Niech mnie ktoś obudzi..

Jak to się stało Synku, że przeżyłam Bez Ciebie dwa lata, chociaz wydawało się, że nie przeżyję nawet dnia ?? Jak to możliwe ?? 
Przecież powinnam umrzeć najpóźniej w chwili, kiedy lekarz dotknął mego ramienia ze słowami - już czas.. Skąd wziął się ten szok, który szczelnie otulił swoim kokonem, zdławił krzyk w gardle, pomógł puścić Twoją rączkę, wstać i wyjść..??
Zostawiłam Cię.. Zostawiłam !! Nie umarłam !! Dlaczego ??
A może to wszystko nie dzieje się naprawdę.. ani ten żal, ani ten ból, ani rozpacz.. Ani ta tęsknota na granicy obłędu.. 
Nawet ta ja, która znowu tak płacze, że nie ma siły pozbierać się z podłogi, może też nie jestem prawdziwa ? 
Koszmarny sen, który zaraz się skończy..tak, na pewno sen.. przecież nie przeżyłabym tego, gdyby działo się naprawdę..
Za chwilę się skończy.. przytulę Cię mocno i odetchnę z ulgą.. niech tylko się skończy..

22 komentarze:

  1. Te napady bólu są straszne, wiem... Ale wytrzymasz. Puszczenie ręki w szpitalu to nie koniec. Pozwól mu wreszcie odejść...

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym tylko mogła Cię obudzić......

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zostawiłaś Go. Jesteś tu, aby pamięć o Nim żyła i przetrwała. Przutulam mocno w tym trudnym dniu...

    OdpowiedzUsuń
  4. ~marzenie29@interia.pl25 lipca 2009 21:31:00 CEST

    Rozumiem Twoj bol..i chociaz to byl moj brat..tez nieupilnowalam,nieprzewidzialam..a teraz jestem juz okaleczona..boje sie kazdego dnia o swoje dziecko..swiatelko dla Twojego Synka..przytulam

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo mi przykro, nie wiem co napisac, nie znajduję słów... więc tylko wirtualnie posiedzę z Tobą w ciszy :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadne słowa nie są w stanie Tobie pomóc ani wyciszyć tej ogromnej rozpaczy.Przytulam Cię mocno..

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma słów,którymi mogłabym Ci pomóc.Przytulam tylko :*

    OdpowiedzUsuń
  8. weszłam do Ciebie, bo przeczytałam fragment Twojego bloga na onecie w artykule o matkach aniołków i szczególnie mnie poruszył. Przeczytałam też kilka pierwszych Twoich wpisów, nie mogłam więcej bo po prostu nie mam w tej chwili czasu, ale wrócę. Rozumiem Twój ból, rozumiem Twoje zachowania...Ja też poniosłam taką nieodwracalna stratę...http://kropla428.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo.. bardzo mi przykro.. nie staram się nawet sobie wyobrazić tego bólu...

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana, bardzo mnie poruszył Twój blog. Nie napiszę, że wiem co czujesz bo nie wiem. Doświadczyłam w życiu wiele strat, ale nie tej najokropniejszej. Niemniej potwornie się jej boję. Życie wiele razy mnnie zaskakiwało i dawało po głowie wtedy gdy nie spodziewałam się tego wcale... I dlatego juz wiem, że tak jak w przypadku Twojego Synka, może się to stać nieoczekiwanie, kiedy nic absolutnie nie da sie zrobić, by zapobiec. Cieszy mnie jednak, że znajdujesz radość w codzienności, że masz sie na kim oprzeć. Widziałam zdjęcia Twojego Młodszego... to musiał być cudowny, usmiechnięty Chłopak. Starszy widząc Twoją rozpacz pewnie boi się że po Nim byś tak nie płakała. Jak te dzieci nic nie wiedzą... Nie wiedzą, że dziecko to dziecko, najukochańsze (nawet jak łobuziak), najpiękniejsze (nawet jak pryszczate) i żeby się ich miało nie wiem ile, to każda strata rozrywa serce na strzępy. Ściskam mocno i całuję w czółko Ślicznego Aniołka

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak mi strasznie przykro...

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdybym mógł Ci jakoś pomóc, ale nie mogę...nawet nie wiem czy umiem sobie wyobrazić taką stratę. Strasznie mi przykro.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem pod piraja@interia.pl masz potrzebe chcesz pisz wylewaj swoj bol ja tez tak kiedys robilam uwierz pomaga

    OdpowiedzUsuń
  14. Gwiazdy by ciemniej byłoSmutek by stale dreptał,Oczy po prostu by kochaćchoć z zamkniętymi oczamiWiara by czasem nie wierzyćRozpacz by więcej widzieći jeszcze ból by nie myślećTylko z innymi przetrwaćKoniec by nigdy nie skończyćczas by utracić bliskichŁzy by chodziły paramiŚmierć aby wszystko sie stałopomiedzy światłem a namiks Jan Twardowski

    OdpowiedzUsuń
  15. witaj nie powiem nic madrego ale moze opowiem 4 lata temu stracilam starszego brata jeszcze z nim nie zdazylam sie nazyc nagadac nasmiac zginal tzw glupia smiercia "powiesil sie"moje zycie tamtego dnia skonczylo sie tak jak ty nie umialam sobie z tym poradzic kazdy mowil musisz zyc dalej zycie sie toczy a ja bylam wsciekla nikt mnie nie rozumial byla tylko litosc kazdego dnia placze w sercu kazdej nocy snie o nim tesknie za nim mysle o nim marze zeby do mnie wrocil nie bede nigdy juz ta sama osoba z przed tej tragedii moze to glupie i podle ale nienawidze tego miejsca na cmentarzu gdzie chodze i rozmawiam z bratem nienawidze podobnych do niego facetow ktorych mijam na ulicy nienawidze ludzi z podobnymi gestami jakie mial on i czekam cierpliwie na ten dzien kiedy spotkamy sie wreszcie ale czy sie spotkamy czy jest to GDZIES gdzie mamy sie spotkac tego nie wiem tak jak ty nie pozwolilam mu odejsc do dzis nie potrafie zycze ci kochana zebys znalazla sposob na dalsze zycie po twojej tragedii jak go znajdziesz to prosze napisz mi tutaj jaki on jest lacze sie z toba w bolu tyle moge dla ciebie zrobic

    OdpowiedzUsuń
  16. To nie prawda że naszych bliskich już nie ma... co dzień nas budzą ptakami o świcie... prawdziwie wolni spokojem wiecznym... bo po drugiej stronie czeka nowe życie

    OdpowiedzUsuń
  17. To nie prawda że naszych bliskich już nie ma... co dzień nas budzą ptakami o świcie... prawdziwie wolni spokojem wiecznym... bo po drugiej stronie czeka nowe życie

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak ja się pokażę mężowi z zapuchnietymi oczami ? Czytam, chłonę i wczuwam się... tego się nie da czytać bez łez... Bądź dzielna... jesteś dzielna.

    OdpowiedzUsuń