Nawet nie wiem, w jakie słowa to ubrać.. w jakie myśli.. Czuję się trochę jak kociak przed wielką kałużą. Kusi i ciekawi.. ale co łapką próbuje trącić, to otrząsa się i odskakuje.
Po raz pierwszy Jedynak pojawił się w moim życiu ponad 20 lat temu. Rozstaliśmy się po prawie dwuletnim związku. Trochę przez jego zaborczą matkę, trochę dlatego, że był taki nudny.. tak nudnie dobry.. a ja chyba potrzebowałam kogoś, kto by mnie za włosy złapał i przeciągnął po podłodze..
Wiele trudu zadał sobie, żeby mnie po 15 latach odnaleźć. Ja po kolejnym zakręcie, w kolejnym zakręcie, przed kolejnym zakrętem.. On ze skroniami przyprószonymi czasem.. spokojny.. zrównoważony.. poukładany..
- To Ty mnie zostawiłaś.. dziś wszystko mogłoby być inaczej..
- Tego już się nie dowiemy..
Wypiliśmy kawę i każde z nas poszło w swoją stronę. Minęło kolejne kilka lat i miesiąc temu zaczął szukać znowu.. przez stare miejsce pracy. Jedna rozmowa przez telefon.. druga.. Pozmieniało się. Zmarła jego matka, rozsypało się małżeństwo.. Przesiedzieliśmy wczoraj całą noc. Rozmawialiśmy.. rozmawialiśmy.. rozmawialiśmy.. Tak jakbyśmy kontynuowali przerwany wczoraj temat.. jakby nie było tych 20 lat..
- dlaczego musieliśmy tyle przejść, żeby znowu być razem..?
- ale my nie jesteśmy razem.. to jest tylko tu i teraz..
- jesteśmy.. właśnie dlatego, że jest tu i teraz.. i dlatego, że nigdy nie przestałem Cię kochać.. że szukałem cię całe życie.. we wszystkim i wszystkich.. pozwól mi zaopiekować się sobą..
- nie, to nie tak.. ja nie chcę.. ja nie..
- ciii.. nic nie mów.. czekałem 20 lat.. poczekam ile jeszcze będzie trzeba..tylko nie odbieraj mi nadziei..
Zastanawiam się, czy to przypadek.. czy tak właśnie miało być. Może właśnie takie koło miała ta historia zatoczyć, żebym dziś stanęła znów w tym miejscu.. przed tym samym wyborem.. Może miałam przejść przez to całe piekło swojego życia, żeby w końcu zatrzymać się i zastanowić..? Żeby docenić dobro w człowieku..? Może właśnie to jest najważniejsze..? Nie motylki.. nie wielkie słowa i uniesienia, za którymi nic nie idzie.. nie Naj, który nigdy nie będzie mój.. tylko właśnie to nudne dobro, które mówi - pozwól mi się sobą zaopiekować...?
Po raz pierwszy Jedynak pojawił się w moim życiu ponad 20 lat temu. Rozstaliśmy się po prawie dwuletnim związku. Trochę przez jego zaborczą matkę, trochę dlatego, że był taki nudny.. tak nudnie dobry.. a ja chyba potrzebowałam kogoś, kto by mnie za włosy złapał i przeciągnął po podłodze..
Wiele trudu zadał sobie, żeby mnie po 15 latach odnaleźć. Ja po kolejnym zakręcie, w kolejnym zakręcie, przed kolejnym zakrętem.. On ze skroniami przyprószonymi czasem.. spokojny.. zrównoważony.. poukładany..
- To Ty mnie zostawiłaś.. dziś wszystko mogłoby być inaczej..
- Tego już się nie dowiemy..
Wypiliśmy kawę i każde z nas poszło w swoją stronę. Minęło kolejne kilka lat i miesiąc temu zaczął szukać znowu.. przez stare miejsce pracy. Jedna rozmowa przez telefon.. druga.. Pozmieniało się. Zmarła jego matka, rozsypało się małżeństwo.. Przesiedzieliśmy wczoraj całą noc. Rozmawialiśmy.. rozmawialiśmy.. rozmawialiśmy.. Tak jakbyśmy kontynuowali przerwany wczoraj temat.. jakby nie było tych 20 lat..
- dlaczego musieliśmy tyle przejść, żeby znowu być razem..?
- ale my nie jesteśmy razem.. to jest tylko tu i teraz..
- jesteśmy.. właśnie dlatego, że jest tu i teraz.. i dlatego, że nigdy nie przestałem Cię kochać.. że szukałem cię całe życie.. we wszystkim i wszystkich.. pozwól mi zaopiekować się sobą..
- nie, to nie tak.. ja nie chcę.. ja nie..
- ciii.. nic nie mów.. czekałem 20 lat.. poczekam ile jeszcze będzie trzeba..tylko nie odbieraj mi nadziei..
