Jaka róża, taki cierń..

Najpierw jest tylko czarna dziura i pewność, że już nic i nigdy..
Każdy dzień od pierwszej do ostatniej minuty spowity ta sama rozpaczą..
Mijają miesiące i w końcu raz na jakiś czas można pomyśleć o czymś innym..
Po kilku kolejnych latach wspomnienie tamtego dnia nie jest pierwszą myślą po przebudzeniu..

Pozornie..
To nieprawda, że czas leczy..
Niczego nie leczy..
Ale otula.. opatruje.. uczy żyć i przeżywać..

A potem listopad spływa smutkiem po szybach..
Starszy wyprowadza się do swojego dorosłego życia...
Trzy lata po odczytaniu wyroku, z sądu przychodzi zawiadomienie o wyznaczeniu terminu rozprawy z apelacji...

I wszystko bierze w łeb.. cofa się, rozdrapuje, przewraca..
I czas jest bezsilny...

9 komentarzy:

  1. Czas tylko zabliźnia rany, choć i tak one bolą nawet po latach, wystarczy je nowe tylko zdrapać i krwawią jak na początku.

    Nie mam więcej słów, bo w takich chwilach nie ma żadnych słów by to określić.

    Tulę:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas nie leczy , tylko przyzwyczaja do bólu ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czas płynie, zbliża Was do spotkania....wierzę, że coś musi być, po drugiej stronie, ktoś musi poruszać sznurkami....

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągnące się w nieskończonośc sprawy...
    Życie.
    Cóż. Trzeba je przeżyć najlepiej jak potrafimy Lorely... I tu nie ma zmiłuj:)
    Pozdrawiam.:**

    OdpowiedzUsuń
  5. Same przekleństwa przychodza mi do głowy... Apelacja?? A może ten pan postanowił przyznać się do winy?!! W cholerę z tym wszystkim. Kochana daj znać gdybyś czegoś potrzebowała...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czas jednak mimo wszystko leczy rany tylko czasem trwa to zbyt dlugo..
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem z Tobą. Pamiętaj kochana. Zawsze możesz do mnie napisać...

    OdpowiedzUsuń
  8. znam to kochana, ściskam

    OdpowiedzUsuń
  9. Równiez moim zdaniem nie leczy. Może przyzyczaja nas do obecnej sytuacji choc jest dzien, ze wzdrygam sie i mysle nie zyje, jednak nie zyje.....
    Pozdrawiam i ściskam bardzo ciepło.

    OdpowiedzUsuń