Oko w oko z upiorem

Otarłam się wczoraj o wielki świat.
Tłumy przed szatnią, niewygodne fotele i wysoki pan przesłaniający widok to tylko drobniutka niedogodność. Później to już tylko ochy i achy.
Niesamowite, porywające widowisko. Rzucający na kolana przepych scenografii, bogactwo każdego detalu, zapierające dech w piersiach efekty specjalne, gra świateł, przeszywająca dogłębnie muzyka. Śpiew powodujący zamienianie się krwi w buzujace bąbelki..
Można tak długo i długo.. Co prawda, słyszałam głosy, że żyrandol spadał zbyt mało efektownie, ale ja tak nie uważałam. To, że nie rozsypał się w drobny mak wzbijając tumany kurzu, niczego sztuce nie ujęło.
Być może szukający dziury zawsze i wszędzie, będą wytykać jakieś wymaiginowane potknięcia czy niedociągnięcia.
Dla mnie "Upiór w operze" to perfekcja. Był wart każdej wydanej na niego złotówki, każdej sekundy z kilkunastominutowej owacji na stojąco.

9 komentarzy:

  1. To na pewno niepowtarzalne przeżycie, aż zazdroszczę i żałuję że mieszkam na końcu świata :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja jednak mam nadzieję, że powtarzalne .. wybieram się jeszcze raz..:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~zyta71@poczta.onet.pl27 marca 2009 22:23:00 CET

    O rany ! a kiedy rezerwowałaś bilet ?? Bo ja nie moge się załapać od kilku miesięcy na jakieś sensowne miejsca;) Ale po takiej recenzji podtroje starania:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się w 100% !! Byłam trzy razy i to chyba nie koniec :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie uwierzysz.. przechodziłyśmy z koleżanka obok teatru, weszłysmy i.. już ! Pełen spontan :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wierzę, to uzależnia i to od pierwszej dawki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. osa32@poczta.onet.pl29 marca 2009 17:42:00 CEST

    To właśnie jest jedno z moich marzeń...Ta konkretna opera. Tylko do opery daleko.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ~mylifeinabedofroses.blogspot.com14 maja 2009 19:04:00 CEST

    też byłam... zobaczyłam... posłuchałam... uwielbiam... powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń