Przypomnienie o niechorowaniu

Pamiętam to nerwowe oczekiwanie, kiedy lekarz przeglądał w skupieniu wyniki badań. Zanim je odłożył i podniósł na mnie oczy, zdążyły mi się spocić dłonie. Uśmiechnął się i powiedział, że jestem zdrowa.. że przede mną dwa krytyczne lata i jeśli w ciągu nich nic się nie wydarzy, to mogę być całkiem spokojna, a po kolejnych trzech będziemy mogli ograniczyć nasze kontakty do wysyłania sobie świątecznych kartek.. tak jakbym nigdy nie chorowała..
Właśnie sobie uświadomiłam, że kilka dni temu minęło pięć lat... Żadnej ulgi.. żadnej radości..  Muszę pamiętać, o świątecznej kartce..
" i pamiętaj, że w piekle na przywitanie przedstawią ci twoje wszystkie niewykorzystane szanse..."

20 komentarzy:

  1. lorely- Tobie się udało....niektórzy nie mają tyle szczęścia....życzę Ci, pomimo wszelkich przeciwności, aby Twoje kontakty ze służbą zdrowia faktycznie ograniczały się do wysłania świątecznej kartki.....ach, życie......

    OdpowiedzUsuń
  2. wykorzystaj tę szansę..

    OdpowiedzUsuń
  3. To znak, że zdarzają się nam w życiu czasem rzeczy dobre, nie tylko te złe. Choć czasami tak trudno o tym pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to ta choroba, o której myślę? W takim razie wszystkiego dobrego w nowym, podarowanym życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wszystkiego dobrego!!! to wspaniale!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Udało się, wtedy mi zależało..

    OdpowiedzUsuń
  7. na pewno wykorzystam.. jak tylko uda mi się ją dostrzec..

    OdpowiedzUsuń
  8. To prawda.. czasem czuję się winna, tego że żyję..

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dotąd, nic dobrego w tym nowym życiu mnie nie spotkało..

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję, może jeszcze coś dobrego przede mną...:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja myślę, że wszystko dzieje się po coś.. każdy ból i każda radośc jest częścią jakiegoś planu.. i wszystko ma sens, nawet kiedy sensu tego nie widzimy i nie rozumiemy. to wszystko, to tylko chwila, a później... wszystko już będzie jasne..

    OdpowiedzUsuń
  12. Znamy się krótko, więc wielu rzeczy po prostu się domyślam. Podarowano Ci drugie życie i głęboko wierzę w jego sens. Wierzę również w to, że i Ty to życie odnajdziesz w sobie.

    OdpowiedzUsuń
  13. ciężkie jest zycie marionetki...

    OdpowiedzUsuń
  14. ja też gdzieś tam głęboko w to wierzę, ale ta wiara nie sprawia, że jest lzej..

    OdpowiedzUsuń
  15. Dostałaś szansę.Jesteś tutaj potrzebna.Musisz o tym pamiętać,mimo wszystko.Chociaż Ty pewnie myślisz inaczej ... Przytulam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja to wszystko wiem.. wiem, że jestem okropnie niewdzięczna, że dostałam coś, o co inni bezskutecznie walczą latami, że mój żal to bluźnierstwo.. ale widze tylko to, ze zachorowałam.. i od tamtej pory było tylko gorzej, że nie było warto.. ze nie było po co..

    OdpowiedzUsuń
  17. napewno!!! Zycze Tobie tego!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pewnie było po co, skoro jesteś.. Choć przyznaję, ze rano rozmyślając o tym i owym stwierdziłam, że śmierć mojego synka odebrałaby mi wszystko. I cały sens. I chęć do życia też. Więc rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  19. Własnie tak.. nie widze sensu.. nigdzie i w niczym.. i czuję się winna, że żyję... że zajmuje miejsce komuś, kto wiedziałby i widział... a nie miał szczęścia..

    OdpowiedzUsuń
  20. Było warto.Masz dla kogo żyć przecież.Przytulam :*

    OdpowiedzUsuń