Mgnienie

Młodszy na pytanie "Jaka jest moja mama" przy okazji Dnia Matki , w bodajże II klasie odpowiada
- Moja mama jest (..) i nie lubi sprzątać
Panią trochę zamurowało i żądna sensacji poprawiła okulary na nosie, jednocześnie pewnie próbując sobie przypomnieć numer telefonu do opieki społecznej
- Nie lubi sprzątać ?? A dlaczego tak uważasz ?
- No tak, bo jak mi ciągle każe, to chyba nie lubi...

15 komentarzy:

  1. Hihi, moja mama do tej pory wspomina, jak w pierwszej klasie uczyłam się wierszyka na Dzień Mamy i zapytałam panią:
    -Czy ja mogę nie mówić, że 'mama rano wstaje i kanapki robi'?
    - A dlaczego?
    - Bo moja mama rano śpi a kanapki robi tatuś!

    No i panią wcięło! :)
    Nie pamiętam, czy w końcu mówiłam ten wierszyk... :D

    Wszystkiego najpiękniejszego z okazji Dnia Mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym słyszała mojego :) Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  3. piękne te dni których jeszcze nie znamy..

    OdpowiedzUsuń
  4. cudne dziecko.. tak żal..

    OdpowiedzUsuń
  5. :) Przypomniało mi się jak mój Marcin wrócił ze szkoły ( II lub III klasa podstawówki) i mówi :
    mamo pan dyrektor to mnie chyba lubi
    - zapytałam , a dlaczego tak myślisz ?
    Marcin na to : no bo jak mnie spotkał na korytarzu to uśmiechnął się do mnie i powiedział - ty gagatku ;) :(

    OdpowiedzUsuń
  6. u Ciebie też zmiany ... cieszę się, że na lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz za co kocham dzieci?
    Za ich sposób rozumowania.
    Za to, ze nie boją się mówić.
    Za to, ze cudnie potrzegają swiat.
    A zycie za co?
    Za to, ze są w nim chwile refleksji, popadanie w zadumę, kiedy człowiek sobie coś przypomina.
    Kiedy słyszy śmiech. Czuje zapach. Widzi miejsce. Czuje dotyk.
    Miłego weekendu Lorely:)
    Buziak:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa a sprzątać ja nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeenawidzę...
    Nie cieeeeeeeeeeeeeerpię:)
    Zeby jakoś to przejść w trakcie medytuję:)
    Buziak:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiesz Lorely?
    Młodszy był Twoim synem, nie moim.
    W gruncie rzeczy nie powinien mnie interesować. Zgodnie z tym jak podchodzą ludzie do cudzych spraw.
    Ale nigdy nie zapomne Twojej notki. Kiedy ja przeczytalam pierwszy raz czulam sie tak jakbym to ja kleczala w tej kaluzy krwi.
    Jakbym to ja zapewniala, ze bedzie dobrze.
    Jakby to moje dziecko lezalo na sali.
    Jakby to moje umierało.
    Jakbym to ja nie chciala dłuzej zyc.
    Nie wiem czemu.
    Od tamtej pory staliście mi sie bliscy bardzo.
    Potem setki razy czytalam Twoje wpisy, by zrozumieć Twoj ból. Mój ból.
    Ale słowa : "Trzy miesiące temu nieludzkim wyciem matki trzymającej za rękę umierające dziecko, piekło ogłosiło – oto jestem ! wpisały sie we mnie na zawsze". Kiedy mysle o Tobie, o Młodszym, zawsze je słyszę. Jakby wygrawerowały sie w moim umysle, albo sercu...
    I lubie czytać , jak byliscie "razem" w gorach, kiedy to młodszy Ciebie zabrał na wycieczkę.
    Całus raz jeszcze.
    I dobrze, ze masz te swoją rownoległa drózke....


    Zycie jest dziwne...

    OdpowiedzUsuń
  10. Poryczałam się... Kocham Cię.

    OdpowiedzUsuń
  11. No ja też.
    Nie raz.
    W tej chwili też...
    I ja też Ciebie kocham. Pamięć o Młodszym. Świstaka. I Twój blog...
    Chociaż to pewnie dziwne.

    Ide dać się pogryźć komarom/rzycom... o masakro:)
    Miłego wieczoru Lorely...

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czemu, ale ja też tak jak Planeta odczuwam jakąś więź z Tobą, tym, internetowym miejscem. Jesteś dal mnie całkiem obca, a czuję, że chce Cie poznać i nie chcę byś zniknęła.

    J.

    OdpowiedzUsuń