Jak wczoraj pamiętam szelmowski uśmieszek Młodszego - Chyba nie będziesz zadowolona.. Zdziwiona wzięłam świadectwo i w miarę czytania łzy zaczęły mi płynąć z oczu. Takie mam mądre, zdolne dziecko. Taka dumna jestem. Taka szczęśliwa. - nie martw się mamo, w przyszłym roku, będę miał 6 z tego angielskiego, obiecuję :) Pamiętam jak wyściskałam go i wycałowałam... i mówiłam, że taki głuptas z niego, że to najpiękniejsza piątka, jaką w życiu widziałam.. Ostatnie świadectwo, które jak relikwię przechowuję w szufladzie..
Dzisiaj Starszy, żeby oszczędzić mi nerwów i niepewności przysłał MMS ze zdjęciem fragmentu swego świadectwa z napisem - otrzymał promocję. Żeby nie ta promocja, pewnie by nie zdał ;) Prawie same dwóje od góry do dołu. A ja popłakałam się. I taka dumna jestem. I szczęśliwa. I wyściskam go jak zajdę do domu. Za to, że dał radę. Za to, że jest...
Dzisiaj Starszy, żeby oszczędzić mi nerwów i niepewności przysłał MMS ze zdjęciem fragmentu swego świadectwa z napisem - otrzymał promocję. Żeby nie ta promocja, pewnie by nie zdał ;) Prawie same dwóje od góry do dołu. A ja popłakałam się. I taka dumna jestem. I szczęśliwa. I wyściskam go jak zajdę do domu. Za to, że dał radę. Za to, że jest...
o tak,wyściskaj!
OdpowiedzUsuńWysciskaj, wyściskaj!!! Jemu to na pewno bardzo potrzebne. A motywowanie przez nagradzanie daje bardzo dobre rezultaty. Wiem to z własnego doswiadczenia. Życzę Twojemu Starszemu udanych wakacji.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim za to, że jest...
OdpowiedzUsuńNadal masz mądrego i zdolnego syna. Dowodem na to, chociazby jego niewesoła ostatnio sytuacja, z której potrafił sie wygrzebac. Mam nadzieję, że wyciągnął z tego odpowiednie wnioski i teraz będzie juz tylko lepiej;)
OdpowiedzUsuńJuż to zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńAkurat w jego przypadku pomógł kubeł zimnej wody :)
OdpowiedzUsuńTo jest najważniejsze..
OdpowiedzUsuńWiem.. i naprawdę to doceniam. I miło było usłyszeć, że chociaż bardzo się cieszy, że mu się udało, to nie jest usatysfakcjonowany ocenami:)
OdpowiedzUsuńBardzo Cię kocha i nie chce Cię zawieść. Wspaniale z nim postępujesz, bo motywacją, zachetą i akceptacją można zdziałać cuda.Wiem to doskonale z własnego doświadczenia.
OdpowiedzUsuńMoże Młodszy też miał w tym swój udział ?
OdpowiedzUsuńMam z nim bardzo dobry kontakt, chociaz może czasem z mojego pisania to nie wynika. I wierzę w niego..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję.. naprosiłam się go o ingerencję.. oj naprosiłam..:)
OdpowiedzUsuńI pewnie.Czymże jest stopień ? Nie to jest najważniejsze. Pozdrawiam :***
OdpowiedzUsuńszkoda tylko, że czasem trzeba wiele stracić, żeby to zrozumieć..
OdpowiedzUsuńKtoś mi kiedyś powiedział, że ile włożymy w nasze dzieci, tyle nam oddadzą. Więc skoro wierzysz w niego to... bedzie dobrze!
OdpowiedzUsuńno to macie szansę na udane wakacje :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpostaramy się ją wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńWitaj.Spedziłam u Ciebie na blogu kilka godzin, poczytałam, i przystawałam...i wiem już że wylałam za Ciebie i za siebie i za innych kubeł łez, bo ....są wariaci na drodze...ale jest też obok jakieś drobne rzeczy, które nie ciesza a powinny dzieki za ten blog, za tą notkę, za wszystko,choć wolałabym żeby ....własnie żeby....ściskam Ciebie za siłę, za każdy uścisk starszego syna i ...za coś jeszcze...bo ANIOŁOWIE patrzą i synuś też patrzy na Ciebie, i jest mu dobrze, gdy się uśmiechasz, ja to wiem:) Nie pytaj skąd, wiem...całuję CięAngela
OdpowiedzUsuńWyściskaj go zawsze nawet bez powodu:)Cudownego masz syna:)
OdpowiedzUsuń