Życie po śmierci

Uczę się siebie nowej.. próbuję tchnąć życie w tę kukłę, która została po tej, która umarła.
Nie wychodzi.. mija dzień za dniem i nic się nie zmienia. Przemijanie obdarte z poczucia bezpieczeństwa, z poczucia jakiejkolwiek kontroli nad życiem. Wypełnione bólem i rozpaczą. Żalem za tym wszystkim, czego nie powiedziałam, nie pokazałam, nie zrobiłam.. i za tym co zrobiłam.. Ból wobec którego już nic nie boli..
I brak wspomnień.. czarna dziura...
Mój syn ofiarował mi 10 cudownych lat.. a teraz wszystkie wspomnienia zdominował jeden dzień.. dzień jego śmierci.. Od godz 11 do 19 mogę go odtworzyć sekunda po sekundzie.. a nie potrafię przypomnieć jego śmiechu przy śniadaniu .. rozmowy poprzedniego wieczora..
Wszystko się skończyło..
Umarła wiara.. umarła nadzieja..
tylko miłość jest nieśmiertelna..

7 komentarzy:

  1. miłość nigdy nas nie pozostawi..

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś złagodnieje ból.. i nawet jeśli dziś nie możesz i nie chcesz w to uwierzyć - uśmiechniesz się do wspomnień tych 10 lat. Bo one też wrócą, wydostaną się spod tego brzemienia rozpaczy, bo to wspomnienia miłości a miłosć jest nieśmiertelna, przecież wiesz najlepiej.. przytulam..

    OdpowiedzUsuń
  3. [*] jestem tu, z Tobą, Olena

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ma miłości. jest tylko szarość. prawdziwy jest tylko ból.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~mama Laury Faustyny3 stycznia 2011 23:54:00 CET

    Pięknie potrafisz opisywać swoje uczucia. Przytulam Cię bardzo mocno, ja także od 5 miesięcy jestem osieroconą mamą(*)

    OdpowiedzUsuń