Nadal nie lubię świąt. Niezmiennie "wesołych" wydaje mi się nie na miejscu i wolę "spokojnych"..
I to wcale nie dlatego, że coś jest źle.. To po raz pierwszy od lat naprawdę dobry czas..
Wszystko jest piękne.. Nastrojowe światła świec, zapach choinki.. rozgardiasz w kuchni.. atmosfera oczekiwania.. i najmilsi goście w progu..
Chociaż wzruszają mnie ciepłe spojrzenia ponad stołem i uściski rąk.. niewymuszone uśmiechy i proste, szczere życzenia .. to jednak wzrok potyka się o samotne krzesło.. ciągle boli smutek pustego talerzyka i czekanie na cud, który się nie zdarza..
Tego bólu nie da się lubić..
wiem jak trudno znaleźć kartki Świąteczne bez tych "wesołych" Świąt..ale można jak się bardzo chce. Dlatego tak bolały te z "wesołymi" życzeniami otrzymywane- zwłaszcza przez pierwsze lata po...Masz rację, to się nigdy nie skończy, ten pusty talerz zawsze boli tak samo.Spokoju i zdrowia Agatko. Jola z Wałbrzycha
OdpowiedzUsuń