Wędrówki po czasie

Często wchodzę na przypadkowe blogi i otwieram na dacie 24 lipca 2007r. Nie wiem po co. Całymi wieczorami potrafię chodzić od człowieka do człowieka i patrzeć co robił wtedy, gdy walił się mój świat... Ktoś wybierał się na urlop, ktoś właśnie wracał.. ktoś przeżywał małżeński kryzys.. ktoś inny się zakochał.. ktoś kupował nowy samochód..
Ktoś pisał o tragedii pod Grenoble, ktoś o kłótni przy śniadaniu..
Ktoś płakał.. ktoś się cieszył..
Ziemia nie przestała się kręcić.. po słonecznym dniu nadszedł ciepły wieczór.. Dopiero w nocy niebo zapłakało zmywając krew z ulicy..
Wiele jest też blogów z ciszą w tym miejscu.. i takich, których jeszcze wtedy  nie było..
Uświadomiłam sobie dzisiaj, że dzieci, które urodziły się tego dnia dzisiaj już same chodzą i wołają mama...
A mój syn już zawsze będzie miał 10 lat.. Nie będzie nowych zdjęć.. nowych wiadomości.. kolegów ani koleżanek..
Tęsknię... Boże, jak ja strasznie tęsknię !!!

17 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu Twojego wpisu sama też sprawdziłam, co robiłam w ten dzień. Nie ma wpisu na moim blogu. Mimo środka lata miałam okroponą grypę i pamiętam, ze nie był to dobry czas w moim życiu. W Twoim był najgorszy. Żadne słowa nie pomogą Twojej tęsknocie, więc milknę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam wpis z 22 lipca... Jak przeczytalam tytul - az mnie scisnelo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Są daty, które jak milowe kamienie dzielą nasze życie na etapy...

    OdpowiedzUsuń
  4. przytulam mocno-wiem co czujesz...mój syn miał 9lat-i nie będzie miał więcej...

    OdpowiedzUsuń
  5. nie umiem się z tym pogodzić..:((

    OdpowiedzUsuń
  6. sama wiesz, jak to jest z tym pomaganiem... czasem wystarczy, że ktos jest i nie odwraca głowy..

    OdpowiedzUsuń
  7. czytałam.. słowa, które rozumiem pewnie bardziej niż Ty sama..

    OdpowiedzUsuń
  8. widzę same kamienie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie mam wpisu w tym dniu i dobrze, bo nie miałabym odwagi go przeczytać. Tak bardzo mi przykro. że cierpisz, gdyby chociaż skończyła się sprawa w sądzie, może wtedy było by Ci odrobinę lżej...Pamiętaj, że choć się nie znamy to jednak myślę o Tobie, o Was.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety, ja nawet nie pamiętam co robiłam tego dnia....! Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tego nigdy nie pojme... Taka mam nadzieje. Nie chce wiedziec, jak to jest. Ale to, co wtedy czulam, pamietam do dzis. Ilez Ty masz w sobie sily.... Sciskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Większość ludzi nie pamięta.. to zupełnie normalne. Ja za nic nie przypomnę sobie co robilam dzień wcześniej, a przeciez dla kogoś mógł to być najwazniejszy dzień w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też tęsknię, a moja data to ta cholerna wigilia. Nie jesteś sama, od myśli nie uciekniesz, możesz je tylko zagłuszyć. Trzeba dalej żyć.Pozdrawiam.Lukrecjahttp://lobuzica-wi.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. 19 luty był jeszcze bardzo szczęśliwy. Tego dnia widziałem Go ostatni raz żywego. Sam Go odwiozłem w ostatnią podróż.20 luty może mignął mi w transmisji studenckich zawodów narciarskich w Ustrzykach Dolnych. Gadaliśmy przez telefon parę razy.21 luty rozmawiałem z Nim 3 razy przez telefon. Mówił jak jest pięknie na Kasprowym, jak dużo jest śniegu. Martwił sie o kasę. Pytał co sądzę o narciarstwie pozatrasowym ? Co mogłem tylko dobrze.1,5 godziny po ostatniej rozmowie chciałem do niego zadzwonić, ale ... przeszkadzać 19 letniemu studentowi 2 roku UW ... nie, nie stanowczo nie chciałem mu zawracać głowy.Mniej więcej w tym czasie doszło do wypadku. Utonął w śniegu. Dosłownie.Jeszcze walka o życie, jeszcze niespodziewany nawrót tętna po prawie 2 godzinach, podróż do Zakopanego22 luty wieczór - ostatnie uderzenia serca, a śmierć mózgowa stwierdzona już dzień wcześniej.A w blogach dziury. Tylko u mnie, u żony, u młodszego brata każda chwila tamtych dni powraca bez przerwy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj.Trochę mój Miki dziś miałby 16 lat. Niestety On także już zawsze będzie miał tylko 10...Przytulam mocno, pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń