodszego i w żaden sposób nie dały się usunąć. Jedna tuż pod wewnętrznym kącikiem oka, druga trochę niżej.. Wyglądają jak łzy.. Jeszcze przedwczoraj ich tam nie było..
I znów zgasłam. Skuliłam się. Całe moje pokaleczone jestestwo zwinęło się w kłębek, jakby w obronie przed niewidzialnym ciosem. Czuję niepokój w każdej komórce. Bolą mnie nawet włosy... Moje dziecko płacze...
To się nazywa Facet... i jak Cię kocha... :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie wielu wzruszeń na tym koncercie. Będziesz z pewnością urzeczona. Myślę, że Jedynak - jak go nazywasz - ma szansę być dla Ciebie tym jedynym...a Twój niebiański Synek i ten ziemski nie będą mieć nic przeciwko temu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś przewrażliwiona.. i oczywiście masz prawo.. kto by nie był po takich przejściach? Ale spróbuj pomyśleć inaczej.. nawet jesli nie potrafisz oprzeć się wrażeniu, że te plamki wyglądają jak łzy.. to może to te dobre łzy..? Łzy radości i wzruszenia ? Bo chyba uśmiech z jego buzi nie zniknął?A koncertu zazdroszczę :) Też uwielbiam Bocellego
OdpowiedzUsuńPisząc dziś do Ciebie o koncercie i mężczyźnie, który Cię z pewnością kocha widziałam Twoje uśmiechnięte oczy.Czytając teraz wpis o fotografii Twojego Synka nie wiem co myśleć, ale jeśli to łzy to może radości albo wzruszenia, a może to jakiś banalny błąd w papierze fotograficznym. Mimo wszystko żyj jak najpiękniej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzisz to, co chcesz zobaczyć i tyle... Wszystko inne jest tylko naszą chora wyobraźnią niestety.
OdpowiedzUsuńCzasem sama nie wierzę.. i boje się się, że zbyt pięknie.. że zaraz pęknie jak bańka mydlana, zniknie.. jak wszystko..
OdpowiedzUsuńmyślę, że to szansa dla nas obojga.. obyśmy tylko potrafili z niej skorzystać..
OdpowiedzUsuńNie wiem.. rozsypałam się.. kolejny raz..
OdpowiedzUsuńto portret na pomniku.. wykuty w kamieniu..
OdpowiedzUsuńchora.. obłożnie.. nieuleczalnie.. i niestety nieśmiertelnie..
OdpowiedzUsuńprzepraszam, nie widziałam. Ale jeśli to łzy to w cały czas uważam, że nie muszą oznaczać smutku.
OdpowiedzUsuńto na pewno da się jakoś wytłumaczyć.. przytulam
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze.Uwierz w to tylko.A ten "znak" - może przetłumacz go sobie w inny sposób,że Synek się wybrudził,ganiając po chmurach z innymi Aniołkami ? Wiesz,w tej książce o której pisałam jest takie zdanie,wypowiedziane przez matkę: "Zaczynam rozumieć,że dzieci nie można "mieć".Dzieci się otrzymuje,czasem na czas krótszy,niż można się było spodziewać,krótszy niż wszelkie nadzieje i oczekiwania.Ale to i tak jest lepsze,niż nigdy nie mieć dzieci." I już nie wiem co Ci napisać Kochana... Przytulam:***
OdpowiedzUsuńCzy ktoś zna Mrozika w realu?! Trzeba Ją ratować, posłać kogoś...! ! !
OdpowiedzUsuńBoże... Nie sposób nie płakać razem z Tobą. Gdyby choć trochę mogło to pomóc. Dobrze, że masz Starszego, który tak pieknie ociera twoje łzy...
OdpowiedzUsuńno własnie tłumaczę... jakoś..
OdpowiedzUsuń... :(
OdpowiedzUsuńdziekuję, że jesteś Pioanko..
OdpowiedzUsuńJeszcze będą takie chwile, ale będzie też coraz więcej tych dobrych, przepełnionych spokojem. Podobało mi się to co napisała Bovary - on się tam na pewno z innymi łobuziakami-aniołami ufajdał. Mocno, mocno przytulam.
OdpowiedzUsuńTe plamki na pewno ktoś mądry umiał by wytłumaczyć. Że papier się zestarzał, że ktoś pobrudził, że zawsze tam były. Czasami zamiast "jak?" pozostaje nam "po co?". Może te plamki są dla nas. A przynajmniej dla mnie. Gdyby nie te plamki, nie odnalazłbym odwagi, żeby napisać jak bardzo wierzę, że twój maluch jest zawsze tuż obok Ciebie. Nie napisałbym, że jest Mu trochę smutno kiedy się martwisz, że chciałby Cię wtedy pocieszyć. I że tak jak żyłaś dla Niego całe jego życie, na pewno chce, abyś żyła dla niego nadal. Na pewno chciałby być znowu razem z Tobą, ale pewnie tam się tak bardzo nie tęskni, bo tam przecież nie ma już czasu i zegarków. Zresztą z naszej strony zawsze jest trudniej i smutniej, bo przecież nie można wpaść i zobaczyć co słychać u nich. A oni mogą siedzieć i ogladać nawet jak obieramy ziemniaki. Nie spieszy im się.Na pogrzebach zawsze czuję się trochę dziwnie. Jakbym był z innego świata. Czarni ludzie patrzą do drewnianej skrzyni i szukają tam człowieka. A ja czuję jak on na nas patrzy. Siedzi w bieli nad naszymi głowami, gdzieś na oknie w świetle witraża albo na gałęzi w mieniących się słońcem liściach, i dynda sobie nogami (a najbardziej dyndają te "stare babcie", bo już dawno nie miały okazji!). I siedząc, chciałby wszystkim powiedzieć, że w skrzyniach trzyma się przecież rzeczy, a nie ludzi. Ale tylko siedzi, dyndając, bo choćby skakał i krzyczał z całych sił, wie że i tak nikt tego nie usłyszy, bo oczy patrzą na polakierowaną skrzynię wkładaną do ziemi, a tylko sercem można nasłuchiwać nieba.
OdpowiedzUsuńA może to łzy szczęścia i spokoju , nie smutku ................................
OdpowiedzUsuńMoże ...........Mamo jest dobrze i bezpiecznie .................Serce szuka ukojenia............
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że skoro Ty jesteś z NIm, to i On jest z Tobą (że tak zawsze jest). więc pomiędzy wpisami o winie i karze znalazłam tu taki sens, żeby odpuścić. poświęcić winowajcę sumieniu
OdpowiedzUsuń