Zastanawiam się, czy to przypadek.. czy tak właśnie miało być. Może właśnie takie koło miała ta historia zatoczyć, żebym dziś stanęła znów w tym miejscu.. przed tym samym wyborem.. Może miałam przejść przez to całe piekło swojego życia, żeby w końcu zatrzymać się i zastanowić..? Żeby docenić dobro w człowieku..? Może właśnie to jest najważniejsze..? Nie motylki.. nie wielkie słowa i uniesienia, za którymi nic nie idzie.. nie Naj, który nigdy nie będzie mój.. tylko właśnie to nudne dobro, które mówi - pozwól mi się sobą zaopiekować...?
lorely- czasami nuda jest lepsza od nieprzewidywalności, daje poczucie bezpieczeństwa:)
OdpowiedzUsuńMoże nadszedł czas żeby ponudzić się razem?Ściskam najmocniej jak potrafię :*
OdpowiedzUsuńZnamy sie chwilkę zaledwie,więc nie wiem, czy mogę pozwalać sobie na rady. Ale jednak, odważę się. W moim odczuciu nie powinnaś odrzucać tego "nudnego dobra", gdyż ono Cię nigdy nie zrani, ani nie pozwoli Cie skrzywdzić. Przyjdzie czas, gdy będziesz marzyć tylko o bezpieczeństwie... Jest coś wyjątkowego w takim spotkaniu po latach...Czy to faktycznie przypadek?To co wczoraj mi napisałas było wyjątkowe. Zwyczajnie sie poryczałam...I teraz ile razy jestem koło komputera wracam Tam i czytam i łzy znowu stają mi w oczach. O niedawna odkryłam blogowy świat i nie mogę uwierzyć w to ile tu odnajduję emocji...
OdpowiedzUsuńMoże wcale nie będzie tak "nudno" ? Czasami lepsza dobra nuda,niż różne atrakcje.Coś musi w tym być,że czas zatoczył koło ... Moim zdaniem mogłabyś się odważyć i spróbować. Zaryzykuj,a się przekonasz.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńjak w kinie...:) a happy end zależy od Ciebie..
OdpowiedzUsuńMiło Cię znowu widzieć Kasiu :) Prawda, to co piszesz.. tylko że ze mnie taki niespokojny duch..
OdpowiedzUsuńMoja droga, chyba nienajlepiej mi życzysz ?;))
OdpowiedzUsuńSkoro mnie szukał, to nie przypadek.. ja jednak boje się wejścia do tej samej rzeki, z której już kiedyś uciekłam..
OdpowiedzUsuńCholerny mam myślotok.. Zadzwonił wczoraj wieczorem i powiedział, że chciałby się przytulić.. powiedzialam że to nie jest najlepszy pomysł.. przeprosił.. ale mi tak ścisnął się żołądek.. i trzyma.. To chyba strach
OdpowiedzUsuńokropna jest świadomość, że wszystko zależy ode mnie..
OdpowiedzUsuńCzy Ty aby nie jesteś spod znaku Wagi ? Trudno Ci podjąć decyzję i wahasz się b. długo kiedy musisz zdecydować. Teraz wszystko zależy od Ciebie i to Cię paraliżuje. Najlepiej gdyby wszystko wyszło spontanicznie,bez udziału rozumu. A tak...może wypisz sobie (tak jak w filmach to robią) plusy po jednej i minusy po drugiej stronie kartki,co? Sama nie wiem ? w każdym razie trzymaj się dzielnie i zadecyduj,bo Chłop raczej nie da za wygraną,skoro tak się natrudził,żeby Cię odnaleźć.Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńA nie prawda :) Czasami fajnie tak się "ponudzić" we dwoje :P
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście nie przypadek, ale tym bardziej robi wrażenie. Może szkoda było by to przegapić, mimo, ze strach i obawa podpowiadają coś innego. To juz będzie zupełnie inna rzeka... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie jestem wagą, ale jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, to rzeczywiście jestem gotowa jak ten osiołek zdechnąć z głodu przy pełnym żłobie..;) Ale też chyba nie może być tak, że ktoś przychodzi po 20 latach i mówi - a dalej pójdziemy razem, bo ja tak chcę.. A ja ??? Ja musze sobie własnie na tej kartce popisać...;)
OdpowiedzUsuńZobaczymy co czas przyniesie.. powiedział, że poczeka i że nie zamierza na mnie naciskać.. tego bedę się trzymać;)
OdpowiedzUsuńCzasami tak.. ale bardzo czasami..:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci, ze ktoś Cię tak kocha... Daj mu szansę. Divorcee
OdpowiedzUsuńwgapiłam się w ekran zauroczona tym co piszesz, zaskoczona, że gdzies na świecie istnieje ktos kto ma podobne przeżycia, niemal identyczne przemyślenia... dodałam do ulubionych i będę codziennie zaglądać... akurat dziś potrzebowałam tego najbardziej - by przez chwile poczuć się ciut mniej samotnie... pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńto takie trudne...
OdpowiedzUsuńKochana.. zagladałam do Twego poprzedniego bloga.. nie pamietam czy kiedykolwiek coś pisałam, bo co pisać...... sama wiesz.. ale byłam i płakałam razem z Tobą.
OdpowiedzUsuńTaki rodzaj miłości bywa czasem zbawienny, i potrzebuje dużo dużo czasu aby dojrzeć. Warto dać temu uczuciu szansę, napewno.
OdpowiedzUsuńNie wiem co z tym zrobie.. zupełnie jak ten kociak.. i chciałabym i boję się :)
OdpowiedzUsuńWiem. Ale ja przez całe życie szukam kogoś, kto mnie pokocha... Ty masz kogoś takiego. Z drugiej strony... nic na siłę...
OdpowiedzUsuńPozwol...to doda tobie sily...
OdpowiedzUsuńto takie piekne...tyle lat minelo...on nadal kocha...szukal...jezeli czujesz to samo...pozwol mu...to da ci sile...
OdpowiedzUsuń