Wczoraj i dziś

Jak wczoraj pamiętam szelmowski uśmieszek Młodszego - Chyba nie będziesz zadowolona.. Zdziwiona wzięłam świadectwo i w miarę czytania łzy zaczęły mi płynąć z oczu. Takie mam mądre, zdolne dziecko. Taka dumna jestem. Taka szczęśliwa. - nie martw się mamo, w przyszłym roku, będę miał 6 z tego angielskiego, obiecuję :) Pamiętam jak wyściskałam go i wycałowałam... i mówiłam, że taki głuptas z niego, że to najpiękniejsza piątka, jaką w życiu widziałam.. Ostatnie świadectwo, które jak relikwię przechowuję w szufladzie..
Dzisiaj Starszy, żeby oszczędzić mi nerwów i niepewności przysłał MMS ze zdjęciem fragmentu swego świadectwa z napisem - otrzymał promocję. Żeby nie ta promocja, pewnie by nie zdał ;) Prawie same dwóje od góry do dołu. A ja popłakałam się. I taka dumna jestem. I szczęśliwa. I wyściskam go jak zajdę do domu. Za to, że dał radę. Za to, że jest...

19 komentarzy:

  1. Wysciskaj, wyściskaj!!! Jemu to na pewno bardzo potrzebne. A motywowanie przez nagradzanie daje bardzo dobre rezultaty. Wiem to z własnego doswiadczenia. Życzę Twojemu Starszemu udanych wakacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim za to, że jest...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~zyta71@poczta.onet.pl19 czerwca 2009 21:36:00 CEST

    Nadal masz mądrego i zdolnego syna. Dowodem na to, chociazby jego niewesoła ostatnio sytuacja, z której potrafił sie wygrzebac. Mam nadzieję, że wyciągnął z tego odpowiednie wnioski i teraz będzie juz tylko lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Akurat w jego przypadku pomógł kubeł zimnej wody :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem.. i naprawdę to doceniam. I miło było usłyszeć, że chociaż bardzo się cieszy, że mu się udało, to nie jest usatysfakcjonowany ocenami:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo Cię kocha i nie chce Cię zawieść. Wspaniale z nim postępujesz, bo motywacją, zachetą i akceptacją można zdziałać cuda.Wiem to doskonale z własnego doświadczenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może Młodszy też miał w tym swój udział ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam z nim bardzo dobry kontakt, chociaz może czasem z mojego pisania to nie wynika. I wierzę w niego..

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję.. naprosiłam się go o ingerencję.. oj naprosiłam..:)

    OdpowiedzUsuń
  10. I pewnie.Czymże jest stopień ? Nie to jest najważniejsze. Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  11. szkoda tylko, że czasem trzeba wiele stracić, żeby to zrozumieć..

    OdpowiedzUsuń
  12. Ktoś mi kiedyś powiedział, że ile włożymy w nasze dzieci, tyle nam oddadzą. Więc skoro wierzysz w niego to... bedzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  13. no to macie szansę na udane wakacje :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. postaramy się ją wykorzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj.Spedziłam u Ciebie na blogu kilka godzin, poczytałam, i przystawałam...i wiem już że wylałam za Ciebie i za siebie i za innych kubeł łez, bo ....są wariaci na drodze...ale jest też obok jakieś drobne rzeczy, które nie ciesza a powinny dzieki za ten blog, za tą notkę, za wszystko,choć wolałabym żeby ....własnie żeby....ściskam Ciebie za siłę, za każdy uścisk starszego syna i ...za coś jeszcze...bo ANIOŁOWIE patrzą i synuś też patrzy na Ciebie, i jest mu dobrze, gdy się uśmiechasz, ja to wiem:) Nie pytaj skąd, wiem...całuję CięAngela

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyściskaj go zawsze nawet bez powodu:)Cudownego masz syna:)

    OdpowiedzUsuń